Orzecznictwo

Orzecznictwo (103)

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wkrótce wyda precedensowy wyrok, który może mieć niebotyczne skutki dla właściciela wyszukiwarki internetowej Google. Rozstrzygnięcie ma stwierdzać, czy Google będzie miało obowiązek usuwać dane osobowe na czyjś temat ze wszystkich stron indeksowanych w wyszukiwarce. Orzeczenie będzie miało wpływ na całą UE, więc gra toczy się o wysoką stawkę.

Wszystko zaczęło się od pewnego Hiszpana, który wpisując w wyszukiwarce swoje imię i nazwisko natrafiał na niekorzystne dlań informacje na stronie tamtejszej gazety „La Vanguardia Ediciones”. Pomimo tego, że Hiszpan wzywał gazetę do usunięcia nieaktualnej informacji, portal odmawiał. W tej sytuacji nie pozostało mu nic innego, jak zgłosić się do hiszpańskiego oddziału Google. Sprawa okazała się na tyle skomplikowana, że zajęła się nią centrala w USA. Rozgoryczony Hiszpan nie zasypiał gruszek w popiele i zgłosił sprawę do hiszpańskiej agencji ochrony praw osobowych. Instytucja uznała, że Google powinien usunąć dane skarżącego z indeksów wyszukiwarki, by nie było możliwości odnalezienia informacji o nim w ten sposób. Natomiast nie uwzględniło skargi przeciwko gazecie, która obwieszczając sporne informacje, stosowała się do obowiązującego prawa. Sprawa trafiła do sądu, ale jej poziom skomplikowania, a przede wszystkim waga, sprawiły, że ostatecznie trafiła do Trybunału.

Orzeczenie ma dotyczyć kilku ważkich zagadnień, m.in. czy wyszukiwanie w Google jest przetwarzaniem danych osobowych w myśl unijnego ustawodawstwa lub orzec o tym, czy można amerykańską korporację uznać za administratora danych zgromadzonych na stronach widocznych w wyszukiwarce. Ponadto, Trybunał ma orzec, czy urząd zajmujący się kwestiami danych osobowych może żądać od Google'a usunięcia danych z indeksu wyszukiwarki. Oprócz tego, wyrok może wybiec daleko poza stan faktyczny – mówi się, że może być w nim zawarte zdanie Trybunału w sprawie tzw. prawa do bycia zapomnianym, które nie zostało ujęte w prawie wspólnotowym. Zgodnie z jego koncepcją, każdy mógłby żądać od Google'a, by uniemożliwić znalezienie w wyszukiwarce informacji na jego temat.

Precedensowe rozstrzygnięcie może mieć duży wpływ na projektowane rozporządzenie o ochronie danych osobowych. Unijnym specjalistom nie przypada do gustu polityka prywatności Google'a, który ich zdaniem przechowuje dane osobowe bez określonego terminu, a także umożliwia zebranie wielu informacji na temat czyjejś działalności w sieci bez podawania wielu danych osobowych. Niezwykle interesująca wydaje się perspektywa, jaką rozwija to orzeczenie. Choć ciężko sobie to wyobrazić w praktyce, to interesujące wydaje się pytanie, czy ów wyrok można będzie zastosować chociażby do przedsiębiorców czy określonych marek, gdzie przedsiębiorca mógłby żądać usunięcia przykładowo nazwy jego firmy czy znaku towarowego.

Pochodzący z Grecji chirurg, Kostas Konstantinides, prowadzący w swoim kraju regularną działalność gospodarczą, jednocześnie raz lub dwa razy w miesiącu wykonywał specjalistyczne zabiegi w Niemczech, po czym wracał do Grecji, a wszelkie konsultacje i opiekę pooperacyjną zapewniał personel niemieckiej placówki. Jeden z pacjentów, zaskoczony wysoką stawką za zabieg, wniósł w tej sprawie skargę do izby zawodowej lekarzy w Hesji.

Wszczęto postępowanie dyscyplinarne i w jego wyniku żądano surowego ukarania Konstantinidesa za dwa przewinienia. Pierwszym było zażądanie zbyt wysokiej i niezgodnej z korporacyjnymi przepisami stawki za zabieg. Drugie dotyczyło reklamy usług chirurga – mianowicie na jego stronie internetowej widniały informacje o usługach świadczonych w „instytucie niemieckim” lub „europejskim”, co mogło wywołać u potencjalnych pacjentów błędne przekonanie, że chodzi o usługi w ramach stałej struktury instytucjonalnej, związanej z badaniami naukowymi. Niemiecki sąd powziął wątpliwości w kwestii kompatybilności heskich przepisów korporacyjnych ze swobodą świadczenia usług, zwrócił się więc do Trybunału Sprawiedliwości UE o wykładnię, a ten przekazał sprawę do zaopiniowania rzecznikowi generalnemu.

Rzecznik podjął się wnikliwej analizy każdego przedstawionego zagadnienia i w lutym 2013 r. uznał, że w pierwszej kwestii Grek dysponował dopuszczalną w danym stanie faktycznym i prawnym swobodą ustalania ceny zabiegu. Dlatego też odpowiedzialność dyscyplinarna, pomimo istnienia pewnego wachlarza dowolności, musi budzić u osoby wykonującej działalność zawodową niepewność wobec prawa. Zaś wyjątkowo wysoka kara – w przedmiotowej sprawie sięgająca 50 000 euro – połączona z uznaniem za nielegalne wykonywaniem zawodu stanowi oczywiste ograniczenie swobody świadczenia usług.

Natomiast w sprawie wątpliwej reklamy, rzecznik uznał, że w materii tak ważkiej jak ludzkie życie i zdrowie, reklama małej, prywatnej kliniki przedstawiająca ją jako instytucję prowadzącą badania naukowe może wprowadzić w błąd pacjentów i podlega karze. Jednakże, zastrzeżenia co do nadmiernej wysokości kar dyscyplinarnych w państwie przyjmującym świadczącego usługi są również w tej materii aktualne.

15 stycznia 2013 r. Naczelny Sąd Administracyjny wydał interesujące orzeczenie z zakresu wzorów użytkowych. 5 września 2008 r. do Urzędu Patentowego wpłynął sprzeciw wobec decyzji o udzieleniu prawa ochronnego na wzór użytkowy zbiornika, ze względu na brak nowości wzoru. Zbiornik według spornego wzoru użytkowego był już w dacie zgłoszenia produkowany od kilku lat. Technologia wytwarzania tych zbiorników została opracowana przed 2003 r.

Urząd Patentowy unieważnił prawo ochronne na sporny wzór użytkowy. Właściciel wzoru wniósł skargę do WSA, podważając materiał dowodowy. Sprawa skończyła się kasacją.

Istota problemu w rozpoznawanej sprawie sprowadzała się do ustalenia, czy doszło do publicznego ujawnienia wszystkich istotnych cech rozwiązania przed datą jego zgłoszenia, które spowodowało utratę przesłanki nowości tego rozwiązania. Rozpatrujący sprawę sąd uznał, że faktura dotycząca nabycia zbiornika dwupołówkowego wykonanego zgodnie z projektem budowlanym, który został udostępniony jeszcze przed wystawieniem faktury, zawierającym wszystkie istotne cechy znamienne spornego wzoru użytkowego, może stanowić dowód w sprawie.

Sąd stwierdził, że zbiornik będący przedmiotem spornego wzoru użytkowego w dniu zgłoszenia do Urzędu Patentowego był już znany i nie posiadał cechy nowości, skutkiem czego nastąpiło unieważnienie prawa ochronnego na ten wzór. Wykorzystanie wzoru w handlu powinno zostać udowodnione w taki sposób, żeby nie było wątpliwości co do daty, w której to nastąpiło, a sposób ujawnienia był taki, że mogli się z nim zapoznać specjaliści z danej branży.

Z uwagi na powyższe, dowodem potwierdzającym wcześniejsze publiczne ujawnienie wzoru użytkowego przez jego stosowanie przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo do uzyskania prawa ochronnego skutkujące utratą nowości mogą być faktury sprzedaży wraz z dokumentacją techniczną przedstawiającą wszystkie zastrzeżone cechy znamienne rozwiązania stanowiącego wzór użytkowy wraz z załączonym oświadczeniem kupującego poświadczającym nabycie tego rozwiązania z określoną datą pewną.

poniedziałek, 28 styczeń 2013 12:00

Nie można zarejestrować zbyt podobnego znaku towarowego

Napisał

15 stycznia 2013 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał interesujący wyrok w sprawie z zakresu znaków towarowych, w której rozstrzygnięto spór między Lidl Stiftung & Co., KG a OHIM, z udziałem Lactimilk SA. Zgłoszony przez Lidl znak towarowy "BELLRAM" nie uzyskał ochrony w Urzędzie ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (OHIM), gdyż zdaniem urzędników mógł mylić się konsumentom ze znanym producentem przetworów mlecznych, od wielu lat posługującym się znakami towarowymi z elementem "RAM". Spór trafił do sądu.

piątek, 18 styczeń 2013 12:00

Opisowy znak towarowy nie do rejestracji

Napisał

15 stycznia bieżącego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok dotyczący opisowych znaków towarowych. Spółka BSH Bosch und Siemens Hausgerate, zgłosiła do Urzędu ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (OHIM) słowny znak towarowy "ecoDoor", w klasyfikacji wskazując produkty, których częścią składową mogą być drzwi. Urząd odmówił zarejestrowania znaku, gdyż według eksperta rejestrowany znak miał charakter opisowy wobec produktów ze zgłoszonej klasyfikacji i nie posiadał odpowiedniej zdolności odróżniającej.

Spółka odwołała się, ale Izba Odwoławcza podzieliła pogląd eksperta. Wyróżniwszy potencjalną grupę odbiorców jako anglojęzycznych, uznano, iż zbitka słów „eco” i „door” stosowana wobec produktów z drzwiami, będzie raczej kojarzyła się z cechą produktów, jaką jest ekologiczne działanie drzwi, niż spełniała kluczową funkcję znaku towarowego, czyli funkcję odróżniającą.

piątek, 11 styczeń 2013 12:00

Rzeczywiste używanie znaku towarowego

Napisał

19 grudnia 2012 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w przedmiocie pytań prejudycjalnych w sprawie C – 149/11 Leno Merken. W dniu 27 lipca 2009 r. spółka Hagelkruis zgłosiła do rejestracji w urzędzie własności intelektualnej państw Beneluksu (BOIP) słowny znak towarowy OMEL. Traf chciał, że spółka Leno zarejestrowała już kilka lat wcześniej łudząco podobny wspólnotowy znak towarowy ONEL, a ponadto okazało się, iż znaki został zgłoszone w tych samych kategoriach klasyfikacji nicejskiej, co oznaczało, że mylące oznaczenia funkcjonowałyby na tym samym rynku podobnych produktów czy usług.

Do BOIP trafił sprzeciw Leno, a następnie odpowiedź Hagelkruis wzywająca drugą stronę do przedstawienia dowodów na używanie spornego znaku. Finalnie, BOIP oddalił sprzeciw Leno, gdyż uznał okoliczność używania znaku ONEL w ciągu pięciu lat przed kwestionowanym zgłoszeniem za nieudowodnioną. Decyzję zaskarżono, a sąd, przed który trafił spór, zdecydował się zadać Trybunałowi pytania prejudycjalne, które zasadniczo sprowadzały się do jednej kwestii - określenia granic terytorialnych, w których znak musi być używany, aby spełniona została przesłanka „rzeczywistego używania” przewidziana w rozporządzeniu w sprawie wspólnotowego znaku towarowego, ze szczególnym akcentem położonym na pytanie, czy używanie znaku na terytorium jednego państwa członkowskiego jest wystarczające.

Trybunał Sprawiedliwości UE w uzasadnieniu wyroku wiele miejsca poświęcił na próbę sprecyzowania pojęcia „rzeczywistego używania”. Odwoławszy się najpierw do motywów dyrektywy, uznał iż u podstaw wspólnotowej regulacji znaków towarowych leży potrzeba stworzenia ochrony wspólnotowych znaków w całej Unii. Następnie, postawił tezę na temat jednolitego charakteru wspólnotowego znaku towarowego, co oznacza iż przysługuje mu jednolita ochrona w całym obszarze Wspólnoty. Uznał ostatecznie, iż przy rozpatrywaniu kwestii „rzeczywistego używania” nie należy dokonywać analizy w oparciu o granice państw członkowskich. Zdaniem Trybunału, nie sposób z góry abstrakcyjnie założyć, na jakim obszarze znak powinien być używany, by uznać, że jest używany w całej Wspólnocie.

Przy ocenie należy więc zebrać jak najwięcej informacji na temat stanu faktycznego i prawnego, a także danych na temat rynków właściwych, na których miałby funkcjonować znak. Podsumowując, Trybunał sprecyzował pojęcie „rzeczywistego używania” następująco: "Wspólnotowy znak towarowy jest „rzeczywiście używany” (...), gdy korzysta się z niego zgodnie z jego podstawową funkcją i w celu stworzenia lub zachowania udziałów w rynku we Wspólnocie dla oznaczonych wspomnianym znakiem towarowym towarów lub usług. Do sądu odsyłającego należy dokonanie oceny, czy te warunki zostały spełnione w sprawie rozpatrywanej w postępowaniu głównym, przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności faktycznych mających znaczenie, takich jak w szczególności cechy rozpatrywanego rynku, charakter towarów lub usług chronionych znakiem towarowym, zakres terytorialny i ilościowy używania, jak również częstotliwość i regularność tego używania."

Należy uznać, iż pozostawiając szeroką swobodę sądom krajowym w orzekaniu na temat „rzeczywistego używania” wspólnotowych znaków, Trybunał nie rozwiał wszystkich wątpliwości, ale z pewnością trafna konstatacja o konieczności oderwania się od granic członkowskich przy analizie używania znaków ułatwi w praktyce rozwiązywanie sporów w zakresie wspólnotowych znaków towarowych.

środa, 09 styczeń 2013 12:00

Postać produktu naruszeniem znaku towarowego

Napisał

18 grudnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Kolonii (Landgericht Köln) wydał interesujący wyrok w zakresie ochrony znaków towarowych – zgodnie z jego tezą można naruszyć zarejestrowany słowny znak towarowy produkując konkretne przedmioty, będące „materialną prezentacją” zastrzeżonego słowa.

Haribo, producent znanych na całym świecie żelków, posiadający od 1975 r. prawo ochronne na słowny znak towarowy „Goldbären” ("złoty miś") pozwał innego giganta z rynku słodyczy, spółkę Lindt, gdyż dostrzegł wśród produktów szwajcarskiego konkurenta czekoladowego misia owiniętego w złoty papierek, sprzedawanego pod nazwą „Gold Teddy”. Niewiele znaczył fakt, że Lindt specjalnie nie użył nazwy „złoty miś” by nie naruszać praw konkurencji, ani nie wkraczał na intratny żelkowy rynek – Haribo uznało, iż jej prawa zostały naruszone, gdyż postać „Gold Teddy” jest bezprawnym użyciem słownego znaku towarowego, w postaci ucieleśnienia jego werbalnego znaczenia.

czwartek, 03 styczeń 2013 12:00

Wyborny marketing czy nieuczciwa konkurencja?

Napisał

Koncern piwny Van Pur oraz sieć sklepów Żabka zostały nakazem sądu zobowiązane do wycofania ze sprzedaży piwa „Wyborne”. Sąd uznał, iż etykiety obydwu rodzajów trunku – jasnego i mocnego – są łudząco podobne do etykiet dwóch piw Browaru Czarnków, odpowiednio – jasnego "Noteckiego" i ciemnego "Eire". Browar Czarnków wchodzi w skład spółki giełdowej Browar Gontyniec, a Noteckie jest jego flagowym produktem, od wielu lat zdobywającym uznanie smakoszy.

Zdaniem przedstawicieli spółki, w błąd wprowadzała nie tylko identyczna butelka i łudząco podobna etykieta. Konkurenci prowadzili także praktykę polegającą na celowym ustawianiu obu produktów obok siebie, co kłóci się z dobrymi obyczajami kupieckimi oraz zasadami uczciwej konkurencji, gdyż istniało duże prawdopodobieństwo wprowadzenia klientów w błąd co do pochodzenia produktu.

Takie działania, polegające na zwiększaniu sprzedaży swoich produktów kosztem renomy i pozycji rynkowej innego przedsiębiorcy, stanowią ewidentny czyn nieuczciwej konkurencji. Warto wspomnieć, że "Wyborne" stanowi jedynie jedno spośród wielu piw produkowanych przez Van Pur, który ogółem posiada około sześcioprocentowy udział w rynku, zaś "Noteckie" jest dla Browaru Gontyniec kluczowym towarem, od którego zależy ogólna kondycja finansowa spółki. Producent "Wybornego" odpiera zarzuty, wskazując, iż etykieta była tworzona według projektu i na ryzyko Żabki. Wkrótce jednak na półkach sklepowych tej sieci znajdziemy w wyniku sporu sądowego jedynie piwa z Czarnkowa.

środa, 19 grudzień 2012 12:00

Wojna o znak towarowy „cudownej” choinki

Napisał

Kształt znanej wszystkim kierowcom choinki zapachowej nie może zostać zmonopolizowany. Tak wynika z decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Szwajcarskie przedsiębiorstwo Julius Sämann LTD zajmującemu się produkcją odświeżaczy powietrza do aut w kształcie choinki jest właścicielem prawa do graficznego oraz słowno-graficznego znaku towarowego „Wunderbaum” („cudowne drzewko”). Polskie przedsiębiorstwo S&S Smiczek z siedzibą w Bytomiu w swojej ofercie przedstawia odświeżacze powietrza w kształcie drzewa liściastego. Znak słowno-graficzny przedstawiający drzewo liściaste z napisem Forest Fresh („Leśna świeżość”) został w 2007 r. zarejestrowany na rzecz tego przedsiębiorstwa.

piątek, 14 grudzień 2012 12:00

Spór amerykańskich sądów o patentowanie genów

Napisał

Niedawna decyzja amerykańskiego Sądu Najwyższego w sprawie opatentowania ludzkich genów może mieć ogromne znaczenie dla rozwoju diagnostyki medycznej. Wszystko przez sprzeczne decyzje Amerykańskiego Sądu Apelacyjnego i Najwyższego.

Sąd Apelacyjny stwierdził, iż DNA po wyodrębnieniu z ludzkiego organizmu może zostać opatentowane. W tym samym czasie Sąd Najwyższy wydał decyzję, zakazującą patentowanie praw natury samych w sobie.