Prawo własności przemysłowej

Prawo własności przemysłowej (400)

piątek, 19 czerwiec 2015 18:52

Funkcje znaku towarowego

Napisał

W świecie reklam, nowych marek i kolorowych logotypów czasem trudno domyślić się, jak ochronić swoje prawa tak, aby nikt podstępnie nie wykorzystywał renomy naszego oznaczenia firmy czy produktu.

Środkiem prawnym, który służy takiej ochronie, jest znak towarowy. Rejestracja znaku towarowego daje możliwość ochrony praw jego właściciela przed nadużyciami innych przedsiębiorców. Dzięki uzyskaniu ochrony, znak może być używany tylko przez osobę, która w Urzędzie Patentowym wpisana jest jako uprawniony. Uprawniony do znaku może też udzielać innym osobom np. płatnej licencji na używanie jego znaku. Jakie inne funkcje, oprócz dawania spokojnego snu jego właścicielowi,  spełnia jednak znak towarowy?

Główną i najważniejszą funkcją znaku towarowego jest wskazywanie pochodzenia towaru lub usługi oznaczonej konkretnym znakiem towarowym. Uprawniony uzyskuje prawo zakazywania osobom trzecim używania znaku podobnego, jeżeli powodowałoby to ryzyko pomyłki co do pochodzenia towaru. Aby dane oznaczenie mogło zostać zarejestrowane jako znak towarowy, musi spełniać tę funkcję, a więc posiadać charakter odróżniający. Takie oznaczenie musi się wyróżniać wśród innych obecnych na rynku, stosowanych dla podobnych towarów lub usług.

Kolejną funkcją znaku towarowego jest funkcja gwarancyjna. Znak gwarantuje nabywcy zakup towaru o trwałej jakości i posiadaniu za każdym razem takich samych cech. Znak stanowi więc oznaczenie pochodzenia, informuje kupującego, że towar pochodzi od tego samego przedsiębiorcy.

Trzecią funkcją znaku towarowego jest funkcja reklamowa. Nakłania on konsumentów do zakupu towaru lub usługi, które są nim opatrzone. Szczególnie jasno widać to w przypadku znaków renomowanych, kiedy to sam znak towarowy nałożony na towar zwiększa jego wartość. Celem używania konkretnego znaku towarowego jest na początku zaistnienie produktu w świadomości konsumentów, a następnie umocnienie jego pozycji na rynku.

czwartek, 18 czerwiec 2015 20:02

Ognisty spór

Napisał

Wydawać by się mogło, że znaki towarowe to wyłącznie prywatna sprawa właściciela znaku, a ewentualnym innym podmiotem zainteresowanym znakiem będzie co najwyżej konkurent jego właściciela. Okazuje się jednak, że czasami znak towarowy może wzbudzać emocje na znacznie większą skalę.

Początkiem amerykańskiego sporu o znak „Fire Cider” było powództwo wniesione przez właściciela znaku towarowego, spółkę Shire City Herbals, przeciwko kilku osobom fizycznym zajmującym się sprzedażą tego specyfiku. Dalej sprawa potoczyła się jednak odmiennie, niż się spółka spodziewała. Pozwani nagłośnili sprawę i założyli stronę internetową umożliwiającą podpisanie petycji w celu unieważnienia znaku towarowego „Fire Cider”. Wskazują oni, że „fire cider” to oznaczenie generyczne, pozbawione charakteru odróżniającego, a więc niemogące być znakiem towarowym. Fire cider robi się z jabłek, pomarańczy, cytryn, miodu, kurkumy, czosnku, imbiru i papryczek habanero. Ich zdaniem, zarejestrowane oznaczenie to po prostu nazwa specjalnie przyrządzanego alkoholowego napoju, stosowanego przy przeziębieniach.

Co ciekawe, petycję podpisało w internecie aż 11 tysięcy osób. Protest połączono z bojkotem towarów spółki Shire City Herbals. Ta rozszerzyła więc w ramach odwetu powództwo, domagając się odszkodowania za straty spowodowane bojkotem. Byłoby ironią losu, gdyby spółka żądająca odszkodowania i zaprzestania rzekomego naruszania jej praw na skutek protestów społecznych nie tylko nie dostała tego, co chce, ale i straciła znak towarowy.

środa, 17 czerwiec 2015 18:27

Zmiany w prawie własności przemysłowej

Napisał

Idą zmiany w prawie własności przemysłowej. W połowie tego miesiąca Sejm obradował nad nowelizacją ustawy Prawo własności przemysłowej. Projekt zmian właśnie trafił do Senatu.

Celem nowelizacji jest dostosowanie ustawy do zawartych przez Polskę porozumień międzynarodowych, w tym Aktu genewskiego Porozumienia haskiego ws. międzynarodowej rejestracji wzorów przemysłowych, Traktatu singapurskiego o prawie znaków towarowych oraz dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony prawnej wynalazków biotechnologicznych. 

Zmiany w prawie muszą też uwzględnić wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Monsanto, dotyczący ochrony prawnej wynalazków biotechnologicznych oraz w sprawach Cassina i Flos, w zakresie ochrony wzorów przemysłowych, będących jednocześnie dziełami sztuki. 

W wyroku z lipca 2010 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że dyrektywę UE, mówiącą m.in. o ochronie prawnej wynalazków biotechnologicznych należy interpretować tak, iż ochrona patentowa dotycząca modyfikacji kodu DNA jest ograniczona tylko do sytuacji, w których informacja genetyczna realizuje funkcje opisane w patencie. Do holenderskich portów w 2005 i 2006 r. z Argentyny dopłynęły dostawy mączki sojowej, wytworzonej z genetycznie modyfikowanej soi. Koncern rolniczo-chemiczny Monsanto ustalił, że mączka zawiera opatentowaną przez niego sekwencję DNA i uznał, że naruszono jego prawa. Holenderskie sądy orzekły jednak, że mączka sojowa jest "materiałem martwym" i kod nie spełnia już swojej funkcji, a więc nie chroni roślin przed działaniem glifosatu, środka chwastobójczego, zawartego w produkowanym przez Monsanto herbicydzie. Wyrok potwierdził później Trybunał Sprawiedliwości UE, stwierdzając, że prawa z patentu nie zostały naruszone. 

Wyrok w sprawach Cassina i Flos z 2011 r. dotyczył natomiast ochrony wzorów przemysłowych będących dziełami sztuki. Zdaniem Trybunału, ich ochrona powinna trwać również po wygaśnięciu prawa z rejestracji wzoru przemysłowego. Pierwsza sprawa sądowa dotyczyła foteli autorstwa Le Corbusiera, do których podobne meble oferowały dwie inne firmy meblarskie. Trybunał wskazał w rozstrzygnięciu, że w przypadku tak znanych projektów, jak te Le Corbusiera, prawa do projektu przysługują nawet po wygaśnięciu wzoru przemysłowego.  Analogicznego zakresu dotyczyła sprawa Flos. Jej przedmiotem były lampy Arco uważane za ikonę włoskiego wzornictwa, znajdujące się w Muzeum Wzornictwa w Mediolanie.  Przedmiotem sporu były lampy o nazwie Fluido, importowane z Chin przez włoską spółkę Semeraro. Pomimo że Semeraro nie naruszyło prawa, sprzedaż Fluido została ukrócona, gdyż lampę Flos uznano za dzieło wzornictwa przemysłowego, które przedstawia trwałą wartość twórczą i artystyczną. 

Po rozpatrzeniu ich przez Senat, nowe regulacje wejdą w życie po trzech miesiącach od publikacji w Dzienniku Ustaw. 

poniedziałek, 15 czerwiec 2015 15:29

Znak towarowy linii lotniczych na sprzedaż

Napisał

Każdy czasem chciałby uciec na koniec świata. Teraz to marzenie można łatwo spełnić, jeśli tylko ma się fundusze na zakup linii lotniczej. Jeśli nie, na pocieszenie pozostaje zakup jej znaku towarowego.

W połowie czerwca 2015 r. Cypr zaprosił do składania ofert zainteresowanych znakiem towarowym i logo nieistniejących już Cyprus Airways, narodowego cypryjskiego przewoźnika, którego linie zostały zamknięte w styczniu bieżącego roku ze względu na nielegalne otrzymanie pomocy publicznej.

Władze byłych linii powiedziały, że zainteresowane strony mają czas do 24 lipca na zgłaszanie ofert na zakup znaku towarowego przewoźnika.

Celem tego procesu jest określenie zainteresowania potencjalnych chętnych na wyłączne korzystanie z logo i znaku towarowego dla funkcjonowania lotów z Republiki Cypryjskiej po prywatyzacji dawnych narodowych linii lotniczych.

Po 65 latach działalności przewoźnik zawiesił działalność, kiedy Komisja Europejska nakazała mu zwrot ponad 65 milionów euro, które linie otrzymały w sposób niezgodny z prawem wspólnotowym jako pomoc publiczną.

Cyprus Airways ma przezwisko "Latający muflon", ze względu na logo zawierające wizerunek tych endemicznie występujących zwierząt.

piątek, 12 czerwiec 2015 17:59

Znak towarowy na rowerze

Napisał

Pogoda za oknem, która jest z każdym dniem coraz bardziej letnia, zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Jedną z możliwości połączenia dobrej zabawy z dbaniem o świetną kondycję jest jazda na rowerze. Największym rowerowym fanom nie wystarcza jednak jazda miejska czy po leśnych ścieżkach i szukają czegoś, co podniesie im poziom adrenaliny.

Zaspokoić takie potrzeby można na specjalnie przygotowanych ścieżkach, zwanych „single track”. Są przeznaczone do bardzo dynamicznej jazdy, a pomimo to - bezpieczne, bo profesjonalnie przygotowane. Znaleźć je można między innymi w lasach na pograniczu polsko-czeskim. Transgraniczny pomysł single tracków to inicjatywa czeska. Z tego powodu Polacy przygotowujący rowerowe tory mieli problem, jednak nie ze względu na trudne warunki przyrodnicze, a … z zakresu znaków towarowych.

Podczas przygotowywania polskich single tracków okazało się, że oznaczenie „Singletrack” to zarejestrowany wspólnotowy znak towarowy. Prawa do takich znaków przysługują ich właścicielom na terytorium wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. Polska strona nie mogłaby więc korzystać z przysługującego Czechom znaku towarowego bez ich zgody.

Na całe szczęście, podczas przygotowywania singletrackowych ścieżek po polskiej stronie oraz całej reklamowej otoczki ich twórcom udało się uniknąć wykorzystywania znaku towarowego „Singletrack”. Miłośnicy szybkiej i pełnej adrenaliny jazdy na rowerze będą więc mogli korzystać z ponad 40 km nowych tras.

czwartek, 11 czerwiec 2015 18:14

Gorzki smak słodkiego znaku towarowego

Napisał

Na zły nastrój czasami najlepsze jest coś słodkiego. Czasem jednak to właśnie coś słodkiego powoduje zły nastrój, nawet producenta słodyczy. Na przykład wtedy, kiedy pojawia się problem z rejestracją znaku towarowego 3D.

Na początku 2014 r. słodycze, a konkretnie baton Kit-Kat wywołały spór pomiędzy koncernami Cadbury i Nestle. Można nawet powiedzieć, że to kolejna bitwa wojny podjazdowej pomiędzy nimi, ponieważ kilka lat temu koncerny spierały się już o próby zawłaszczenia przez Cadbury koloru fioletowego jako znaku towarowego dla słodyczy.

Tym razem chodzi o kształt popularnych batoników Kit-Kat. Nestle chce go bowiem zarejestrować jako przestrzenny znak towarowy. Spór rozgorzał po zgłoszeniu znaku towarowego do kształtu Nestle Kit-Kat w postaci poczwórnych paluszków. Konkurent spółki sprzeciwił się zgłoszeniu twierdząc, że znak taki nie miałby charakteru odróżniającego. Ze względu na wątpliwości sądu w sprawie, została ona przekazana do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Charakter odróżniający znaku przestrzennego polega na tym, iż dany produkt musiałby być rozpoznawany przez potencjalnych konsumentów po samym kształcie. W czerwcu 2015 r. Rzecznik Generalny Trybunału wydał negatywną opinię dotyczącą przedmiotu znaku Nestle. Bardzo więc prawdopodobne, że Nestle nie doczeka się rejestracji.

Przestrzenne znaki towarowe związane ze słodyczami próbowały zarejestrować wcześniej – jednak bez skutku – Ferrero dla pojemnika Tic Taców czy firma Ladas dla charakterystycznych czekoladek w kształcie koników morskich. Udaną rejestrację stanowił natomiast kształt czekolady Toblerone.

środa, 10 czerwiec 2015 17:58

Czy GUGL to GOOGLE?

Napisał

Znaki towarowe często służą nie tylko oznaczaniu towarów, ale też ich promocji. Przykładem tego może być umieszczanie znaków towarowych w domenach stron internetowych. Tak wykorzystany znak może jednak łatwo paść ofiarą naruszenia, dlatego wymaga skrupulatnej ochrony.

Niestety, wraz z rosnącą popularnością danej marki rośnie też liczba osób, które chciałyby tę popularność w nieuczciwy sposób wykorzystać. Zjawiskiem, które się z tym wiąże, jest cybersquatting. Polega on na rejestracji domen internetowych zawierających konkretny znak towarowy przez podmiot, który nie ma do niego praw. Podmiot ten zazwyczaj oferuje później odkupienie domeny prawowitemu właścicielowi znaku towarowego po znacznie zawyżonej cenie.

Inną odmianą cyberaquattingu jest soundsquatting. Tym razem nieuczciwe działanie polega na rejestracji domeny, w której znajduje się homofon, wyraz w warstwie dźwiękowej identyczny z innym wyrazem. Przykładem może być na przykład domena gugl.com, która jest wymawiana tak samo, jak nazwa przeglądarki Google. Co ciekawe, rzeczywiście na sprzedaż została wystawiona domena YewTube.com, która miała oczywiście kojarzyć się ze stroną YouTube.

Jak widać, naruszenia znaku towarowego mogą nastąpić nie tylko w postaci niezgodnego z prawem oznaczania produktów. Niedopatrzenia w ochronie znaków towarowych mogą drogo kosztować przedsiębiorców, którzy powinni przykładać do takiej ochrony dużą wagę. Odpowiednio wykorzystane w domenach internetowych znaki towarowe mogą bardzo przysłużyć się przedsiębiorcom, biorąc pod uwagę fakt, że dziś zdecydowana większość konsumentów na co dzień korzysta z internetu w wyszukiwaniu odpowiednich dla siebie produktów. Strona internetowa dostępna pod adresem zawierającym znany znak towarowy może więc znacząco pomóc w reklamie produktów, oferowanych pod tym znakiem towarowym lub innych, zamieszczonej na tej właśnie stronie.

Należy też zauważyć, że w przypadku naruszenia znaku towarowego poprzez niezgodne z prawem użycie go przez osobę nieuprawnioną w domenie strony internetowej, można podjąć środki zmierzające do zakończenia naruszeń. Jednym z nich jest w Polsce skorzystanie z pomocy Sądu Polubownego do spraw Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji.

wtorek, 09 czerwiec 2015 15:21

Media społecznościowe przed sądem

Napisał

Tak jak media społecznościowe walczą o wszechobecność w naszym życiu, tak mniejsze i większe firmy mogą walczyć o udział w rynku na platformach społecznościowych. Wraz z rosnącą popularnością tego typu mediów stosowanie w nich znaków towarowych może być coraz większym problemem. Wątpliwości z tym związane zaczęły już trafiać przed sądy.

Taką sprawę pomiędzy Red Label Vacations Inc. a  411 Travel Buys Limited rozpatrywał w czerwcu 2015 r. kanadyjski sąd. Wątpliwość w sporze stanowiło, czy używanie metadanych w kodzie strony internetowej oraz  tzw. hashtagów (symbolu „#” służącego do oznaczania różnych kategorii, np. tematyki zdjęć) może stanowić naruszenie praw do znaku towarowego.

Red Label Vacations, Inc. to firma, która oferuje usługi rezerwacji podróży i informacje turystyczne online na rynku kanadyjskim za pośrednictwem swojej strony internetowej redtag.ca. Red Label ma trzy zarejestrowane znaki towarowe: „redtag.ca”, „redtag.ca Vacations & Design” i „Shop. Compare. Payless!! Guaranteed & Design” Design”. 411 Travel Buys to internetowe biuro podróży oferujące informacji klientom swoją ofertę za pośrednictwem strony internetowej oraz przez telefon.

Gdy w 2009 r. powstawała strona 411 Travel Buys, w jej kodzie zostały umieszczone metadane w postaci między innymi wskazanych znaków towarowych Red Label Vacations. Metadane nie była widoczne dla klientów odwiedzających witrynę, a znajdowały się tylko w kodzie źródłowym strony internetowej. W wyroku sąd rozpatrujący sprawę uznał, że naruszenie stanowi tylko użycie widocznych oznaczeń, a więc hashtagów. Co ciekawe, w orzecznictwie europejskim panuje inny trend. Trybunał Sprawiedliwości UE już wielokrotnie wskazywał, że wykorzystywanie oznaczeń identycznych lub podobnych do znaków towarowych w kodzie strony stanowi naruszenie praw do tych ostatnich.

W USA zaś oznaczenia opatrzone znaczkiem „#” stały się na tyle popularne, że wiele podmiotów dokonuje ich zgłoszeń jako znaków towarowych.

poniedziałek, 08 czerwiec 2015 16:33

Zemsta na licencję

Napisał

Jak się okazuje, spory o znaki towarowe mogą zaprowadzić do sądu nie tylko bezpośrednio, w celu ich rozwiązania, ale też pośrednio.

Amerykański komik Jim Belushi złożył niedawno w sądzie w Chicago pozew o zniesławienie w po tym, jak załamały się negocjacje warunków licencji jego znaku towarowego "Belushi Comedy Club".

W skardze złożonej 4 czerwca Belushi wskazał, że Kyle Lane, właściciel Chicago Comedy Bar Comedy Club LLC, starał się o uzyskanie licencji na znak "Belushi Comedy Club" pod koniec roku 2014. W styczniu 2015 r. negocjacje zakończyły się bez ustalenia warunków licencji.

Belushi powiedział, że Sahar Chavoshi, partnerka życiowa Lane’a, rozpoczęła kampanię publiczną w celu oczernienia komika i zniszczenia jego reputacji, a także aby zakłócić jego relacje z partnerami biznesowymi i innymi osobami, zarówno w Chicago, jak i na terenie całego kraju.

Aktor stwierdził, że Chavoshi fałszywie przedstawiała go publicznie jako kłamcę, który zajmuje się oszustwami i który "okłamywał i manipulował" wykonawców w swoich klubach oznaczonych znakiem „Belushi Comedy Club”.

Belushi wskazał, że działania pozwanych niszczą jego reputację i że niektórzy wykonawcy chcieli odwołać występy w jego klubach z powodu tego, co usłyszeli od Lane’a i Chavoshi.  Aktor zwrócił się więc do sądu o przyznanie odszkodowania w wysokości ponad 50 tysięcy dolarów.

piątek, 05 czerwiec 2015 16:30

Nieuczciwe praktyki rynkowe w filiżance

Napisał

Wydaje się, że przepisy wspólnotowe dbające o dobro konsumentów są na jak najwyższym poziomie i naprawdę trudno je ominąć. Jak się okazuje, niektórzy jednak ciągle próbują.

Trybunał Sprawiedliwości UE rozstrzygnął w maju 2015 r. sprawę przeciwko producentowi herbat Teekanne, dotyczącą mylących informacji na ich opakowaniach. Trybunał orzekł, że wykaz składników - nawet zawierający prawdziwe i wyczerpujące informacje - może w niektórych sytuacjach nie mieć mocy skorygowania w dostatecznym stopniu mylnego lub niejednoznacznego wrażenia w odniesieniu do cech środka spożywczego, jakie na konsumencie wywarły pozostałe elementy składające się na etykietowanie tego środka.

Pomocy w interpretacji przepisów wspólnotowych domagał się niemiecki sąd w sporze dotyczącym informacji na opakowaniach herbat sprzedawanych w Niemczech.

Przedmiotem sporu były opakowania herbaty Teekanne, dostępnej także w Polsce. W 2012 r. niemiecka organizacja konsumencka Watchfood zarzuciła producentowi herbat, że oznacza swoje produkty w sposób wprowadzający konsumentów w błąd. Chodziło konkretnie o herbatę „Landlust Mirabelle & Birne” (niem. mirabelkowo-gruszkowa przyjemność) oraz hasło reklamowe "Odkryj oryginalną przyjemność znajomych owoców, które dojrzewają w spokoju". Zdaniem organizacji pro-konsumenckiej informacje te miały sugerować, że w składzie herbaty zawarte są naturalne owoce: mirabelki i gruszki. Według informacji zamieszczonej na opakowaniu w herbacie występowały jednak głównie jabłko, hibiskus i dzika róża. Gruszka stanowiła 8% składu, a mirabelki nie było w nim w ogóle, zaś jej smak udawał dodany aromat.

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku herbaty „Himbeer-Vanille Abenteuer” (niem. malinowo-waniliowa przygoda), która nie zawierała ani malin, ani wanilii.

Działania Teekanne zostały zaskarżone do sądu przez federalny związek centrali konsumentów i stowarzyszeń ochrony konsumentów BVV. W 2012 r. sąd przyznał rację organizacji twierdząc, że w przypadku podawania takich informacji konsument ma prawo oczekiwać, ze skład herbaty będzie naturalny oraz że będą w nim wskazane składniki. Na skutek apelacji Teekanne wyrok został jednak uchylony, zaś finalnie sprawa trafiła przed Trybunał Sprawiedliwości. Ten uznał, że źródłem informacji o towarze jest nie tylko spis składników, zaś konsument ma prawo do rzetelnej informacji o produkcie.