Prawo własności przemysłowej

Prawo własności przemysłowej (400)

środa, 27 maj 2015 16:12

Pechowy koziołek

Napisał

Na pewno większość osób słyszała o bajkowej postaci Koziołka Matołka. Jest to jedna z pierwszych w Polce postaci obrazkowych historyjek dla dzieci, która zapisała się w pamięci nie tylko starszych pokoleń, dzieci i dorosłych, ale po dziś dzień gości w niejednym domu jako codzienna bajka na dobranoc dla najmłodszych i nie tylko.

Postać przesympatycznego koziołka, pojawiała się w książkach, wszakże stworzona została przez wybitnego autora Kornela Makuszyńskiego (a grafika postaci – przez Mariana Walentynowicza), jak również w bardziej popularnym serialu animowanym dla dzieci pt. „Dziwne przygody Koziołka Matołka” oraz w wersji muzycznej – czterech płyt gramofonowych z muzyka Marka Sewena. Koziołek Matołek towarzyszy nam już od 1933 r., ciągłe wzbudzając pozytywne emocje wśród widzów w każdym wieku.

Teraz jednak Koziołek wzbudza również emocje z kategorii raczej negatywnych, pachnące salą sądową. Spadkobiercy Makuszyńskiego i Walentynowicza żądają od Europejskiego Centrum Bajki usunięcia Koziołka Matołka z jego nazwy (Centrum jest „imienia Koziołka Matołka”), a także z tablic ogłoszeniowych i billboardów w Pacanowie oraz zniszczenia materiałów wykorzystujących jego postać. Do sądu został też wniesiony pozew w sprawie naruszenia praw autorskich do bajkowej postaci.

Początkowo ECB wykorzystywało wizerunek Koziołka Matołka na podstawie umowy licencyjnej zawartej ze spadkobiercami. Problem powstał jednak na tle sprzedawanych przez Centrum maskotek i gadżetów reklamowych, ponieważ licencja obejmowała tylko działania niekomercyjne. Czarę goryczy przelał zakup przez ECB rocznego zapasu maskotek, których producentowi miesiąc później spadkobiercy cofnęli zgodę na ich produkowanie. Pomimo to, zabawki nadal były oferowane przez ECB.

Być może Koziołka Matołka nie czeka jednak eksmisja z Pacanowa na przedsądowy bruk, ponieważ strony nie wykluczają zawarcia ugody w sprawie.

wtorek, 26 maj 2015 15:46

Znak towarowy na Dzień Matki

Napisał

Obok licznej grupy szanowanych aktorów i muzyków w przemyśle rozrywkowym istnieje całe mnóstwo gwiazdek znanych głównie z bycia celebrytami. W światowej czołówce tego typu postaci plasuje się z pewnością amerykańska rodzina Kardashianów, występująca w reality show „Keeping up with the Kardashians”. Zarówno show, jak i innymi rodzinnymi biznesami Kardashianów zarządza Kris Jenner, przedsiębiorcza matka młodych celebrytów.

Pani Kardashian wykazała się ostatnio zmysłem biznesowym, zgłaszając do rejestracji w amerykańskim urzędzie patentowym znak towarowy „momager”. Jest to anglojęzyczne połączenie słów „mom” (mama) i „manager”. Odnosi się ono do matek, które nadzorują kariery swoich dzieci i zarządzają nimi. Kris Jenner znana jest z układania mniej lub bardziej wątpliwych karier swoich dzieci. Jej córka Kim jest żoną jednego z najpopularniejszych amerykańskich muzyków, Kanye Westa, zaś drugie dziecko, Kendall, coraz bardziej popularną modelką. Spokojnie można więc uznać, że znak towarowy „momager” obejmowałby też samą Kris.

Marketingowo-prawne posunięcie pani Kardashian wydaje się sprytne. Słowo „momager” rozpowszechnia ona w swoim reality show. Jeżeli znak towarowy uzyska rejestrację, inne podmioty będą mogły używać tego spopularyzowanego już określenia w celach rynkowych tylko za zgodą właścicielki znaku towarowego.

Wbrew pozorom, taki znak mógłby być w amerykańskim showbiznesie całkiem popularny. Karierami swoich pociech zarządzają między innymi Dina Lohan, matka aktorki Lindsay, Tina Knowles, której córkami są Beyonce i Solange Knowles, a także matka młodej gwiazdki Disneya, Seleny Gomez, Mandy Teefey.

poniedziałek, 25 maj 2015 15:43

Grand Theft Trademark

Napisał

Gry komputerowe to aktualnie wielka gałąź przemysłu, która przynosi ogromne dochody. Dlatego też wszelkiego typu przedsiębiorstwa, niekoniecznie związane z produkcją gier, zaczynają się interesować tą dziedziną.

Brytyjska telewizja BBC chciała wiosną bieżącego roku wyprodukować film paradokumentalny o twórcach serii gier „Grand Theft Auto”. Miał on opowiadać między innymi o sporach prawnych pomiędzy studiem a organizacjami walczącymi z przemocą w grach wideo. Niewykluczone, że BBC sama będzie teraz mieć problemy prawne, jednak na gruncie ochrony znaków towarowych. Choć projekt dokumentu spotkał się z dużym zainteresowaniem, a główne role mieli odgrywać znani aktorzy - Danniel Radcliffe i Bill Paxton, spółka Take Two produkująca „Grand Theft Auto” sprzeciwia się powstaniu projektu, zasłaniając się ochroną znaków towarowych. Take Two złożyła przeciwko telewizji pozew dotyczący naruszeń znaków towarowych „Grand Theft Auto”.

Bardziej prawdopodobnym motywem producenta gry jest strach przed treścią dokumentu i sposobem przedstawienia w nim gry i jej producenta. Fabuła filmu miała opierać się na książce „Jacked: The Outlaw Story Of Grand Theft Auto”, której autorem jest David Kushner. Publikacja ta opiera się jednak na faktach dość luźno, w związku z czym Take Two ma zarzuty co do ostatecznej fabuły. Spółka prawdopodobnie nie chce, aby dokument o produkowanej przez nią grze ukazał ją w negatywnym świetle. Gry z cyklu GTA były już bowiem wielokrotnie oskarżane o promowanie przemocy i zbytnie nią epatowanie.

Jakkolwiek skończy się cała sprawa, nie można odmówić Take Two prawa do ingerowania w projekt, który ma w komercyjnym celu wykorzystywać jej znaki towarowe. Bez zgody ze strony producenta gier dokument może nigdy nie powstać.

piątek, 22 maj 2015 20:27

Palący problem ze znakami towarowymi

Napisał

Wydawać by się mogło, że znak towarowy służy do oznaczania dowolnych towarów, celem między innymi odróżniana towarów jednego producenta od drugiego, a przedsiębiorcy mogą używać go w każdej sytuacji, jaka tylko przyjdzie im do głowy. Jak się jednak ostatnio okazało, prawo do używania znaków towarowych nie zawsze pozostaje nieograniczone.

Irlandia, Wielka Brytania i Francja postulują od pewnego czasu za wprowadzeniem jednolitych opakowań papierosów we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Takie działanie miałoby na celu walkę z tytoniowym nałogiem, ale jednocześnie ograniczałoby wolność producentów papierosów w nakładaniu na ich opakowania znaków towarowych. Tymczasem, Wielka Brytania postanowiła zacząć jednak od siebie i w marcu bieżącego roku uchwaliła wprowadzenie jednakowych opakowań papierosów. Z powodu opóźnień w przygotowywaniu przepisów wykonawczych, nowe regulacje mogą wejść w życie nawet dopiero w 2017 r.

Zdaniem koncernów tytoniowych sprzeciwiających się takim przepisom, standaryzacja opakowań pozbawi przedsiębiorców działających na rynku produktów tytoniowych możliwości używania znaków towarowych i wskazywania pochodzenia produktów. To z kolei utrudni im wchodzenie na nowe rynki. Jednocześnie, konkurencja pomiędzy poszczególnymi producentami sprowadzona zostałaby wyłącznie do kwestii ceny.

Kontrowersje wobec takiego rozwiązania nie świadczą jednak o tym, że nikt go wcześniej nie używał. W 2012 r. na jednolite opakowania papierosów zdecydowała się Australia. Niestety, osiągnięty został do tej pory skutek odwrotny do zamierzonego. Choć oficjalna sprzedaż papierosów nieco spadła, to jednocześnie rozwinął się w tym zakresie czarny rynek.

Koncerny tytoniowe w Wielkiej Brytanii nie poddają się jednak bez walki. Pierwszy do sądu w obronie znaków towarowych wyrobów tytoniowych wybierze się prawdopodobnie Philip Morris International, producent Marlboro. Pozew może być złożony już w najbliższych dniach.

środa, 20 maj 2015 22:01

Znak towarowy to nie narzędzie cenzury

Napisał

Naruszenia znaków towarowych nie powstają, wbrew pozorom, tylko w handlu. W maju 2015 r. amerykański sąd apelacyjny rozstrzygnął spór o używanie oznaczenia podobnego do nazwy amerykańskiej organizacji pro-choice, National Association for Advancement of Colored People (Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Postępu Osób Kolorowych).

Niezgadzająca się z poglądami stowarzyszenia fundacja pro-life Radiance Foundation używała w stosunku do organizacji na swoim blogu oraz w wypowiedziach nazwy "National Association for the Abortion of Colored People"(Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Aborcji Osób Kolorowych). Fundacja tłumaczyła przekręcenie nazwy stowarzyszenia prawem do parodii. Stowarzyszenie uznało takie działanie za naruszenie znaku towarowego.

Zdenerwowane takimi niesmacznymi żartami, stowarzyszenie NAACP złożyło do sądu całkiem poważny pozew o naruszenie prawa do znaku towarowego. NAACP twierdziło, że publiczne używanie przez Radiance Foundation nazwy "National Association for the Abortion of Colored People" może wprowadzać w błąd i rozmywa charakter odróżniający znaku towarowego.

Sąd pierwszej instancji nie zgodził się z twierdzeniem, iż działania takie były parodią i mogły zostać uznane za dopuszczalne. Rozstrzygający sprawę sędzia uznał, że znak towarowy będący nazwą stowarzyszenia, zmieniony w taki sposób, nie rozbawia czy nawet wyśmiewa, ale jedynie obraża stowarzyszenie. Sąd apelacyjny, po odwołaniu Radiance, nie podtrzymał jednak tego wyroku.

Sąd odwoławczy uznał, że sąd pierwszej instancji zbyt szeroko potraktował prawo do znaku towarowego. Prawa do znaków towarowych należy interpretować zawężająco w sprawach dotyczących wypowiedzi niekomercyjnych. Sąd uznał więc, że wykorzystywanie znaków towarowych do cenzurowania niekorzystnych dla ich właścicieli wypowiedzi przekracza zakres prawa ochronnego na znak.

wtorek, 19 maj 2015 16:58

Mroczny rycerz znaków towarowych

Napisał

Co może łączyć komiksowego pomocnika Batmana z gwiazdą muzyki pop? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nic, jednak DC Comics, wydawca komiksów o Mrocznym Rycerzu stara się zablokować wniosek firmy należącej do Rihanny o rejestrację znaku towarowego „Robyn”. Jest to prawdziwe imię piosenkarki. Znak miałby być zarejestrowany między innymi dla czasopism do pobrania on-line.

DC Comics twierdzi, że taki znak towarowy wprowadzałby konsumentów w błąd ze względu na wysoki stopień podobieństwa do zarejestrowanego dla niego oznaczenia „Robin”, imienia pojawiającego się w komiksie wiernego pomocnika Batmana.

Roraj Trade, która jest właścicielem znaków towarowych dla wielu marek Rihanny, w tym jej perfum Rebelle Rihanna i Reb'L Fleur, wniosła o rejestrację znaku „Robyn” 23 czerwca 2014 r. DC Comics wniosła sprzeciw w maju bieżącego roku. Spółka zwraca w nim uwagę, że jest właścicielem licznych znaków towarowych mających w sobie element słowny „Robin”, włączając te zarejestrowane już w 1984 r.

Robin to alter ego cyrkowego akrobaty, Dicka Graysona, który po raz pierwszy pojawił się w komiksie o człowieku-nietoperzu w 1940 r., w czasopiśmie „Detective” wydawanym przez DC Comics. Różne wcielenia bohatera pojawiały się w komiksach, filmach i telewizji.

DC twierdzi, że proponowane w zgłoszeniu znaku Rihanny towary są "identyczne i / lub silnie powiązane" z już istniejącym produktem spółki i uważa, że ​​ponieważ mogłyby być sprzedawane tym samych typom klientów, mogą oni błędnie sądzić, że towary te są w jakiś sposób powiązane. 

poniedziałek, 18 maj 2015 15:29

#odzyskując znak towarowy

Napisał

Odpowiednie odżywianie to podstawa zdrowego życia. Choć wydaje się to oczywiste, to jednak nie dla wszystkich takie jest i niektórym trzeba o tym przypominać. Takie właśnie działania podejmuje amerykański wytwórca wody mineralnej, firma Wat-aah, która prowadzi kampanię społeczną mającą przekonać rodziców do zastąpienia w diecie ich dzieci słodkich gazowanych napojów wodą.

Częścią tej szczytnej akcji jest wykorzystanie sztuki. Organizująca ją firma zatrudniła popularnych artystów, aby wspomogli jej działania. Jedni zaprojektowali limitowane etykiety butelek z wodą, inni namalowali murale na ulicach Nowego Jorku. Akcja opatrzona była w mediach społecznościowych oznaczeniem „#takingbackthestreets” (ang. odzyskując ulice). Jak się jednak okazało, hasło to wcale nie jest tak oryginalne, jak by się mogło Wat-aah wydawać. Spółka dowiedziała się bowiem, ze takiego samego sloganu używa mała organizacja charytatywna Little Italy Street Art Project, zajmująca się działaniami wspomagającymi  imigrancką młodzież w nowojorskiej dzielnicy Little Italy.

Little Italy Street Art Project także wykorzystuje w swoich działaniach oznaczenie „#takingbackthestreets”. Wat-aah uznała to za działanie konkurencyjne i naruszenie znaku towarowego, każąc LISAP zaprzestania używania znaku. Spółka twierdziła, że skoro i ona, i LISAP wykorzystują oznaczenie na muralach, konsumenci mogą zostać wprowadzeni w błąd co do powiązań gospodarczych pomiędzy nimi. Organizacja skierowała do producenta wody pismo wskazujące, ze nie chciała dokonywać naruszeń znaku towarowego i przestanie korzystać z zarejestrowanego na rzecz spółki sloganu. Wat-ahh nie będzie więc musiała topić Little Italy Street Art Project w szklance wody.

czwartek, 14 maj 2015 17:55

Sport za wszelką cenę

Napisał

Drużyny sportowe bardzo często sprzedają zawodników.  Tym razem jednak jedna z polskich drużyn piłki nożnej, łódzki Widzew, w celu ratowania sytuacji finansowej chce sprzedać swój herb, będący zarejestrowanym znakiem towarowym.

Oznaczenie to nie należy do najtańszych, bo cena wywoławcza to 2,5 miliona złotych. Klub weryfikuje też oferty, chcąc jedynie tych poważnych. Każdy zainteresowany kupnem znaku musiał wpłacić 500 tysięcy złotych wadium. Oferenci mogli składać oferty do wczoraj. Kiedy sprzedaż zostanie rozstrzygnięta – nie wiadomo.

Co ciekawe, drużyna nie wyzbywa się swojego znaku zupełnie. Warunkiem sprzedaży ma być umożliwienie poprzez zawarcie umowy licencji korzystania przez łódzki klub z jego herbu przez kolejnych 5 lat, zaś po upływie tego czasu – umożliwienie pierwokupu znaku. Cena odkupu ma być też określona w umowie sprzedaży.

To nie pierwszy z kreatywnych pomysłów łódzkiej drużyny na zarobek i poprawienie sytuacji materialnej klubu. Zamiast sprzedawać wejściówki na mecze jak do tej pory, po określonej cenie, klub wymagał od kibiców deklaracji, w jaki sposób chcą go wesprzeć i sprzedawał bilety tylko w odpowiedzi na wybrane oferty.

Popularny napój o nazwie Coca Cola zna chyba każdy. A czym może być Nuke Cola? Na pewno może to być zarejestrowany znak towarowy firmy ZeniMax Media. Spółka, w której skład wchodzi między innymi studio Bethesda, produkujące grę komputerową „Fallout”, zgłosiła trzy wersje znaku zawierającego ten właśnie element słowny w amerykańskim urzędzie patentowym. „Fallout” to gra fabularna osadzona w post-apokaliptycznym świecie. W alternatywnej historii gry Stany Zjednoczone próbują opanować fuzję nuklearną, dzięki czemu mogłyby w mniejszym stopniu polegać na ropie naftowej. Konflikt o złoża ropy w 2077 r. prowadzi do wojny atomowej z Chinami, przez co świat zostaje potwornie wyniszczony. Bohater gry jest potomkiem tych, którym udało się znaleźć schronienie w jednym z rządowych schronów przeciwatomowych.

Nuke Cola jest ulubionym napojem mieszkańców post-nuklearnego świata zaprezentowanego w grze „Fallout”. Ten specyficzny napój został bardzo upodobniony do Coca Coli, łącznie z kolorem i charakterystycznym kształtem butelki. Nowy znak towarowy został zgłoszony dla produktów odzieżowych i gier komputerowych. Bardzo prawdopodobne jest, że ZeniMax Media zgłosiło znak, aby wykorzystać go do kampanii promocyjnej kolejnej części gry, „Fallout: New Vegas”.

Co ciekawe, mógłby to być jeden z pierwszych przypadków rejestracji znaku towarowego nie dla realnie istniejących na rynku produktów, ale dla tych wirtualnych. Znak byłby co prawda używany do oznaczania realnych towarów, jak koszulki czy inne gadżety reklamowe, ale rdzennym jego produktem byłby napój istniejący tylko wirtualnie. Ciekawym ruchem twórców gry byłoby na pewno wprowadzenie „nuklearnego” napoju na rzeczywisty rynek, ale takie działanie na pewno nie spodobałoby się oryginalnej Coca Coli. Co więcej, nie jest pewne, czy przypadkiem gigant na rynku napojów, tym razem jak najbardziej realnych, nie wniesie sprzeciwu wobec zgłoszeń. Zarówno nazwa, jak i szata graficzna znaków nawiązują bowiem nieco do popularnego napoju o charakterystycznym smaku.

Póki co, Nuke Colę mogą sobie zaserwować wyłącznie bohaterowie „Fallout”.

poniedziałek, 11 maj 2015 15:53

Znak towarowy w rozmiarze XXL

Napisał

Coraz bardziej zbliża się lato, a z nim – wakacje. To czas, kiedy wyjeżdżamy na urlopy, z których przywozimy zazwyczaj mnóstwo zdjęć z ciekawych miejsc. Niektóre z nich z pewnością przedstawiają budynki. Czy każdy budynek może być jednak przedmiotem fotografii, tym bardziej wykorzystanej w celach komercyjnych?

Jak się okazuje, na komercyjne wykorzystywanie wizerunku niektórych budynków, zarówno w Polsce, jak i zagranicą, trzeba mieć zgodę ich właściciela. Czasami jednak roszczenia właścicieli budynków są bezprawne. Przekonał się o tym białostocki zespół muzyczny Shine, którego członkowie zapragnęli zrobić sobie zdjęcia na tle wrocławskiej Hali Ludowej. Zdjęcia miały być wykorzystane w celach prywatnych, a nie komercyjnych, ale zespół i tak zwrócił się do zarządcy Hali z informacją o planowanych działaniach przeprowadzenia sesji zdjęciowej na terenie obiektu. Zarządca Hali miał plan pobrać od zespołu opłat, jednak nie miał do tego podstawy, jako że zdjęcia nie miały być używane do celów komercyjnych.

Konieczność wydanie zgody lub nawet dokonania opłaty za wykonanie zdjęć na terenie jakiegoś budynku można co prawda uregulować umownie, ale można też w inny sposób – rejestrując odpowiedni znak towarowy. Tak postąpili między innymi ojcowie paulini, którzy zarejestrowali wizerunek klasztoru na Jasnej Górze jako znak towarowy. Miało to miejsce po tym, jak jeden z producentów wody mineralnej wykorzystał wizerunek klasztoru na etykietach swojego produktu. Teraz każdy, kto będzie chciał wykorzystać go w celach komercyjnych, będzie więc musiał uzyskać licencje na ten znak lub uiścić jednorazowa opłatę.

Zarejestrowany jako znak towarowy jest też wizerunek stolicznego Pałacu Kultury i Nauki. W 2012 r. zarządzająca Pałacem spółka wystąpiła z roszczeniami dotyczącymi opłat za komercyjne wykorzystywanie wizerunku PKiN, między innymi na okładkach książek wydawnictwa Zysk i S-ka, wydawcy "Wieży komunistów" Witolda Gadowskiego oraz "Zgreda" Rafała Ziemkiewicza.