środa, 20 maj 2015 22:01

Znak towarowy to nie narzędzie cenzury

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Naruszenia znaków towarowych nie powstają, wbrew pozorom, tylko w handlu. W maju 2015 r. amerykański sąd apelacyjny rozstrzygnął spór o używanie oznaczenia podobnego do nazwy amerykańskiej organizacji pro-choice, National Association for Advancement of Colored People (Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Postępu Osób Kolorowych).

Niezgadzająca się z poglądami stowarzyszenia fundacja pro-life Radiance Foundation używała w stosunku do organizacji na swoim blogu oraz w wypowiedziach nazwy "National Association for the Abortion of Colored People"(Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Aborcji Osób Kolorowych). Fundacja tłumaczyła przekręcenie nazwy stowarzyszenia prawem do parodii. Stowarzyszenie uznało takie działanie za naruszenie znaku towarowego.

Zdenerwowane takimi niesmacznymi żartami, stowarzyszenie NAACP złożyło do sądu całkiem poważny pozew o naruszenie prawa do znaku towarowego. NAACP twierdziło, że publiczne używanie przez Radiance Foundation nazwy "National Association for the Abortion of Colored People" może wprowadzać w błąd i rozmywa charakter odróżniający znaku towarowego.

Sąd pierwszej instancji nie zgodził się z twierdzeniem, iż działania takie były parodią i mogły zostać uznane za dopuszczalne. Rozstrzygający sprawę sędzia uznał, że znak towarowy będący nazwą stowarzyszenia, zmieniony w taki sposób, nie rozbawia czy nawet wyśmiewa, ale jedynie obraża stowarzyszenie. Sąd apelacyjny, po odwołaniu Radiance, nie podtrzymał jednak tego wyroku.

Sąd odwoławczy uznał, że sąd pierwszej instancji zbyt szeroko potraktował prawo do znaku towarowego. Prawa do znaków towarowych należy interpretować zawężająco w sprawach dotyczących wypowiedzi niekomercyjnych. Sąd uznał więc, że wykorzystywanie znaków towarowych do cenzurowania niekorzystnych dla ich właścicieli wypowiedzi przekracza zakres prawa ochronnego na znak.

Czytany 2106 razy