wtorek, 10 grudzień 2013 15:48

Najlepsi na rynku

Koniec roku to zazwyczaj czas wszelkich podsumowań. W tym nurcie mieści się również ranking znaków towarowych i marek, przeprowadzany pod nazwą Brand Asset Valuator. Badanie to przeprowadzane jest co trzy lata. Na światowym rynku realizowane jest od 1993 r. i obejmuje zasięgiem ponad 800 tysięcy respondentów i ponad 50 tysięcy marek w 51 państwach.

Na polskim rynku przebadano ponad 1500 obecnych na nim marek lub znaków towarowych.  Były one oceniane pod kątem wyróżnialności, adekwatności, a także wzbudzanego szacunku oraz wiedzy, jaką mają na ich temat konsumenci.

piątek, 22 listopad 2013 08:10

Prawa autorskie zablokują dziennikarstwo?

Z absurdalną sytuacją związaną z prawami autorskimi spotkał się ostatnio amerykański dziennikarz Mike Gerrard. Aby opisać całą sprawę, musimy się cofnąć do roku 1994. W tym czasie Bill Bryson, autor humorystycznych książek podróżniczych, udzielił Mike'owi Gerrarda wywiadu, który został opublikowany w gazecie "Passport". Trzeba tu podkreślić, iż wydawcą magazynu był sam Gerrard.

Obecnie, czyli prawie 20 lat później, ten sam dziennikarz postanowił wydać ponownie ten sam wywiad w formie e-booka na czytnik Kindle. Krótki e-book nosił tytuł „Bill Bryson: The Accidental Traveller”, a jego sprzedaż nie była wcale najniższa. We wskazanej publikacji autor umieścił linki do książek Brysona oraz w zrozumiały sposób wskazał, iż jest to ponownie wydany wywiad sprzed wielu lat.

E-book Gerrarda został jednak usunięty ze sklepu Amazon, ze względu na rzekome naruszenie praw autorskich. Całą sprawę zainicjował Transworld, obecny wydawca książek Billa Brysona, który skontaktował się również z Gerrardem i poinformował go o braku zgody autora na dodatkową publikację i sprzedaż wywiadu w formie e-booka. Dodatkowo, Transworld poinformował, że Bryson jest „właścicielem” wypowiedzianych w wywiadzie słów.

Niezależnie od rozważań nad sensem, jak również prawdziwością stanowiska przedstawionego przez Transworld – prawo autorskie zostało już wyegzekwowane poprzez skuteczne zablokowanie sprzedaży ebooka „Bill Bryson: The Accidental Traveller”.

W powyższej sytuacji stajemy przed pytaniem, co z przyszłością dziennikarstwa? Jeżeli przyjąć założenie, że osobom udzielającym wywiadu przysługiwałyby prawa autorskie do wypowiedzi, mogłoby to skutecznie zahamować działalność dziennikarską, gdyż "autorzy" słów mogliby zablokować publikację udzielonych wywiadów, a w przypadku, gdy publikacja już nastąpiła – wystąpić z różnorodnymi roszczeniami, z których większość byłaby po prostu niepoważna. Taka sytuacja jest jednak absurdalna. Czym innym jest bowiem publikacja wywiadu bez jego wcześniejszej autoryzacji, a czym innym – ponowna publikacja tego samego, autoryzowanego już wywiadu po latach. Taka sytuacja powodowałaby, że idea dziennikarstwa i jego przyszłość po prostu straciłaby sens.

poniedziałek, 25 listopad 2013 08:03

Walka z pirackimi wiatrakami

Walka ze ściąganiem pirackich kopii filmów z sieci to podobno walka z wiatrakami. Ale czasem skrzydła wiatraków udaje się zatrzymać.

Polski film "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł" został wyreżyserowany przez Antoniego Krauzego, a w kinach pojawił się na koniec lutego 2011 r. Film ukazuje wydarzenia, które miały miejsce w Gdyni, w grudniu 1970 r. Do Wielkanocy 2011 r. film wyciekł do sieci i pojawił się w popularnej sieci wymiany plików P2P – torrent.

Gdyński producent filmu przy współpracy z niemiecką firmą Baseprotect, która zajmuje się monitoringiem sieci internetowych, w tym sieci BitTorrent oraz ochroną praw autorskich,  postanowił walczyć z nielegalnym udostępnieniem filmu. Kilkaset osób, które udostępniały w sieci torrent film "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł" otrzymało list z wezwaniem do zapłaty - w ramach ugody - kwoty 550 zł. W przypadku braku wpłaty w ciągu 7 dni, sprawa będzie wniesiona do prokuratury i prokurator zarządzi, czy zostanie dalej skierowana do sądu, czy też nie. W takiej sytuacji można mieć do czynienia z procesem karnym lub skierowaniem sprawy do sądu okręgowego, gdzie zostanie orzeczone odszkodowanie w wysokości nawet 2000 zł, czyli prawie czterokrotnie więcej, niż kwota zaproponowana w ramach ugody.

Kazimierz Beer – producent filmu powiedział, że Baseprotect zgłosił się do niego po tym, jak film zniknął z kin, czyli latem 2011 r. Niemiecka firma wykazuje wysoką skuteczność w swoich działaniach, gdyż szybko uzyskuje adresy IP komputerów, które udostępniają nielegalnie pliki. Beer wskazał również, że w Niemczech ludzie płacą w tego typu sprawach, z kolei w Polsce szukają obejścia problemu, pomimo tego, że faktycznie są winni.

Na polskich forach internetowych wieść rozeszła się bardzo szybko. Ci, którzy dostali pisma ostrzegawcze, z powodu braku profesjonalnej jakości strony internetowej niemieckiej firmy oraz faktu, że listy nie zostały wysłane jako polecone, chcieli podważyć legalność wskazanych podmiotów. Dodatkowo pojawiły się wpisy radzące, w jaki sposób nie płacić wspomnianych 550 zł.

Kontrowersje wśród internautów wzbudziło to, skąd niemiecka firma uzyskała dane konkretnych osób. Wątpliwości w tej sprawie rozwiała wypowiedź prokuratora rejonowego. Wyjaśnił on, iż Baseprotect jako pokrzywdzony zwrócił się w tej sprawie do prokuratory, a ta z kolei - do dostawców internetu. Listów byłoby dużo więcej, jednak część dostawców po roku usuwa archiwizowane dane. Prokurator podkreślił, że jest to pierwsza sprawa o takiej skali. Zazwyczaj podobne sprawy dotyczą około 30 – 40 osób.

czwartek, 14 listopad 2013 12:45

Kartki niezgody

Dla wszystkich przedsiębiorców niedługo zacznie się jeden z najważniejszych sezonów w roku – sezon poprzedzający Święta Bożego Narodzenia. I chociaż ten sezon wiąże się dla przedsiębiorców z podwyższonymi dochodami, to jednak zdarzają się w nim również przykre niespodzianki. W listopadzie 2013 r. należąca do grupy Hallmark Hallmark Cards Inc. otrzymała pozew odnośnie swojej linii produktów świątecznych akcesoriów o nazwie North Pole City. Firma o tej samej nazwie z Oklahoma City twierdzi, że seria świątecznych narusza jej znak towarowy.

Według Amerykańskiego Urzędu Patentowego i Znaków Towarowych (USPTO), Hallmark złożyła federalne zgłoszenie znaku towarowego „North Pole City” w czerwcu 2013 roku. North Pole City z Oklahoma City twierdzi jednak, że zastrzegła sobie tę nazwę w Oklahomie w 1997 roku. Sporna linia artykułów świątecznych Hallmark obejmuje książki, materiały papiernicze, kart okolicznościowych, papieru do pakowania prezentów, a wszystko to oferowane jest pod nazwą "North Pole City".

Po złożeniu pozwu przeciwko Hallmark, firma North Pole City wykazała jednak chęć rozwiązania sprawy "nieformalnie", poza sądem. Co ciekawe, Hallmark twierdzi, że wyraźnie poinformował w zeszłym roku firmę North Pole City o planach stworzenia nowej linii. Rzecznik firmy Hallmark dodał, że firma North Pole City wykorzystuje swoją nazwę wyłącznie wobec oferty sklepu położonego w Oklahoma City, Hallmark zaś opiera swoją koncepcję marketingową o fikcyjne miasto o nazwie "North Pole City".

Walka komputerowej spółki Apple o jej własność przemysłową dorobiła się kolejnej polskiej gałęzi. Wcześniej Apple walczył o zakazanie używania przez właściciela delikatesów internetowych a.pl oznaczenia tego sklepu. Spółka najwyraźniej uznała, że domena internetowa delikatesów zbytnio przypomina znak towarowy sprzętu oferowanego przez nią na całym świecie.

Niedawno spółka Apple uznała zaś, że przeszkadza jej logo kolejnego polskiego sklepu internetowego należącego do spółki Fresh24.pl S.A. W oznaczeniu tych delikatesów zawarty jest bowiem rysunek zielonego koła z wiszącym nad nim zielonym listkiem. Co prawda oznaczenie to bardziej przypomina pomarańczę niż jabłko, ale taki drobiazg najwyraźniej nie stanowi dla Apple wystarczającej przeszkody do zaniechania wchodzenia w spór z podmiotem tego oznaczenia używającym. Co ciekawe, spółka Fresh24.pl S.A. jest powiązana ze wspomnianym właścicielem sklepu a.pl. Właściciel tego ostatniego jest bowiem nabywcą części aktywów Fresh24.pl, a ta jest znaczącym akcjonariuszem tej pierwszej.

piątek, 18 październik 2013 10:59

Holenderska Dolina Krzemowa

Najbardziej znanym ośrodkiem innowacji oraz wytwarzania przedmiotów patentów jest amerykańska Dolina Krzemowa. Jednak w Europie istnieje równie dynamicznie rozwijający się ośrodek badawczy W holenderskim Eindhoven średnio co 20 minut powstaje przedmiot nowego patentu. Opracowywanie nowych technologii odbywa się tam niemal z prędkością światła.

Ośrodek High Tech Campus (HTC) to powód, dzięki któremu miasto Eindhoven stało się chyba najbardziej innowacyjnym miastem w Europie. Centrum badawcze stworzono dzięki wsparciu holenderskiego rządu. Powstało ono w rezultacie masowych zwolnień pracowników wielkich koncernów, takich jak Philips., z czym postanowił zawalczyć holenderski rząd, budując w tym regionie wielkie centrum innowacji.

piątek, 20 wrzesień 2013 13:15

Nowe znaki towarowe Samsunga

Przedsiębiorcy często zastrzegają znaki towarowe nowych produktów nie tylko, kiedy te nie weszły jeszcze na rynek, ale też czasem nawet, jeśli jeszcze nie istnieją. Spółka Samsung zgłosiła we wrześniu 2013 r. do amerykańskiego Biura Patentów i Znaków Towarowych aż siedem wniosków o zgłoszenie nowych znaków towarowych.

Są to następujące znaki: "Mobile Samsung 5G", "Samsung Fit", "Samsung Micro", "Samsung Expo, "Samsung Go", "Samsung Pro" oraz "S MUSICIAN".

Rejestrując takie znaki Samsung prawdopodobnie przygotowuje się na wejście na rynek sieci 5G. W Polsce, jak i w wielu innych krajach, użytkownicy Internetu mobilnego póki co cieszą się, jeśli mają dostęp do porządnego 3G. Technicznie dostępna jest również sieć 4G, zaś koreański producent pracuje obecnie nad dostosowanie fal do sieci 5G.

piątek, 13 wrzesień 2013 12:46

Informacja dla klienta czy nieuczciwa reklama?

Jak wiadomo, reklama jest dźwignią handlu. Ta dźwignia nie jest jednak dostępna dla wszystkich. Na początku 2012 r. tak zwana ustawa refundacyjna wymusiła na aptekach zakaz reklamy. Aptekarze nie mogą więc umieszczać na aptekach reklamy zewnętrznej, a i wewnątrz nazwy i znaki towarowe produktów medycznych nie są mile widziane.

 

Jesienią 2013 r. Rada Ministrów miała rozpatrywać założenia do nowelizacji ustawy refundacyjnej. Jak się okazało, interesujące aptekarzy zapisy zniknęły. Zapisy te miały dotyczyć złagodzenia zakazu reklamy w aptekach.

 

Aptekarskiej aferze reklamowej nie pomaga to, że zdaniem samych aptekarzy, definicja promocji działalności nie jest w aktualnej ustawie wyrażona jasno. W wyniku tego, apteki płacą wysokie kary za łamanie zakazu reklamy. Wojewódzkie inspektoraty farmaceutyczne tylko w 2012 r. wydały 185 decyzji o zaprzestaniu prowadzenia niezgodnej z prawem reklamy apteki. Wysokość poszczególnych nałożonych kar wahała się od 600 zł do blisko 50 tysięcy zł. Niektóre kary faktycznie zostały nałożone sprawiedliwie, jednak nie stało się tak we wszystkich przypadkach. Jeden z inspektoratów farmaceutycznych zakazał bowiem umieszczania w aptece informacji o możliwości płacenia konkretnymi kartami płatniczymi. Jako niedozwolona reklama zostało też sklasyfikowane w innej decyzji umieszczenie w aptece informacji o możliwości płacenia bonami podarunkowymi Sodexo.

 

Przeciwko takim działaniom protestuje Polska Izba Ubezpieczeń wraz z Lewiatanem, Związkiem Pracodawców Aptecznych PharmaNet, Centrum Adama Smitha oraz Federacją Pacjentów Polskich. Wysłały one we wrześniu 2013 r. list do Ministerstwa Zdrowia, w którym zaapelowały, by resort wznowił dyskusję o reklamie.

 

Nie całe środowisko aptekarskie jest jednak tej samej myśli. Naczelna Izba Aptekarska twierdzi bowiem, że sprzedaż leków nie powinna być reklamowana w żadnej formie.

czwartek, 12 wrzesień 2013 12:40

Spiskowy patent Apple

Wśród niezliczonych patentów zgłaszanych do amerykańskiego urzędu patentowego (United States Patent and Trademark Office) przez spółkę Apple, jeden, o którego ochronę wniesiono w ostatnim czasie, zasługuje na szczególną uwagę.

 

Mowa o patencie nr 12/215,592, który został już zarejestrowany w urzędzie. Pozwala on na wyłączenie „jednej lub więcej funkcji w urządzeniu bezprzewodowym”, a adresuje się go przede wszystkim do służb mundurowych. Nietrudno się domyślić że taki opis zdołał już wywołać liczne teorie spiskowe. Na podstawie krótkiego opisu tego tajemniczego urządzenia, amerykańskie służby mogłyby wyłączyć funkcje choćby dzwonienia, czy kamery wideo w dowolnie wybranym telefonie. Mogłoby to być zatem spore naruszenie wolności obywatelskich.

 

Czy tak będzie, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Spółka Apple jest chyba najczęstszym bywalcem urzędu patentowego w USA. Tylko w sierpniu 2013 r. zgłosiła niemal 100 wniosków ptaentowych. Niektóre z nich są rejestrowane, niektóre nie, ale i tak zdecydowana większość pomysłów albo idzie w zapomnienie, albo nie jest wykorzystywana w produktach spółki.

środa, 11 wrzesień 2013 12:35

Zbiorowa walka o prawa autorskie

Chomikuj.pl to znany, polski serwis służący do nieskrępowanego zamieszczania i ściągania plików w internecie. Każdy użytkownik tego portalu ma swój internetowy dysk, na którym może umieszczać dowolnie wybrane przez siebie treści i udostępniać je innym użytkownikom. O popularności tego serwisu świadczą liczby: realnych użytkowników pod koniec 2012 r. było niespełna 7 mln, założonych kont jest prawie 8 mln, a pliki zamieszczone w tym serwisie liczy się w miliardach.

 

Gdy w 2006 r. dwóch studentów Uniwersytetu Warszawskiego zakładało tę stronę, nikt nie spodziewał się do jakich rozmiarów urośnie jej popularność oraz jak duże kontrowersje będzie wzbudzała w przyszłości. Początkowo, chomikuj.pl miało służyć tylko studentom do udostępnia sobie nawzajem materiałów na zajęcia, notatek z zajęć itp. Szybko jednak, użytkownicy zaczęli umieszczać inne pliki. Chomikuj.pl stał się jednym z ulubionych miejsc internetowych piratów do udostępniania i ściągania plików, którzy lekceważyli prawa autorskie i inne sposoby ochrony.

 

Na chomikuj.pl bardzo łatwo można znaleźć nielegalnie zdobyte cyfrowe wydania książek. Serwis od wielu lat jest w sporze z Polską Izbą Książki, która zarzuca im, że nielegalnie przechowują na swoich serwerach e-booki i audiobooki. Właściciele chomikuj.pl zawsze tłumaczyli się, że serwis nie ponosi odpowiedzialności za treści udostępniane przez jego użytkowników i unikali jakichkolwiek sankcji.

 

Tymczasem, do prokuratury trafiło zbiorowe zawiadomienie 15 wydawców książek za nielegalne przechowywanie ich zbiorów na serwerach chomikuj.pl. Choć sprawa miała miejsce kilka miesięcy temu, postępowanie przeciw portalowi wciąż nie ruszyło. W tej chwili sprawa jest na formalnym badaniu przez sąd na wniosek strony, czyli badaniu czy wniosek spełnia wszystkie wymogi formalne. Czy i kiedy postępowanie ruszy? Czy wydawcy mają szansę w walce z serwisem i czy ich prawa autorskie będą respektowane?