środa, 09 październik 2013 10:07

Tygrys na sądowym ringu

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Jedną z najbardziej skomplikowanych polskich batalii prawnych o znak towarowy jest sprawa napoju energetycznego Tiger. Chodzi o energetyk, który oznaczany był pseudonimem byłego boksera, Dariusza “Tigera” Michalczewskiego i reklamowany przez samego sportowca.

Sąd Okręgowy w Krakowie od dwóch lat prowadził postępowanie w celu ustalenia, czy kontrolowana przez Wiesława Włodarskiego spółka Food Care naruszyła postanowienia umowy z byłym bokserem. Michalczewski twierdził, że spółka miała obowiązek wypłacać jego fundacji prowizję od sprzedaży napoju energetycznego Tiger. Pod koniec września 2013 r. sąd finalnie uznał, że zgodnie z umową taki obowiązek był, a Food Care wywiązywała się z niego niesystematycznie. W konsekwencji, producent napoju energetycznego ma, zgodnie z wyrokiem sądu, wypłacić fundacji boksera 10 milionów złotych. Taką kwotę fundacja Dariusza Michalczewskiego zarabiała na współpracy z producentem napojów energetycznych przez siedem lat. Prawnicy Food Care prawdopodobnie złożą apelację od tego wyroku.

Co ciekawe, nie jest to jedyny spór, który toczy się pomiędzy Michalczewskim a Włodarskim. Sąd w Gdańsku sprawdza, czy po zerwaniu przez Dariusza Michalczewskiego umowy z Food Care, producent napojów energetycznych miał prawo wprowadzać do obrotu napój energetyczny o nazwie Tiger.

Chociaż Michalczewski chwilowo wygrywa batalie sądowe, to jednak Food Care wygrywa na rynku. Jest to bowiem lider polskiego rynku napojów energetycznych, którego napój Black, reklamowany przez innego boksera, Mike’a Tysona, wyprzedza pod względem sprzedaży nawet najbardziej znanego Red Bulla. Michalczewski po zerwaniu umowy z Food Care podpisał taką samą z firmą Maspex, jednak nowy Tigr nie zyskał popularności na rynku.

 

Czytany 2161 razy