czwartek, 03 październik 2013 09:38

Kolejna wojna o jabłuszko (chyba) zakończona

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Apfelkind to mała, rodzinna kawiarenka znajdująca się w centrum Bonn w Niemczech. To właśnie to miejsce, i jego właścicielka Christin Romer, stały się ostatnio słynne z powodu kolejnych absurdalnych roszczeń Apple Inc. o naruszenie znaku towarowego.

 

Minęły dwa lata, odkąd spokojnie prowadząca swój mały biznes Cristin otrzymała formalny list z Cupertino wzywający ją do zaprzestania używania symbolu jabłka w logo swojej kawiarni, ponieważ rzekomo przypominało ono słynne jabłuszko Apple. Właścicielka kawiarni Apfelkind wystąpiła bowiem do niemieckiego urzędu patentowego o zarejestrowanie takiego znaku towarowego, zatem spółka zażądała wycofania wniosku o rejestrację. Co ciekawe, po otrzymaniu odmownej odpowiedzi, gigant ze Stanów nie wystąpił od razu na drogę sądową, jak ma w zwyczaju, a wysłał do kawiarni propozycję ugody.

Kawiarnia Apfelkind mimo niewielkich rozmiarów stała się bardzo popularnym miejscem w Bonn, a jej właścicielka przystąpiła do produkowania pamiątek z logo swojej firmy, w tym szklanek i kubków do kawy. Jak sama zapowiadała, Apfelkind miało rozszerzyć swoją działalność i powstać w kilku innych niemieckich miastach, tworząc sieć kawiarni wzorowaną na Starbucksie czy Cofee Heaven. Właśnie z powodu perspektyw na dynamiczny rozwój, Christin Romer złożyła wniosek o rejestrację znaku towarowego.

 

W świetle proponowanej ugody, logo Apfelkind miało nie być umieszczane na sprzęcie elektronicznym, a cała sprawa miała być opatrzona klauzulą o zachowaniu poufności. Christin Romer nie przystała jednak na warunki giganta i spokojnie oczekiwała na decyzję urzędu patentowego.

 

Co ciekawe, Apple mimo wniesienia sprzeciwu do tegoż urzędu, z całej sprawy właśnie się wycofał. Nie wiadomo, czy spółka uznała, że sprawa jest tak błaha, że nie warto póki co bić się z małą kawiarnia zza oceanu, czy też nie chciała więcej narażać dobrego imienia marki Apple.

 

Czytany 2289 razy