wtorek, 05 listopad 2013 15:26

Książki dla wszystkich czy dla wlaścicieli praw autorskich?

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

W ostatnim czasie, pod koniec października 2013 r., amerykański sąd apelacyjny skierował do ponownego rozpatrzenia sprawę wniesioną przez Zrzeszenie Pisarzy i Niezależnych Twórców., a dotyczącą usługi Google Books, umożliwiającej darmowe korzystanie z niektórych książek.

Google Books jest projektem mającym na celu skanowanie, digitalizację oraz dystrybucję wszystkich książek, jakie kiedykolwiek zostały napisane i uczynienie ich możliwymi do wyszukania w sieci. Książki w „wolnym dostępie” umieszczone są w całości lub w części, w formie pełnotekstowego druku, a wszystko to bez zgody właścicieli do praw autorskich.

Na mocy US Copyright Act, sędzia rozpatrujący sprawę, ocenił cel i charakter użycia danych materiałów w porównaniu z oryginałami chronionymi prawem autorskim. Uznał, że program zastosowany przez Google przekształca tekst książki w taki sposób, że słowa w książkach są stosowane w sposób odmienny od użytego w oryginale. Po drugie, sędzia ocenił charakter prac chronionych prawem autorskim stwierdzając, że znaczna większość książek jest dostępna na rynku również w inny sposób. Te dwa czynniki przemawiają za faktem, że umieszczenie ich w „wolnym dostępie” Google Books nie łamie prawa.

Sąd przyjrzał się również ilości i istocie części prac chronionych prawem autorskim wykorzystywanych przez Google. Google skanuje książki w całości, jednak w sytuacji, gdy skanowanie nie jest możliwe z racji naruszenia praw autorskich, umieszcza je w formie pełnotekstowych wydruków, co według Sądu jest możliwe. Co więcej, Google ogranicza ilość tekstu wyświetlanego w odpowiedzi na zapytanie, co nieco przeważa na korzyść stwierdzenia o możliwości umieszczania książek w „wolnym dostępie” Google Books.

Dodatkowo, sąd odrzucił argument powoda traktujący o tym, że Google Books będzie służyć jako zamiennik dla książek na rynku. Powód popierał swój argument tym, że Google nie sprzedaje swoich skanów, tylko udostępnia je za darmo w sieci. Sąd odrzucił także argument, że użytkownicy mogą poprzez wyszukiwanie, składając w całość fragmenty, wielokrotnie odtworzyć całą książkę. Google zapewnia jednak własne środki bezpieczeństwa, tworząc tak zwaną czarną listę stron umożliwiających takie działania, aby zapobiec fragmentarycznemu kopiowaniu i składaniu książek w całość. Sędzia stwierdził, że inicjatywa Google Books zwiększa sprzedaż książek na rzecz posiadaczy praw autorskich, a to stanowi drogę do polepszenia ich sprzedaży i znalezieniu się konkretnych autorów w czołówce najbardziej popularnych.

W świetle tych czynników sędzia orzekł, że Google Books wspiera postęp nauki i sztuki, przy jednoczesnym zachowaniu szacunku względem praw autorskich. Zrzeszenie Pisarzy oświadczyło, że będzie odwoływać się od wyroku.

Czytany 1779 razy