wtorek, 29 kwiecień 2014 14:53

Czy to naprawdę żarty?

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Naruszenia znaków towarowych nie powstają, wbrew pozorom, tylko w handlu. Wiosną 2014 r. rozstrzygnął się spór o używanie oznaczenia podobnego do nazwy amerykańskiej organizacji pro-choice, National Association for Advancement of Colored People(Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Postępu Osób Kolorowych).

Niezgadzający się z poglądami stowarzyszenia prawicowy działacz, Ryan Bomberger, używał w stosunku do organizacji na swojej stronie internetowej oraz w wypowiedziach nazwy "National Association for the Abortion of Colored People"(Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Aborcji Osób Kolorowych). Działacz tłumaczył przekręcenie nazwy stowarzyszenia prawem do parodii.

Zdenerwowane takimi niesmacznymi żartami, stowarzyszenie NAACP złożyło do sądu całkiem poważny pozew o naruszenie prawa do znaku towarowego. NAACP twierdziło, że publiczne używanie przez Bombergera nazwy "National Association for the Abortion of Colored People" może wprowadzać w błąd i rozmywa charakter odróżniający znaku towarowego.

Sąd nie zgodził się z twierdzeniem, iż działania prawicowego działacza były parodią i mogły zostać uznane za dopuszczalne. Rozstrzygający sprawę sędzia uznał, że znak towarowy będący nazwą stowarzyszenia, zmieniony w taki sposób, nie rozbawia czy nawet wyśmiewa, ale jedynie obraża stowarzyszenie. Tym samym, sąd zakazał Bombergerowi używania mylącego oznaczenia. Po takim wyniku sprawy, działacz nie „pożartuje” sobie więcej.

Czytany 1951 razy