Założeniem jednolitego patentu europejskiego było obniżenie kosztów uzyskania ochrony patentowej na terytorium Unii Europejskiej, ujednolicenie obowiązujących przepisów i ułatwienie prowadzenia ponadgranicznej działalności gospodarczej. Z ekspertyzy wynika jednak, że jeśli Polska wdrożyłaby ten system, nie byłby on dla nas aż tak korzystny. Koszty spraw sądowych, zakupu licencji, badań patentowych oraz koszty dostosowawcze wzrosłyby w czasie 20 lat o 53 miliardy zł w stosunku do sytuacji nieprzyjęcia tego systemu. Przez następnych 10 lat skumulowane koszty wzrosłyby w sumie do 79,4 miliarda zł.
Niekorzystny dla Polski okazał się w wyliczeniach ekspertów również tak zwany efekt netto, czyli wartości po odjęciu kosztów od korzyści. W obu wariantach założono, że niezależnie od tego, czy Polska zdecyduje się na uczestnictwo w systemie patentu jednolitego, krajowe przedsiębiorstwa będą mogły ubiegać się o patent europejski o jednolitym skutku.
Autorzy ekspertyzy szacują, że w 2033 r. polscy przedsiębiorcy posiadaliby od 3 do ponad 9 tysięcy jednolitych patentów europejskich, a w roku 2044 - od ponad 8 do prawie 38 tysięcy. Obecnie w Polsce głównymi podmiotami zgłaszającymi patenty są wyższe uczelnie i instytuty badawcze. Jak wynika z ekspertyzy, o aktualny patent europejski starają się przede wszystkim duże koncerny działające w zakresie elektroniki, telekomunikacji, produkcji AGD oraz motoryzacji.
Polska jest jednym z 25 państw, które zastanawiają się nad przystąpieniem do jednolitej ochrony patentowej. Na udział w niej nie zdecydowały się Hiszpania i Włochy.
Parlament Europejski nie zadecydował też do tej pory w kwestii projektów rozporządzeń dotyczących tego systemu. Jednocześnie w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu czeka na rozpatrzenie skarga przeciwna decyzji Rady UE z marca 2011 r. dotyczącej wzmocnionej współpracy w dziedzinie tworzenia jednolitego systemu ochrony patentowej.