wtorek, 24 wrzesień 2013 08:09

Wytwórnia muzyczna pozwana za naruszenia praw autorskich na YouTube

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych, funkcjonuje instytucja „notice and takedown”. Pozwala ona właścicielowi prawa autorskiego na zgłoszenie do e-usługodawcy (czyli np. YouTube, Twitter itp.) żądania usunięcia danych treści z ich serwisu (filmu, wpisu), które według niego naruszają to prawo autorskie. Jeśli e-usługodawca nie usunie danej treści na żądanie właściciela praw autorskich, może być uznany za współwinnego w ich naruszeniu. Jeśli zaś spełni żądanie, to i tak nie ponosi odpowiedzialności za swoje działanie. Innymi słowy, e-usługodawcy nic nie grozi za uwzględnienie takiego żądania. Jest to zatem wygodne wyjście z kłopotliwej sytuacji i serwisy najczęściej profilaktycznie uwzględniają żądania usunięcia danej treści.

 

Może być jednak tak, że dane zgłoszenie spełni znamiona zakazu nadużywania prawa autorskiego. W Polsce taki zakaz wynika z art. 5 Kodeksu Cywilnego – czyli zakazu czynienia ze swego prawa użytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Inaczej mówiąc, prawa autorskie, jak każde prawo przedmiotowe, mogą być użyte bezpodstawnie. Skoro e-usługodawca nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zgłoszenie, które nadużyłoby prawa autorskiego, oczywistym jest, że wszelka odpowiedzialność spada na właściciela praw autorskich, który dane żądanie złożył.

Z taką sytuacją, nie po raz pierwszy zresztą, mamy do czynienia w Stanach Zjednoczonych. Lawrence Lessig to znany profesor prawa, słynący m. in. ze swojego krytycznego nastawienia do szeregu praw własności intelektualnej. Jest on mobilnym nauczycielem akademickim i często swoje wykłady i prezentacje umieszcza w sieci. Tak było z wykładem z 2010 r. w Korei Południowej, zamieszczonym w serwisie YouTube.

 

Elementem filmu z tego wykładu były fragmenty utworu „Lisztomania” grupy Phoenix. Wytwórnia „Liberation Music”, posiadająca licencje na korzystanie z majątkowego prawa autorskiego do tego utworu, zażądała od YouTube - za pomocą wspomnianego mechanizmu „notice and takedown” - usunięcia filmu z powodu naruszenia ich prawa. YouTube film usunął, ale Lessig zażądał wyjaśnień dotyczących blokady jego filmu. Wytwórnia zagroziła natomiast Lessigowi pozwem za naruszenie praw autorskich do wspomnianego utworu. W odpowiedzi na ich groźbę wytoczenia procesu, profesor Lessig złożył pozew do sądu, informujący o nadużyciu praw autorskich przez wytwórnię Liberation Music.

 

Lessig żąda potwierdzenia, że jego film nie narusza praw autorskich, poprzez wykorzystanie tak zwanego dozwolnego użytku. Przykładowo, dozwolone jest korzystanie z rozpowszechnionych utworów w oryginale przez instytucje naukowe i oświatowe, w celach dydaktycznych lub prowadzenia własnych badań. Gdyby wspomniany proces odbywał się w Polsce, profesor Lessig zapewne powołałby się na ten przepis.

 

Jakkolwiek, ustawodawstwo polskie, europejskie i amerykańskie w zakresie prawa autorskiego jest zbliżone do siebie i Lessig wskazuje na to, że fragmenty piosenki zostały wykorzystane w innym oryginalnym dziele, stworzonym w celach edukacyjnych i udostępnionym niekomercyjnie. Przepisy to regulujące znajdują się w ustawie Digital Millennium Copyright Act (DMCA).

 

Jak potoczy się ta sprawa, ciężko przypuszczać. Wyrok będzie tym ciekawszy, że Lessig zażądał odszkodowania za bezpodstawne usunięcie jego filmu. Gdyby sąd uwzględnił wszystkie żądania profesora, byłby to wyrok bezprecedensowy.

 

Czytany 2460 razy