Chwilowo przekonani protestami obywateli Unii Europejskie, posłowie Parlamentu Europejskiego nie zdecydowali się na przyjęcie kontrowersyjnej umowy ACTA. Pomimo, że Komisja Europejska zwróciła się do Parlamentu Europejskiego o opinię w tej kwestii, posłowie dokonali wyboru zgodnego z życzeniami europejskich internautów. W związku z kontrowersyjnymi zmianami proponowanymi w ACTA, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zaproponowało dokonanie zmian w części przepisów ustawy o prawie auorskim i prawach pokrewnych.
Prace komisji złożonej m. in. z przedstawicieli środowisk twórczych i artystycznych dążą do dostosowania często niejasnych i archaicznych przepisów do internetowych realiów.
Jedną z propozycji zmian było sprecyzowanie przepisów ustawy o dozwolonym użytku publicznym i prywatnym, w celu zagwarantowania pewności związanej z korzystaniem z utworów.
Nowością może być też chęć jasnego odróżnienia w prawie karnym naruszeń praw autorskich w celu uzyskania zarobku od takich, których dopuszcza się bez czerpania zysku.
Można jednak mieć wątpliwości, czy na takie zmiany zgodzą się przedsiębiorcy i twórcy zarabiający dotychczas na prawach autorskich.
Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że prędzej czy później umowa podobna do ACTA musi zostać przyjęta, ponieważ "kwestia obecności własności intelektualnej w internecie musi być uregulowana na poziomie międzynarodowym".
Wydaje się słuszne, żeby podobna umowa regulowała prawo w taki sposób, aby internauta nie musiał zastanawiać sę, czy narusza prawo, jeżżeli kopiuje z Internetu utwory tylko dla własnego użytku.
Komisja Europejska zapowiedziala jednak, że nadal chce skierować ACTA do Trybunału Sprawiedliwości, który ma zaopiniować, czy umowa jest zgodna z prawem pierwotnym UE.