Wyświetlenie artykułów z etykietą: fotografia

Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości co do wykorzystywania dostępnych w internecie zdjęć, to zapadłe niedawno orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) powinno je ostatecznie rozwiać. Z pytaniem prawnym do ETSu zwrócił się Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Niemczech. Sąd ten rozpatrywał sprawę z powództwa fotografa Dirka Renckhoffa przeciwko szkole średniej w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Sprawa zaczęła się od prezentacji ucznia niemieckiej szkoły, który zamieścił w swojej pracy zdjęcie ściągnięte ze strony podróżniczej. Następnie prezentacja została udostępniona na stronie szkoły. Autorem zdjęcia był nie kto inny jak Dirk Renhoff. Gdy fotograf odkrył, że jego zdjęcie znajduje się na szkolnej stronie, zażądał od szkoły odszkodowania w wysokości 400 Euro. Renhoff argumentował, że wyraził zgodę wyłącznie na wykorzystanie jego zdjęcia na stronie podróżniczej, zatem wykorzystanie na stronie szkoły stanowiło naruszenie jego praw autorskich. 
Sprawa toczyła się następnie przed niemieckim sądem, który powziął wątpliwości co do interpretacji pojęcia „publicznego udostępniania”, o którym mowa w Dyrektywie 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. „w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym”. Zgodnie z art. 3 ust. 1 tej dyrektywy państwa członkowskie powinny zapewnić autorom wyłączne prawo do zezwalania lub zabraniania na jakiekolwiek publiczne udostępnianie ich utworów, drogą przewodową lub bezprzewodową, w tym udostępnianie  taki sposób, że osoby trzecie mają dostęp do tych utworów w wybranym przez siebie miejscu i czasie. Sąd rozpoznający sprawą w Niemczech zwrócił się do ETSu o interpretację „publicznego udostępniania”.
Po zapoznaniu się ze sprawą Trybunał stwierdził, że co do zasady każde wykorzystanie utworu bez zgody jego autora stanowi naruszenie praw autorskich. Tym samym ETS potwierdził, że nie jest dopuszczalne wykorzystanie w internecie fotografii bez zgody autora tylko dlatego, że fotografia jest dostępna na innej stronie w sieci. 
Powyższa wypowiedź ETSu nie powinna wzbudzać kontrowersji. Ważne natomiast, że ETS podkreślił różnicę pomiędzy pobraniem fotografii z innej strony i jej udostępnieniem w internecie a udostępnieniem na stronie internetowej linku do zdjęcia. Ta druga sytuacja nie jest uważana za publiczne udostępnianie i nie narusza niczyich praw autorskich.

Dział: Prawo autorskie

Nike wygrała w sądzie spór sądowy ze znanym fotografem sportowym. Jacobus Rentmeester, bo o nim mowa,  który w 1984r wykonał słynne zdjęcie Michaela Jordana, oskarżył Nike o jego skopiowanie i wykorzystanie do stworzenia swojego logo nazwanego "Jumpman". 

Zdjęcie Rentmeester’a z 1984 roku przedstawia Jordana, w tamtym czasie studenta University of North Carolina, skaczącego w kierunku obręczy kosza, z piłką uniesioną nad głową w lewej ręce, tak jakby próbował wrzucić ją do kosza. Zdjęcie pierwotnie ukazało się w magazynie "Life", promującej sportowców występujących na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1984r. Wkrótce po zrobieniu zdjęcia, Nike zamówił własną fotografię Jordana, która - jak stwierdził Sąd – była "wyraźnie inspirowana fotografią zrobioną przez Rentmeester’a" . Na jej podstawie, w 1987r., Nike stworzyło logo "Jumpman", przedstawiające czarną sylwetkę, z konturami postaci Jordana.

W styczniu 2015 r. fotograf  pozwał Nike do Sądu, twierdząc, że zarówno zdjęcie Nike, jak i logo naruszają jego prawa autorskie. Nike wnioskował o oddalenie powództwa twierdząc, że pozew jest nieuzasadniony. Sąd uwzględnił stanowisko Nike i odrdalił roszczenia Rentmeester’a stwierdzając, że ani zdjęcie Nike, ani logo „Jumpman” nie naruszają praw autorskich Rentmeester’a.

Fotograf odwołał się od tego wyroku. W wydanym 27 lutego 2018r. orzeczeniu, sąd apelacyjny uznał, że Rentmeester nie wykazał, aby Nike skopiował ze zdjęcia na tyle dużo, aby móc ustalić bezprawne przywłaszczenie.

"W ciągu ostatnich trzech dekad Nike wykorzystało logo „Jumpman” w związku z marketingiem i sprzedażą towarów, opiewającą na miliardy dolarów. Stało się ono jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków towarowych Nike "- dodał sąd. Zdaniem sądu, chociaż zdjęcia są "niezaprzeczalnie podobne", ponieważ oba ujmują sylwetkę Michaela Jordana w skaczącej pozie, to prawa autorskie nie przyznają monopolu Rentmeester ‘owi na ten ogólny pomysł czy koncepcję.  Ponadto stwierdził, że  prace nie były "zasadniczo" podobne z powodu różnic w tle i oświetleniu. „Jeśli zdjęcie Nike nie może być prawnie uznane za „zasadniczo” podobne do zdjęcia Rentmeester, ten sam wniosek ma zastosowanie do logo" Jumpman"- zauważył sędzia.

Dział: Aktualności
wtorek, 06 marzec 2018 07:30

Ważne zmiany w Google Images!

Niektórzy użytkownicy Google’a z pewnością zauważyli, że wyszukiwarka usunęła przycisk „pokaż obraz”, który pojawiał się pod wyszukiwanym przez nią zdjęciem. Pozostał natomiast przycisk, który odsyła bezpośrednio na stronę zawierającą zdjęcie. Takie rozwiązanie ma wspierać właścicieli praw autorskich do zdjęć.

„W końcu Google Images jest narzędziem do uzyskiwania informacji w przypadkach, w których przeglądanie zdjęć jest dla użytkownika bardziej przydatne niż tekst” – stwierdziła amerykańska firma we wpisie na Twitterze. Google ogłosił również, że rozpoczął współpracę z agencją fotograficzną Getty Images. W jej ramach Google będzie mógł korzystać z treści, którymi dysponuje agencja, w ramach różnych produktów i usług świadczonych przez Google. Spółki przeszły długą drogę zanim podjęły współpracę. W 2016 r. Getty Images wystąpił przeciwko Google ze skargą do Komisji Europejskiej, w której oskarżył tę firmę o naruszanie praw autorskich. Za naruszenie Getty Images uznał pokazywanie przez wyszukiwarkę w wynikach zdjęć, do których prawa przysługiwały Getty.

Komentując rozpoczęcie współpracy Dawn Airey, prezeska agencji, zadeklarowała, że firma będzie licencjonować Google swoje najpopularniejsze na rynku treści, tak by przyczynić się do wzrostu świadomości w zakresie autorstwa tych treści.

Dział: Aktualności
piątek, 30 grudzień 2016 15:36

Czy tak ochronisz swoje zdjęcia na Facebooku?

Tak miłe momenty jak Święta Bożego Narodzenia czy Nowy Rok dobrze uwiecznić na zdjęciach. Te fotografie często umieszczane są na portalach społecznościowych, aby podzielić się nimi z przyjaciółmi. Nierzadko na portalu Facebook pojawiają się także łańcuszki wklejane na tablice użytkowników, a dotyczące praw autorskich do zamieszczanych treści, głównie właśnie zdjęć.

Jest w nich mowa jest o tym, że na komercyjne wykorzystanie materiałów zamieszczonych na Facebooku, takich jak zdjecia czy filmy, potrzebna jest pisemna zgoda użytkownika danego konta.  Niestety, całe to ogłoszenie nie ma najmniejszego sensu, mimo powołania się na konwencję berneńską o ochronie dzieł literackich i artystycznych. Celem autora notki jest zabezpieczenie się przed utratą praw autorskich i komercyjnym wykorzystaniem tego wszystkiego, co zazwyczaj jest wklejane na tablice użytkowników najbardziej znanego portalu społecznościowego, a więc zdjęć, rysunków czy informacji prywatnych. Należy jednak zauważyć, że w momencie założenia konta na Facebooku nowy użytkownik akceptuje regulamin serwisu.

Z regulaminu wynika jednak, że Facebook Inc. może używać wszystkich materiałów publikowanych na tak zwanych "ścianach" użytkowników serwisu. Taki zapis ma na celu zapewnienie spółce praw do przechowywania, kopiowania i przenoszenia prywatnych informacji użytkowników Facebooka. Teoretycznie prywatne wpisy mogłyby więc być wykorzystane chociażby w kampanii reklamowej portalu, ale jest to mało prawdopodobne, ze względu na kwestie zwiazane z wynikłym z tego negatywnym PR-em. Kluczowe jest jednak to, że żadne oświadczenie składane na tablicy na Facebooku, czy nawet złożone u notariusza, nie moze unieważnić akceptacji regulaminu podczas aktywacji konta. Jedynym sposobem rozwiązania umowy założenia konta na Facebooku, a przez to wykorzystywania zawartych tam danych, jest anulowanie tego konta. Facebook będzie jednak nadal posiadał prawa do materiałów, które zostały udostępnione w czasie wykorzystywania konta.

Jest więc jasne, że oświadczenie wklejone na portalu społecznościowym nie obroni nikogo przed zaakceptowanym przekazaniem praw autorskich. Niestety, nie widać wszyscy użytkownicy tego typu portali zdają sobie z tego sprawę.

Dział: Aktualności