Wyświetlenie artykułów z etykietą: Znak towarowy

wtorek, 10 styczeń 2017 15:52

Święty znak towarowy

Czy katolicy mogą zarejestrować krzyż jako znak towarowy? A żydzi gwiazdę Dawida?  Oczywiście nie, ponieważ symbole tych tysiącletnich religii są mocno zakorzenione w domenie publicznej. Ale co w przypadku nowszej wiary, założonej w czasach bardziej solidnych zabezpieczeń własności intelektualnej?

Ten problem jest sednem debaty dziejącej się aktualnie w Teksasie w USA, gdzie Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, powszechnie zwany mormonami, toczy walkę prawną z właścicielem witryny randkowej Mormon Match, dotyczącą użycia słowa "Mormon" w domenie internetowej. Intellectual Reserve Inc., spółka holdingowa mormonów posiada bowiem znaki towarowe "Księga Mormona", "Mormon.org", "Mormon Tabernacle Choit", "Kościół Mormona" i "rękodzieło mormonów".

Zdaniem właściciela witryny randkowej, nazwa tej usługi po prostu opisuje to, co robi - łączy w pary mormonów. Znaki towarowe mają być zaś wykorzystywane do ochrony przed nieuczciwą konkurencją, a nie aby zdławić małą firmę lub kontrolować język. Inaczej myśli rzecznik kościoła, co stwierdził w oświadczeniu dla ABC News. Jego zdaniem, firma próbuje podstępnie wykorzystać dla zysku nazwę kościoła i jego obraz w celu promocji produktu, który nie ma powiązania z kościołem. To nie jest pierwszy raz, kiedy mormoni zatrudniają prawników do walki o znak towarowy. W 2007 r. kościół uniemożliwił kawiarni w stanie Utah używanie podobizny anioła Moroni, którego pomnik stoi na szczycie wielu świątyń mormonów, w reklamach prasowych. Trudno więc powiedzieć, czy takie zachowanie to jeszcze ochrona konkretnego wyznania, czy już działania biznesowe.

Dział: Aktualności
poniedziałek, 09 styczeń 2017 14:23

Półlegalny znak towarowy

„Hi” to marka marihuany dostępnej w części USA. Jej logo – wyraz "hi" pisany białymi literami wewnątrz pomarańczowego koła - można znaleźć nad frontowymi drzwiami sklepu w Portland w stanie Oregon oraz na produktach z konopi indyjskich tej marki, w tym na olejku do masażu i balsamie przeciwbólowym Hi Releaf. Żaden z tych produktów nie jest jednak wskazany w wykazie towarów i usług znaków towarowych „Hi”.

W 2015 r. spółka-matka marki, Cannabis Sativa Inc., złożyła wniosek rejestrację znaku towarowego „Hi”, jednak nie dla większości oferowanych pod marką produktów, ale dla czapek, koszulek i szerokiej gamy innej odzieży. Jeśli urzędnicy z USA Patent and Trademark Office podpiszą się pod decyzją o rejestracji,  Cannabis Sativa będzie w stanie powstrzymać inne firmy od korzystania z marki „Hi” dla ubrań, ale może nie być w stanie zatrzymać rywali od utworzenia sklepów z produktami z marihuany pod marką „Hi”.

Ten dziwny stan rzeczy w zakresie ochrony znaków towarowych w sektorze marihuany jest jednym z wielu produktów ubocznych rozjazdu międzystanowych i federalnych przepisów dotyczących marihuany. Choć marihuana jest legalna w celach rekreacyjnych lub leczniczych w 28 stanach USA, pozostaje jednak nielegalna w świetle prawa federalnego. W rezultacie, US Patent and Trademark Office nie rejestruje znaków towarowych w odniesieniu do produktów, które zawierają marihuanę. Jedną z popularnych strategii dla firm oferujących produkty z konopi, które nie mogą zarejestrować dla nich swoich znaków towarowych, jest ubieganie się o ochronę dla wielu produktów i usług dodatkowych.

Dział: Aktualności
poniedziałek, 02 styczeń 2017 11:09

Znak towarowy na popularne wino

Gdyby zapytać Polaków, jakie oznaczenie pierwsze przychodzi im na myśl na hasło „wino”, zapewne wiele osób wskazałoby nazwę „Sophia”. Marka ta jest silnie zakorzeniona – już od 1985 r. - na polskim rynku i właśnie to bułgarskie wino jest często wybierane przez konsumentów do niego przyzwyczajonych. Sprzedaż wina Sophia na stałym poziomie nie oznacza jednak, że jego producent może tarzać się w pieniądzach.

Przyczyną takiego stanu jest wprowadzanie win opatrzonych oznaczeniem „Sophia” na polski rynek przez wiele podmiotów, które nie mają do tego oznaczenia praw. „Sophia” to bowiem znak towarowy zarejestrowany od 1990 r. w Urzędzie Patentowym RP na rzecz spółki Vinimpex Sofia. Aktualnie prawa do znaku należą do polskiej spółki Scorpios Sp. z o.o., która od listopada 2016 r. ustanowiła wyłącznym importem i licencjobiorcą znaku „Sophia” Grupę Eurocash.

Legalny licencjobiorca znaku towarowego musi uiszczać opłaty licencyjne i inne koszty, co odbija się na cenie win. Na rynku dostępne są zaś wina naruszające prawa do znaku towarowego „Sophia”, bo wytwarzane przez podmioty niemające do niego praw, ale oferowane w niższych cenach. Właściciel znaku towarowego postanowił walczyć z taką sytuacją, bowiem ze względu na dotychczasową skalę naruszeń oznaczenie „Sophia” traktowane jest jak ziemia niczyja. Spółka przeprowadziła więc jakiś czas temu akcję informacyjną wśród producentów i importerów win. Przeciwko tym, którzy nie chcieli się dostosować, właściciel znaku wytoczył silniejsze działa. Wniósł on przeciwko kilku największym naruszycielom powództwa o naruszenie praw do znaku towarowego.

W kontekście nadchodzących karnawałowych toastów można dodać, że niedługo pod znakiem towarowym „Sophia’’ dostępne też będzie wino musujące. 

Dział: Aktualności
czwartek, 22 grudzień 2016 15:54

BMW wraca z Chin z tarczą

Producent samochodów BMW ostatnio skutecznie ściga naruszycieli jego znaków towarowych w Chinach. W grudniu 2016 r. sąd w Szanghaju uznał powództwo niemieckiej spółki i zasądził na jej rzecz odszkodowanie w wysokości 3 milionów juanów, co odpowiada kwocie ponad 430 tysięcy dolarów. Pozew był skierowany przeciwko dwóm chińskim spółkom i dotyczył naruszenia pra do znaków towarowych BMW.

Nazwa jednej z pozwanych spółek to Deguo Baoma Group (Int'l) Holdings Limited, co w tłumaczeniu jest tożsame z nazwą Bayerische Motoren Werke. Ponadto, spółka zarejestrowała też swego czasu znak towarowy w postaci liter „BMN” stylizowanych na skrót „BMW”. Znak ten był później wykorzystywany również przez drugą z pozwanych spółek, firmę Chuangjia działającą w branży modowej. To samo logo, łatwo kojarzące się ze znakiem towarowym niemieckiego producenta samochodów, było wykorzystywane na odzieży , obuwiu i torebkach.

Rozpatrujący sprawę chiński sąd uznał, że oba pozwane przedsiębiorstwa swoimi działaniami naruszyły prawa do znaków towarowych BMW. Znak „BMN” był bowiem ciągle modyfikowany w taki sposób, aby jak najbardziej przypominał logo BMW. Pozwane spółki naruszyły prawa niemieckiego producenta samochodów, korzystając z renomy i rozpoznawalności jego znaków towarowych.

Dział: Aktualności
środa, 28 grudzień 2016 15:49

Niech moc będzie z Tobą

Ze względu na tegoroczna grudniową premierę filmu „Łotr 1”, pierwszego pobocznego filmu – tak zwanego spin-offu – z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, wśród fanów serii zapanowało wielkie ożywienie. Na portalach społecznościowych i tych zajmujących się filmami rozgorzały dyskusje, jak reżyser i cała ekipa poradzili sobie z legendą powstałą dzięki Georgowi Lucasowi. Nic w tym dziwnego, ponieważ kosmiczna saga wyprodukowana przez Lucasfilm rozkochała w sobie całe rzesze kinomanów w różnym wieku i zarobiła przy okazji miliardy dolarów.

Znak „Star Wars” jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków towarowych na świecie. Oznaczenie to przynosi też ogromne dochody, ze względu nie tylko na zyski z samych filmów, ale też sprzedaż wszelkich gadżetów czy zabawek związanych z filmem. Widać to nie tylko po szacunkowych wycenach, ale też po sprzedaży pierwotnego producenta „Gwiezdnych Wojen”. Wytwórnia Lucasfilm została cztery lata temu zakupiona przez znany z bajkowych animacji koncern Disney, który nabył ją za niebagatelną kwotę ponad 4 miliardów dolarów.

Hasło „The Star Wars” jako znak towarowy zostało zarejestrowane w 1971 r. w Stanach Zjednoczonych. Wtedy nikt nie wróżył serii takiej popularności, jaką finalnie zdobyła. Co ciekawe, nazwa „Gwiezdne Wojny” miała początkowo obejmować tylko jeden film przygodowy o wojnach w kosmosie. Saga została jednak rozbudowana na kilka części, z których pierwsza weszła do kin w maju 1977 r., zaś najnowszą część serii można było oglądać w grudniu ubiegłego roku.

Fani uniwersum, w którym walczą ze sobą rycerze Jedi i lordowie Sith, mają też teraz – niestety – powód do zmartwień. W grudniu 2016 r., niedługo po premierze „Łotra 1”, zmarła bowiem odtwórczyni jednej z głównych ról w serii, aktorka Carrie Fisher grająca księżniczkę Leię Organa. 

Dział: Aktualności
czwartek, 29 grudzień 2016 15:42

Opodatkowane znaki towarowe

Podatki to na przełomie roku temat bardzo na czasie. Wiadomo, że nikt nie chce ich płacić, a jeżeli już – to chociaż jak najniższe. W celu obniżenia opodatkowania przedsiębiorcy starają się wliczać jak najwięcej opłat i wydatków w koszty. Spółki żonglują zaś swoimi zasobami, choć – jak swego czasu odczuła to polska spółka LPP – nie zawsze wychodzi im to na dobre.

Chodzi o mechanizm darowania jakiegoś majątku spółce, której darczyńca jest wspólnikiem. W takiej sytuacji darczyńca nie wykazywał przy tym dotychczas przychodu. Obowiązek taki spoczywał do tej pory jedynie na pozostałych wspólnikach. Jeśli posiadali oni niewielkie udziały w spółce, podatkowy koszt takiego działania nie był dla nich wielki. Co więcej, przedmiot darowizny można było ponownie rozliczać jako koszt prowadzenia działalności spółki.

Podobne działania nie przysporzyły dwa lata temu fanów spółce LPP, będącej największą polską siecią odzieżową i właścicielem takich marek odzieżowych, jak Reserved, House, Sinsay czy Mohito. W celu obniżenia kosztów opłacanych w Polsce podatków, spółka LPP przeniosła prawa do używania swoich znaków towarowych na spółkę zależną Gothals z siedzibą na Cyprze. Następnie, licencja z prawem sublicencji została udzielona spółce Jaradi Limited z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Obie spółki należały do LPP. Dzięki przeniesieniu praw do znaków towarowych, LPP mogła obniżyć podstawę opodatkowania w Polsce. Polski dochód spółki, opodatkowany na 19%, był wyprowadzany za pośrednictwem Cypru (12,5 % podatku) do raju podatkowego, jakim są Zjednoczone Emiraty Arabskie (obowiązuje tam podatek dochodowy 0%). Działania spółki nie spodobały się jednak jej klientom, którzy założyli na Facebooku fanpage wzywający do bojkotu sklepów LPP. Jakiś czas później znaki LPP wróciły więc do Polski.

Teraz tego typu działania mogą zostać ukrócone. Resort finansów chce ograniczyć pole optymalizacji podatkowej i uznawać, że wspólnik, który daruje spółce swój majątek, uzyskuje przez to przychód. W nowo wprowadzonej interpretacji jasno określono, że darowizna w postaci przekazania praw do znaku towarowego oznacza przychód zarówno dla spółki, jak i dla darczyńcy, w związku z czym musi on uiścić od tego podatek. 

Dział: Aktualności
środa, 21 grudzień 2016 15:07

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski i jego logotyp

Logotypami w charakterze znaków towarowych posługują się nie tylko przedsiębiorcy, ale też fundacje, stowarzyszenia czy uczelnie. Jedna z tych ostatnich, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, musi się ostatnio mierzyć z całkiem poważnym problemem na tym tle, który może skończyć się przed sądem. Uczelnia ta powstała w 1999 r. z połączenia Akademii Rolniczo-Technicznej, Wyższej Szkoły Pedagogicznej i Warmińskiego Instytutu Teologicznego i jest jedną z najmłodszych szkół wyższych w Polsce. Te kilkanaście lat temu logo nowopowstałej uczelni zaprojektował prof. Piotr Obarek, znany olsztyński grafik i jednocześnie były dziekan Wydziału Sztuki UWM.

Po zaprojektowaniu logotypu uczelnia podpisała z Obarkiem umowę o przeniesienie praw autorskich. Nie została ona jednak sporządzona do końca właściwie, ponieważ zgodnie z nią, uniwersytet nie mógł sam dokonywać we własnym oznaczeniu żadnych zmian. Przed dokonaniem każdej zmiany władze uczelni musiałyby więc konsultować ją z twórcą logotypu. W międzyczasie, oznaczenie zostało zastrzeżone na rzecz UWM jako znak towarowy. Zdaniem uczelni, przez lata najwyraźniej oryginalne oznaczenie nieco się zdezaktualizowało i postanowiono je trochę odświeżyć. Zadanie zlecono pracowni graficznej z Poznania, bez konsultacji z Piotrem Obarkiem. Przeprojektowanie logo UWM kosztowało 4 tysiące złotych.

Problem pojawił się we wrześniu 2016 r., kiedy rektor Ryszard Górecki wydał zarządzenie o wprowadzeniu nowego symbolu UWM. Pierwotny projektant oskarżył bowiem uniwersytet o złamanie postanowień zawartej w 1999 r. umowy i dokonanie zmian w logotypie bez jego zgody czy nawet konsultacji. Prof. Obarek zażądał od uczelni wyjaśnień. Ta początkowo twierdziła, że mogła zgodnie z umową dokonywać zmian w logotypie, jednak po pewnym czasie przyznała rację projektantowi. Z tego względu UWM może stanąć przed niemałym problemem. Prof. Obarek zapowiada bowiem złożenie do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przeciwko niemu przestępstwa z art.115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Dział: Aktualności
wtorek, 20 grudzień 2016 20:49

Ranking znaków towarowych i marek 2016

Koniec roku to zazwyczaj czas wszelkich podsumowań. W tym nurcie mieści się również ranking znaków towarowych i marek, przeprowadzany pod nazwą Brand Asset Valuator. Badanie to przeprowadzane jest co trzy lata. Na światowym rynku realizowane jest od 1993 r. i obejmuje zasięgiem ponad 800 tysięcy respondentów i ponad 50 tysięcy marek w 51 państwach.

Na polskim rynku przebadano ponad 1500 obecnych na nim marek lub znaków towarowych.  Były one oceniane pod kątem wyróżnialności, adekwatności, a także wzbudzanego szacunku oraz wiedzy, jaką mają na ich temat konsumenci. Polskie badanie obejmowało znaki towarowe i  marki towarów oraz usług z niemal stu kategorii rynkowych, a także marki instytucji i postaci ze świata polityki, działalności społecznej, kultury i sportu. Badane były także marki wybranych krajów, miast, wydarzeń i walut.

Jak wynikło z badania, Polacy najwyraźniej ufają działalności charytatywnej i od czasu do czasu lubią osłodzić sobie życie, ponieważ pięć najsilniejszych marek w Polsce to kolejno:

  • Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
  • Rafaello
  • Ptasie Mleczko
  • Tymbark
  • Delicje Szampańskie

Wynik analizy przeprowadzonej w ramach Brand Asset Valuator.

Polacy lubią też najwyraźniej podróżować, a przynajmniej czytać o podróżach, bo jednym ze znaków towarowych o najwyższej wyróżnialności w Polsce to  również „National Geographic”. Wśród marek o najwyższej adekwatności, czyli dopasowaniu do potrzeb konsumentów, wygrały: Polski Złoty, Polska (kraj) oraz sieć sklepów Biedronka.

Z kolei najwyższym szacunkiem cieszą się Wedel (choć sam znak towarowy nie należy już do polskiego podmiotu, ale do koreańsko-japońskiego koncernu) i Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. 

Dział: Aktualności
poniedziałek, 19 grudzień 2016 20:46

Ten start-up nie wystartuje

19 czerwca 2014 r. skarżąca, Intesa Sanpaolo SpA, dokonała w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) zgłoszenia słowno-graficznego unijnego znaku towarowego START UP INITIATIVE. Decyzją z 12 września 2014 r. ekspert odrzucił zgłoszenie dla części usług. Skarżąca wniosła do EUIPO odwołanie, oddalone jednak przez Izbę Odwoławczą. Rejestracji zgłoszonego znaku towarowego odmówiła ona w szczególności z tego względu, że wyrażenie „start up initative” nie wykazuje żadnego charakteru odróżniającego względem rozpatrywanych usług, a występowanie w zgłoszonym znaku towarowym elementu komiksu – dymka, w którym znajdował się element słowny „up” -  nie wystarczy, aby nadać temu znakowi jako całości charakter odróżniający.

Sprawa trafiła przed Sąd unii Europejskiej, który wydał wyrok w połowie grudnia 2016 r.

W zaskarżonej decyzji Izba Odwoławcza wyjaśniła, że w kontekście usług zgłoszonych z zakresu reklamy i doradztwa w działalności gospodarczej znak towarowy będzie rozumiany jako udzielana docelowemu odbiorcy usług wskazówka, że zwłaszcza w dziedzinie reklamy, zarządzania przedsiębiorstwem i doradztwa gospodarczego owe usługi odpowiadają w sposób szczególnie właściwy wymogom start-upów. Izba Odwoławcza sprecyzowała, że zgłoszony znak towarowy opisuje docelowego odbiorcę usługi, a mianowicie start‑up, i sposób, w jaki można konkretnie pomóc temu ostatniemu poprzez stworzenie strategii w różnych sektorach wskazanych w wykazie usług. Jako przykład przywołała ona tworzenie tekstów reklamowych i wskazała, że zgłoszony znak towarowy informuje odbiorców, iż usługa stanowi działanie, które usługodawca oferuje start‑upowi.

Skarżąca kwestionowała też zaskarżoną decyzję w zakresie, w jakim zostało w niej stwierdzone, że odbiorcy, którzy nie pochodzą z kraju anglojęzycznego, zrozumieją „start up initiative”, podczas gdy konsumenci z krajów innych niż anglojęzyczne nie będą w stanie pojąć sensu tych słów i będą postrzegali zgłoszony znak towarowy jako oznaczenie składające się w wyrazów całkowicie fantazyjnych.

Sąd zgodził się z Izba Odwoławczą, iż w sektorach gospodarczych, których dotyczy zgłoszenie, używanie języka angielskiego jest bardzo rozpowszechnione, a odbiorcy, którzy są czynni w tych sektorach w Unii, są w stanie przeczytać i zrozumieć słowa „start up initiative”, a także zidentyfikować zwłaszcza wyrazy „start” i „initiative”. Określenie „start-up” jest powszechnie używane w języku angielskim, aby opisać nowo utworzone przedsiębiorstwa, a angielskie słowo „initiative” oznacza „inicjatywę”. Te dwa wyrazy zostaną z łatwością zrozumiane przez odbiorców, którzy nie pochodzą z kraju anglojęzycznego, a określenie „start-up” przyjęło się w języku potocznym i jest powszechnie kojarzone z inicjatywami handlowymi w sektorze nowych technologii i Internetu.

Sąd uznał, że Izba Odwoławcza w stopniu zgodnym z wymogami prawa uzasadniła zaskarżoną decyzję w odniesieniu do wskazanych usług. Skarga została oddalona. 

Dział: Aktualności
piątek, 16 grudzień 2016 15:53

Zbyt podobne znaki towarowe

23 września 2012 r. FH Scorpio, obecnie Scorpio Poland, dokonała w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) zgłoszenia unijnego znaku towarowego „YO”, głównie dla odzieży. 25 kwietnia 2013 r. interwenient, Eckes-Granini Group GmbH, wniósł sprzeciw wobec rejestracji oparty na wcześniejszym słownym niemieckim znaku towarowym „YO”, jednak sprzeciw został oddalony. Spółka niemiecka wniosła do EUIPO odwołanie.

Decyzją z 2 października 2015 r. Izba Odwoławcza EUIPO uwzględniła odwołanie. Jeśli chodzi o podobieństwo kolidujących ze sobą znaków towarowych, uznała ona, że pod względem wizualnym oznaczenia będą postrzegane przez znaczącą część właściwego kręgu odbiorców, składającego się z konsumentów niemieckich, jako zawierające kombinację liter „yo”, dochodząc do wniosku, iż są one podobne w stopniu oscylującym między niskim a przeciętnym. Sprawa trafiła przed Sąd Unii Europejskiej, który wydał wyrok 14 grudnia 2016 r.

Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd istnieje, gdy krąg odbiorców może uznać, że dane towary lub usługi pochodzą z tego samego przedsiębiorstwa lub z przedsiębiorstw powiązanych gospodarczo. W świetle tego orzecznictwa prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd należy oceniać całościowo, zgodnie ze sposobem postrzegania danych oznaczeń i towarów lub usług przez właściwy krąg odbiorców, przy uwzględnieniu wszystkich istotnych czynników występujących w danym wypadku, a w szczególności wzajemnej zależności podobieństwa oznaczeń i podobieństwa oznaczonych towarów lub usług.

Jednakże skarżąca twierdziła, że towary objęte kolidującymi ze sobą oznaczeniami mają odmienne pochodzenie i przeznaczenie, jako że interwenient jest przedsiębiorstwem z branży żywności i napojów, podczas gdy towary, dla których wystąpiono o rejestrację, należą do branży odzieżowej. W rezultacie w ocenie skarżącej właściwy krąg odbiorców nie pomyli towarów objętych kolidującymi ze sobą oznaczeniami i należy zatem stwierdzić brak prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd.

Sąd przypomniał, że zgodnie z orzecznictwem nic nie stoi na przeszkodzie dokonaniu oceny istnienia podobieństwa wizualnego między słownym znakiem towarowym a graficznym znakiem towarowym, ponieważ te dwa rodzaje znaków towarowych posiadają konfigurację graficzną mogącą wywierać wrażenie wizualne. W niniejszym przypadku zgłoszone oznaczenie składa się ze stylizowanej litery „y” oraz z łuku otaczającego znajdującą się pośrodku czerwoną kropkę i podkreślającego w ten sposób jej okrągłość. W rezultacie można tu także widzieć całościowo literę „o” lub ewentualnie dostrzec literę „u”. Jednakże, skoro po kombinacji liter „yo” następuje wykrzyknik, którego kropka w kolorze czerwonym przypomina znajdującą się pośrodku kropkę w tym samym kolorze, wrażenie wizualne, które się wyłania, wyraźnie przywodzi na myśl element słowny „yo!”. Z tego względu Izba Odwoławcza słusznie mogła stwierdzić, że pod względem wizualnym zgłoszony znak towarowy będzie postrzegany przez znaczącą część właściwego kręgu odbiorców jako odtworzenie wcześniejszego znaku towarowego „YO” w całości. Skarga została oddalona.

Dział: Aktualności