czwartek, 09 czerwiec 2016 15:18

I cóż, że ze Szwecji

Napisał

M&M’s to marka bardzo na świecie popularna. Każdy chyba kojarzy czekoladowe pastylki w kolorowej skorupce, oznaczone na górze literką „m”. M&M’sy wkradły się też do popkultury, pod postacią pastylek – czekoladowej i z orzechem – powiększonych do ludzkich rozmiarów i konwersujących ze sobą, które wielokrotnie pojawiały się w reklamach marki. Teraz jednak te kolorowe cukierki prawdopodobnie będą musiały być oferowane w Szwecji pod zmienioną nazwą.

Na terytorium tego skandynawskiego kraju już od siedmiu lat toczy się spór pomiędzy producentem M&M’s, koncernem Mars a Kraft Foods Sverige, spółką zależną spółki Mondelez, która produkuje słodycze z orzechów i czekolady, oferowane pod nazwą Marabou M. Jego przedmiotem jest używanie w stosunku do słodyczy oznaczenia M&M’s oraz litery „M” na samych drażetkach. Na początku czerwca bieżącego roku sąd apelacyjny w Sztokholmie uznał, że oferowanie w Szwecji cukierków M&M’s w aktualnej formie narusza prawa spółki Mondelez do zarejestrowanego na rzecz spółki znaku towarowego „M”. Do końca czerwca Mars ma czas na odwołanie się od wyroku. Do tego czasu, każdorazowe wprowadzenie w Szwecji do obrotu przez koncern Mars drażetek o nazwie M&M’s może być ukarane zapłatą kwoty o rówartości 250 tysięcy dolarów.

Co ciekawe, w 1989 r. producenci cukierków Marabou M, sprzedawanych w Szwecji od 1957 r. i wytwórca M&M’s zawarli porozumienie, na mocy którego Mars nie oferował w Skandynawii swoich kolorowych drażetek. Umowa ta straciła moc w 1998 r, a 11 lat później M&M’sy trafiły do szwedzkich sklepów. Stało się to zarzewiem trwającego do dziś sporu. Sprawa jest o tyle ciekawa, że zazwyczaj urzędy patentowe niechętnym okiem spoglądają na rejestrację pojedynczych liter jako znaków towarowych. Może to bowiem prowadzić do niesprawiedliwych z punktu widzenia zasad rynkowych sytuacji, kiedy jeden przedsiębiorca monopolizuje daną literę dla konkretnych towarów.

Czytany 1570 razy