Wyświetlenie artykułów z etykietą: spór o znak towarowy

piątek, 04 sierpień 2017 07:46

Kto dostanie pierogi?

Kuchnie różnych państw czasem są do siebie bardzo zbliżone, a czasem charakteryzują się zupełnie odmiennymi smakami. To, co smakuje Chińczykowi, nie zawsze będzie przysmakiem dla Francuza. Domowe pyszności z Indii mogą zaś wydać się dziwne Kanadyjczykowi. Są jednak takie potrawy, które przekraczają granice i stają się hitem wśród konsumentów różnych narodowości. Jednym z takich przysmaków są polskie pierogi. Ta potrawa, która może być podawana zarówno na słodko, na przykład z owocami czy twarożkiem, jak i w bardziej nawet popularnej wersji wytrawnej, znana jest często zagranicą jako „pierogis”.

Teraz właśnie o nazwę „pierogis” pokłóciły się dwa położone w Stanach Zjednoczonych Ameryki miasta. Izba Handlu Whiting-Robertsdale, miasteczka w Indianie grozi, że złoży pozew przeciwko Edwardsville Hometown Committee, ze względu na naruszenie praw do znaku towarowego „Pierogi Fest”. Zdaniem stowarzyszenia, nazwa święta pierogów prowadzonego jako „Edwardsville Pierogi Festival” może wprowadzić konsumentów w błąd co do tego, że ma jakieś powiązania z „Pierogi Fest” organizowanego przez Izbę Handlu Whiting-Robertsdale.

Jeżeli sądowy spór rzeczywiście miałby dojść do skutku, wcale nie wiadomo, czy roszczeniom organizatora Pierogi Fest stałoby się zadość. Znak ma bowiem silny charakter opisowy, „Pierogi Fest” to bowiem nic innego, jak po prostu „festiwal pierogów”. Ze względu na znaczny procentaż słowiańskich ekspatów w USA, nazwa „pierogi” czy „pierogis” jest też powszechnie kojarzona z nazwą konkretnego dania. Znak posiada w związku z tym niewielki charakter fantazyjny.

Dział: Aktualności
środa, 26 lipiec 2017 09:58

Abercrombie & Fitch na plaży

Jedno z najbardziej znanych miejsc w Australii, Bondi Beach, znalazło się w centrum międzynarodowego konfliktu dotyczącego znaków towarowych pomiędzy firmą kosmetyczną z Sydney a gigantem mody Abercrombie & Fitch. Ta ostatnia, firma ze Stanów Zjednoczonych, która nie ma nawet w Australii swoich sklepów, jest w USA właścicielem zarejestrowanego znaku towarowego  „Bondi Beach” w zakresie różnego rodzaju produktów, w tym kosmetyków do pielęgnacji ciała, sprayów i perfum.

Kiedy firma Sydney Bondi Wash złożyła wniosek o rejestrację znaku towarowego w postaci swojej nazwy w Stanach Zjednoczonych, okazało się to niemożliwe ze względu na podobieństwo do istniejącego prawa Abercrombie & Fitch. Sprawa ta wzbudziła w australijskich przedsiębiorcach obawy co do zagranicznych firm uzyskujących w swoich państwach wyłączne prawa do powszechnie znanych australijskich nazw miejsc.

Sydney Bondi Wash poprosiła finalnie Abercrombie & Fitch o rezygnację z praw do znaku towarowego w Stanach Zjednoczonych, a także skontaktowała się z biurem Federalnego Ministerstwa Handlu, mając nadzieję, że minister może wnieść znaczący głos w tej kwestii.

Innymi sławnymi nazwami miejsc znajdujących się w Australii, które zostały zarejestrowane jako znaki towarowe w Stanach Zjednoczonych, są Uluru, znak zarejestrowany dla firmy produkującej dywany oraz Kakadu, która jest zarejestrowana w zakresie kosmetyków, do produkcji których używane są australijskie owoce. Bondi Wash z powodzeniem zarejestrowała swoją nazwę w Australii, podobnie jak inne spółki z oznaczeniem „Bondi” w nazwie, w tym Bondi Icebergs i Bondi Surf Club Australia.

Dział: Aktualności
wtorek, 25 lipiec 2017 09:53

Amazon sieje postrach w Australii

Live Clothing z siedzibą w Perth w Australii musiał się wdać w walkę o znak towarowy w stylu Dawida i Goliata z amerykańskim gigantem handlu online w Amazonii co do użycia nazwy „Glamazon”. Firma Live Clothing jest w Australii właścicielem zarejestrowanego znaku towarowego „Glamazon” w odniesieniu do odzieży, obuwia i nakryć głowy od 1999 r., ale ostatnio zgłosiła rozszerzenie znaku towarowego do szerszego zakresu usług.

Ten wniosek został jednak skonfrontowany ze sprzeciwem ze strony Amazon Technologies, która jest właścicielem znaku towarowego „Glamazon fashionweek”. „Glamazon” jest również nazwą wewnętrznej grupy społecznej Amazon dla jego pracowników LGBTIQ, promującą różnorodność i tolerancję w miejscu pracy.

Firma Live Clothing otworzyła w 1994 r. swój pierwszą sklep w Perth, a obecnie ma 13 sklepów w całej Australii. Amazon jest natomiast gigantem sprzedażowym, który posiada swoje sklepy internetowe i magazyny w wielu krajach na różnych kontynentach. Firma jest też międzynarodowo kojarzona z wprowadzeniem i spopularyzowaniem na międzynarodowym rynku czytników e-booków pod nazwą Kindle. Wynik postępowania nie jest jednak jeszcze przesądzony. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy mała firma wygrywa spór o znak towarowy z gigantem z danej branży. Choć takie sytuacje są rzadkie, to jednak się zdarzają.

Dział: Aktualności
poniedziałek, 24 lipiec 2017 12:04

Mleczna droga przed sąd

Ornua jest spółką prawa irlandzkiego, która prowadzi działalność gospodarczą w zakresie sektora spożywczego. Zajmuje się ona sprzedażą w szczególności masła i innych produktów mlecznych. Jest ona właścicielem licznych unijnych znaków towarowych, w tym słownego znaku towarowego KERRYGOLD. T & S jest spółką prawa hiszpańskiego, która prowadzi działalność w zakresie przywozu i dystrybucji w Hiszpanii margaryny pod nazwą KERRYMAID. Towary te są produkowane w Irlandii przez Kerry Group plc. Kerry Group zarejestrowała zarówno w Irlandii, jak i w Zjednoczonym Królestwie krajowy znak towarowy KERRYMAID. The Irish Dairy Board Co-operative – obecnie Ornua – wniosła powództwo o stwierdzenie naruszenia przeciwko T & S do Juzgado de lo Mercantil de Alicante (sądu gospodarczego w Alicante, Hiszpania), mające na celu stwierdzenie, że T & S narusza prawa przyznane przez unijny znak towarowy KERRYGOLD. Używanie oznaczenia KERRYMAID przez T & S stwarzało jej zdaniem prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd i powodowało czerpanie bez uzasadnionej przyczyny korzyści z charakteru odróżniającego i z renomy rzeczonych znaków towarowych.

Sąd ten początkowo ustalił, że jedynym podobieństwem między oznaczeniem KERRYMAID a unijnymi znakami towarowymi KERRYMAID jest element „kerry”, który odnosi się do hrabstwa irlandzkiego znanego z hodowli bydła.

Z tym tematem musiał finalnie zmierzyć się Trybunał Sprawiedliwości, który wydał 20 lipca 2017 r. wyrok w sprawie. Trybunał wskazał, że badanie istnienia prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd w części Unii powinno opierać się na całościowej ocenie wszystkich istotnych w danym przypadku czynników i że ta ocena powinna obejmować porównanie wizualne, fonetyczne lub konceptualne znaku towarowego i oznaczenia używanego przez osobę trzecią, co może prowadzić – w szczególności ze względów językowych – do różnych wniosków w stosunku do różnych części Unii. Wynika z tego, że w sytuacji takiej jak ta, w ramach której zgodne współistnienie unijnych znaków towarowych i oznaczenia zostało ustalone w Irlandii i w Zjednoczonym Królestwie, sąd orzekający w sprawach unijnych znaków towarowych rozpatrujący powództwo o stwierdzenie naruszenia, które dotyczy używania tego oznaczenia w innym państwie członkowskim – w tym przypadku w Hiszpanii – nie może ograniczyć się do oparcia swojej oceny na rzeczonym zgodnym współistnieniu w Irlandii i w Zjednoczonym Królestwie. Wręcz przeciwnie, sąd ten powinien dokonać całościowej oceny wszystkich istotnych czynników.

Dział: Aktualności
środa, 19 lipiec 2017 11:55

Sprawa lorda Byrona

23 stycznia 2012 r. skarżący, Nelson Alfonso Egüed, dokonał w EUIPO zgłoszenia unijnego znaku towarowego w postaci oznaczenia graficznego z pejzażem, wizerunkiem lorda Byrona oraz elementem słownym BYRON, dla win i napojów alkoholowych. 21 czerwca 2012 r. amerykańska spółka Jackson Family Farms LLC wniosła sprzeciw wobec rejestracji zgłoszonego znaku, oparty na wcześniejszym niezarejestrowanym znaku towarowym BYRON, używanym w obrocie handlowym do oznaczania win. Wydział Sprzeciwów uwzględnił sprzeciw. Skarżący odwołał się od tej decyzji, jednak odwołanie zostało oddalone. Izba Odwoławcza stwierdziła, że przedstawione przez Jackson Family Farms dowody wystarczyły do wykazania, że niezarejestrowany znak towarowy BYRON był używany w obrocie handlowym oraz że używanie to miało w Zjednoczonym Królestwie zasięg większy niż lokalny. Spór zakończył się przed Sądem UE, który wydał wyrok 18 lipca 2017 r.

Skarżący podnosił zarzut odnoszący się do jednej z trzech przesłanek stanowiących „klasyczną triadę” czynu niedozwolonego polegającego na bezprawnym używaniu nazwy, czyli „goodwill”. W niniejszej sprawie badanie Sądu musiało w konsekwencji ograniczyć się do kwestii, czy Izba Odwoławcza w zaskarżonej decyzji prawidłowo stwierdziła, że prawo Zjednoczonego Królestwa hipotetycznie upoważniało wnoszącego sprzeciw do zakazania używania późniejszego znaku towarowego przed sądami Zjednoczonego Królestwa w ramach powództwa opartego na bezprawnym używaniu nazwy.

Z ustawy brytyjskiej w sprawie znaków towarowych wynika, że wnoszący sprzeciw musi wykazać spełnienie trzech przesłanek, a mianowicie, po pierwsze, zdobycia przez niezarejestrowany znak towarowy lub dane oznaczenie „goodwill” (czyli zdolności przyciągania klientów), po drugie, mylącego przedstawienia późniejszego znaku towarowego przez jego właściciela i po trzecie, szkody wyrządzonej owej „goodwill”. Izba Odwoławcza uznała, że przedstawione przez Jackson Family Farms dowody, rozpatrywane łącznie, wykazywały, iż spółka ta w rozpatrywanej dacie prowadziła poważną działalność handlową w zakresie win sprzedawanych pod znakiem towarowym BYRON, a zatem że została dowiedziona „goodwill”. Sąd UE zgodził się z ocena Izby Odwoławczej i oddalił skargę.

Dział: Aktualności
środa, 05 lipiec 2017 13:27

Czerwone podeszwy Louboutin zaopiniowane

Szpilki na niebotycznie wysokich obcasach i o czerwonej podeszwie to marzenie wielu celebrytek i zwykłych miłośniczek tego typu butów. Rozpozna je z daleka każda z nich – to tak zwane louboutiny, czyli buty marki Christian Louboutin. Pod koniec czerwca 2017 r. rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE, Maciej Szpunar, wydał opinię na ich temat. Konkretnie, chodziło o możliwość zastrzeżenia na wyłączność określonego koloru dla podeszwy butów.

Rzecznik generalny stwierdził, iż oznaczenia składające się z kształtu towaru, a z drugiej strony oznaczenia składające się z koloru samego w sobie, podlegają szczególnym reżimom. Względy odnoszące się do ryzyka zmonopolizowania istotnych cech danego towaru mogą mieć zastosowanie do innych rodzajów znaków towarowych – takich jak na przykład pozycyjne znaki towarowe lub ruchome znaki towarowe, a także, potencjalnie, znaki towarowe dźwiękowe, zapachowe lub smakowe – które również mogą pokrywać się z zewnętrzna cechą danego towaru. Niezależnie od kwalifikacji takich znaków towarowych ważne jest, aby interes w utrzymaniu niektórych oznaczeń w domenie publicznej mógł zostać uwzględniony przy badaniu ich pod kątem rejestracji.

Zdanie rzecznika okoliczność, że sporny znak towarowy został zarejestrowany jako graficzny znak towarowy, nie uniemożliwia zakwalifikowania go jako znaku towarowego składającego się z kształtu towaru. Należy natomiast zbadać, czy rozpatrywany znak towarowy wymaga ochrony określonego koloru jako takiego, bez żadnego ograniczenia w przestrzeni, albo czy, przeciwnie, ochrona ta wymagana jest w połączeniu z innymi cechami związanymi z kształtem towaru. W tym względzie, jeśli dany kolor został naniesiony na ściśle określoną część towaru, nie wydaje się wykluczone uznanie, że znak towarowy jest ograniczony w przestrzeni w taki sposób, iż kolor pokrywa się z konkretnym elementem towaru.

Okoliczność, że właściciel znaku towarowego nie wymaga ochrony dla konturów towaru, lecz zostawia sobie możliwość zmiany tych konturów w zależności od modelu, nie musi być decydująca. Może być w szczególności tak, że kontury nie stanowią w każdym razie istotnej cechy oznaczenia. Należy raczej ustalić, czy oznaczenie czerpie swój charakter odróżniający z samego wymagającego ochrony koloru czy też z określonego umiejscowienia tego koloru w związku z innymi elementami kształtu towaru.

Dział: Aktualności
piątek, 30 czerwiec 2017 13:38

Captain Morgan vs. Admiral Nelson

Gdzie kapitan może rozkazywać admirałowi? W kanadyjskich sklepach z alkoholem. Wyrok w sądu federalnego w Kanadzie uznał, że sprzedaż rumu o nazwie Admiral Nelson narusza prawa do znaku towarowego „Captain Morgan” i zakazał sprzedaży produktów z postacią admirała lub w innych butelkach, które mogą być mylone z rumem Captain Morgan.

Wyrok z 12 czerwca 2017 r.  jest wynikiem pozwu wniesionego w 2014 r. przez Diageo Canada Inc., oddziału olbrzymiego przedsiębiorstwa zajmującego się produkcją alkoholu - Diageo PLC w Londynie, przeciwko rodzinnej firmie Heaven Hill Distilleries Inc. Chodziło o to, czy obie namalowane na butelkach postacie - bardzo luźno oparte na postaciach prawdziwych marynarzy, jak i na mundurach marynarki wojennej, z pelerynami, trzymając miecze i wąsate - mogą być mylone przez przeciętnych konsumentów.

Diageo wskazała Heaven Hill, że ta w 2014 r. naruszyła jej znak towarowy i ogłosiła komunikat prasowy, w którym stwierdziła, że marka „Admiral Nelson” była wyraźnym i jawnym naśladownictwem znaku „Captain Morgan”. Różne ilustracje postaci kapitana Morgana były używane na produktach w Kanadzie od co najmniej roku 1961, zgodnie z informacjami przekazanymi sądowi przez Diageo. Jest to fantazyjny obraz XVI-wiecznego żeglarza, Sir Henry Morgana. Rum „Admiral Nelson” był sprzedawany w Kanadzie począwszy od 2003 r., a postać na jego butelce i w nazwie opiera się na brytyjskim wiceadmirale, lordzie Horatio Nelsonie. Diageo zeznała jednak, że nie było jej wiadomo o spornym produkcie do końca roku 2013.

W postępowaniu sądowym Heaven Hill oskarżyła Diageo o próbę zahamowania konkurencji. Firma zauważyła, że ​​admirał Nelson nie trzyma nogi na beczce, z czego znany jest kapitan Morgan, a kolory etykiet są różne.

„Captain Morgan” to zdecydowanie bardziej znana marka: Diageo wydała około 150 milionów dolarów na jej marketing w ciągu ostatnich 15 lat i około 17 milionów dolarów w ostatnim, rocznym okresie. W 2015 r. w Kanadzie sprzedano ponad 12 milionów butelek, co stanowi około 32% udziału w tamtejszym rynku rumów. 

Dział: Aktualności
poniedziałek, 03 lipiec 2017 13:33

Sądowe (W) sieci

Tygodnik „W Sieci” będzie dostępny w kioskach jedynie do końca lipca bieżącego roku. Stanie się tak ze względu na ostatnio wydany wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Spółka Gremi Media (dawna Presspublica) właściciel portalu internetowego „W sieci opinii”, będącego częścią portalu „Rzeczpospolita”, w 2012 r. złożyła wniosek o zabezpieczenie powództwa przeciwko spółce Fratria, wydawcy tygodnika „W Sieci”, który należy do braci Karnowskich. „W Sieci” został stworzony przez dziennikarzy serwisu wPolityce.pl i część byłego zespołu „Uważam Rze”.

W styczniu 2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku Gremi Media i zakazał spółce Fratria na czas trwania procesu korzystania z oznaczenia „W Sieci”. Zdaniem powoda, spółka należąca do braci Karnowskich dopuściła się czynu nieuczciwej konkurencji, poprzez nazwanie swojego tygodnika w sposób łudząco podobny do „W sieci opinii”. 20 marca 2013 r. sąd ostatecznie zakazał Fratrii wydawania „W Sieci”, jednak Karnowscy nie zgodzili się z orzeczeniem Sądu i wnieśli apelację od wyroku. Wydawcy wskazali, że dopełnili wszystkich wymogów rejestracji, a domena którą wykupili – wsieci.pl - była zarejestrowana na rynku od 1999 r., to jest na długo przed wejściem na rynek „W sieci opinii”. Spółka Fratria postanowiła też działać nadal, tym razem wykorzystując nazwę „Sieci”. Sprawa trafiła nawet do Sądu Najwyższego, który jednak finalnie przekazał sprawę sądowi apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.

Jak widać, sąd apelacyjny na koniec wydał wyrok, który jest nie na rękę braciom Karnowskim. Muszą oni teraz nie tylko zaprzestać używania swojego oznaczenia, ale i poinformować publicznie o wyroku sądu i zapłacić na cel charytatywny 25 tysięcy zł.

Dział: Aktualności
czwartek, 04 maj 2017 11:56

Niemcy idą na wojnę z Google

Niemiecka firma zajmująca się oprogramowaniem komputerowym zwróciła się niedawno do irlandzkiego Sądu Najwyższego z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia jej roszczeń dotyczących rzekomego naruszenia przez giganta internetowego Google jej znaku towarowego. Wniosek został złożony przez TeamDrive Systems GMBH, która zapewnia firmom i osobom prywatnym bezpieczne oprogramowanie, przeciwko Google Ireland Ltd i Google Commerce Ltd. Niemiecka firma twierdzi, że używanie przez Google oprogramowania produktowego pod nazwą „Team Drives” narusza jej unijny znak towarowy, który został zarejestrowany w 2006 r. Firma chce, aby został wprowadzony zakaz używania przez Google tego oznaczenia w celu zapobiegania rzekomemu naruszeniu praw do czasu finalnego rozpatrzenia sporu.

Roszczenia zostały jednak oddalone przez sąd, a Google twierdzi, że taki zakaz spowodowałby znaczne straty. Nie pomógł w prawie fakt, że niemieckie oprogramowanie zdobywa nagrody, a  klientem spółki jest niemiecka rada adwokacka. Przedmiotem sporu jest to, że w zeszłym roku Google zdecydowało się na rebrandowanie niektórych swoich produktów, w tym internetowego dysku Google Drive. To właśnie używanie przez Google terminu „Team Drives” lub „Team Drive” dla identycznych usług tak denerwuje niemiecką spółkę.

Sytuacja ta jest dość niebywała, ponieważ zazwyczaj to większe, międzynarodowe podmioty oskarżają niewielkie krajowe spółki o naruszenia ich praw własności przemysłowej, takich jak znaki towarowe czy wzory przemysłowe. Tak działają chociażby Apple w stosunku do nazw gadżetów elektronicznych czy McDonald’s – odnośnie do niemal wszystkiego z przedrostkiem „mc” lub „mac”. 

Dział: Aktualności
czwartek, 08 czerwiec 2017 14:38

Sport vs. znaki towarowe

Gigant na rynku płatków śniadanowych, Kellogg Co, pozwał niedawno australijskiego tenisistę Thanasi Kokkinakisa do sądu, oskarżając go o nieuczciwe użycie znaku towarowego „Special K" w celach handlowych. 21-letni sportowiec chce wykorzystać oznaczenie w kampanii brandingowej odzieży i gadżetów do tenisa. Jednak spółka Kellogg, która od ponad 50 lat posiada australijski znak towarowy „Special K” dla oznaczania swoich płatków śniadaniowych, wszczęła postępowanie sądowe, aby go powstrzymać.

Amerykańska firma promuje płatki „Special K” jako propozycję na zdrowe, niskotłuszczowe śniadanie w reklamach, które często cechują się pokazywaniem osób podejmujących aktywność fizyczną. Kellogg najwyraźniej boi się, że ze względu na używanie przez młodego tenisistę podobnego oznaczenia australijscy konsumenci pomyślą, że Kokkinakis i Kellogg podjęli współpracę gospodarczą.

To nie pierwszy przypadek, kiedy sportowcy i podmioty z innych branż stają w szranki w walce o znaki towarowe. W 2002 r. była członkini zespołu Spice Giirls, a obecnie projektantka mody Victoria Beckham przeciwstawiała się próbom klubu piłkarskiego Peterborough United rejestracji oznaczenia „Posh” jako znaku towarowego. Była Spicetka, nazywana w czasach kariery „Posh Spice”, spór jednak przegrała. W tym samym roku Światowa Federacja Zapaśnicza przyznała się do przegrania sporu z World Wide Fund for Nature o prawo do używania inicjałów WWF i zmieniła nazwę na World Wrestling Entertainment. 

Dział: Aktualności