Prawo autorskie
piątek, 03 sierpień 2012 14:16

Zamieszanie w przepisach

Napisał

Blogi kulinarne są bardzo popularne, ale ostatnio zrobiło się o nich głośno nie ze względu na prezentowane tam specjały, ale ze względu na naruszanie praw autorskich należących do ich autorów.

W lipcu jedna z blogerek, prowadząca bloga o nazwie White Plate odkryła, że w wydanej niedawno książce "Jedz pysznie...razem z dzieckiem" jej autorka wykorzystała w niezmodyfikowanej nawet formie przepisy z wielu blogów kulinarnych, między innymi właśnie z bloga White Plate. Autorka książki przepisała część przepisów w niej zawartych z różnych polskich blogów kulinarnych, nie dokonując nawet modyfikacji przepisów. Tego typu działania, polegające na naruszeniu cudzych praw autorskich noszą nazwę plagiatu.

Pojęcie to zostało wykształcone przez język prawniczy i nie jest zdefiniowane w żadnej z ustaw. Przyjmuje się jednak, że plagiatem jest przywłaszczenie sobie cudzych praw autorskich do utworu lub jego części. Takie działania stanowią naruszenie praw autorskich, które można ścigać zgodnie z przepisami prawa. W myśl ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, za naruszenie praw autorskich ich właściciel może żądać od naruszyciela między innymi zaniechania naruszeń (a więc w powyższym przypadku wstrzymanie sprzedaży książki), usunięcia skutków naruszenia, naprawienia szkody czy usunięcia skutków naruszeń.

Ustawa o prawie autorskim nie chroni wprost przepisów kulinarnych jako takich, ale podaje definicję utworu, czyli przedmiotu ochrony prawem autorskim. Według niej, utwór to każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Wydaje się więc, że przepis kulinarny także jest utworem, a wiec podlega ochronie prawnoautorskiej.

Autorka kontrowersyjnej książki, Małgorzata Makarowska, będąca z zawodu dietetykiem twierdzi, że umieściła w swojej książce przepisy często zasłyszane od jej klientów czy znajomych i nie zdawała sobie sprawy z tego, że przepisy te mogą naruszać czyjeś prawa. Sprzedaż książki została chwilowo wstrzymana.

Nie tylko na polskim gruncie toczą się obecnie spory dotyczące e-booków i innych metod udostępniania innowacyjnych form książki. W USA pod ostrzałem autorów po raz kolejny znalazła się spółka Google. W 2004 r. Google ogłosił dalekosiężny plan zeskanowania milionów książek z bibliotek publicznych i uniwersyteckich, aby przedstawić ich fragmenty użytkownikom wyszukiwarki google.com. W odpowiedzi gildia amerykańskich autorów oraz amerykańskie stowarzyszenie fotografików złożyły przeciwko spółce pozew. 27 lipca 2012 r. Google wniósł do amerykańskiego sądu o jego odrzucenie. Spółka twierdzi, że program skanowania literatury nie narusza prawa autorskiego oraz przyniesie korzyści zarówno jego przyszłym użytkownikom, jak i samym autorom.

Zdaniem giganta internetowego literaci nie zauważają faktu, że dzięki temu ich książki staną się łatwiej dostępne, w związku z czym będą się cieszyć większym zainteresowaniem, co wpłynie też na ich sprzedaż w tradycyjnej formie. Użytkownicy serwisu Google będą mogli natomiast poszerzać tą drogą swoją wiedzę. Spółka dowodziła, że dzięki temu nikt nie będzie pokrzywdzony poprzez wprowadzenie w życie jej zamysłów.

W czasie zeszłorocznego postępowania jeden z sędziów federalnych nie zgodził się na propozycję zawarcia ugody między stronami sporu, która to ugoda miałaby opiewać na sumę 125 milionów dolarów. Według sądu stanowiło to próbę wykorzystania instytucji postępowania sądowego dla stworzenia umowy rynkowej nazbyt wybiegającej w przyszłość oraz przekraczającej ramy sporu toczącego się przed sądem.

Najbliższa rozprawa w sprawie planowana jest na 9 października 2012 r.

poniedziałek, 16 lipiec 2012 11:19

Walka z chomikowaniem

Napisał

Polska Izba Książki wraz z kilkunastoma wydawnictwami zamierza złożyć pozew zbiorowy przeciwko portalowi internetowemu Chomikuj.pl, którego właścicielem jest spółka FS File Solutions Limited z siedzibą w Nikozji.

Chomikuj.pl to popularny serwis internetowy, w którym użytkownicy zamieszczają pliki muzyczne, filmowe, a także inne dokumenty i udostępniają je następnie do pobierania innym użytkownikom. W nomenklaturze informatycznej serwisy stworzone do przechowywania i pobierania danych nazywane są file hosting. Pomimo tego, iż bezpośrednio taki serwis nie bierze udziału w łamaniu prawa, ma on obowiązek monitorować przechowywane na nim dane i usuwać te, które naruszają przepisy.

Warto przypomnieć, iż w 2010 r. właściciele portalu Chomikuj.pl wystąpili do wydawców książek i muzyki z propozycją współpracy. Miała ona polegać na odstąpieniu przez serwis części zysków na rzecz autorów udostępnianych m. in. plików muzycznych, filmowych, książkowych. Wydawnictwa były początkowo przychylnie nastawione do propozycji popularnego serwisu, później jednak uznały, iż niektóre ze szczegółowych ustaleń są dla nich krzywdzące. W konsekwencji spowodowało to zaprzestanie rozmów o ewentualnej współpracy.

Polska Izba Książki przez dwa lata poszukiwała przedsiębiorców chętnych do wytoczenia powództwa zbiorowego przeciwko Chomikuj.pl. Wydawcy domagają się zakończenia działalności serwisu w obecnej formie. Nie mają zamiaru natomiast żądać rekompensaty finansowej. Pozew ma trafić do sądu tuż po wakacjach.

wtorek, 10 lipiec 2012 09:21

Budowa domu a prawa autorskie

Napisał

W sezonie budowlanym zagadnieniem na czasie stają się prawa autorskie do projektu domu.

Każdy twórca ma na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych prawo do ochrony swojego utworu i przysługujących mu w związku z tym praw. Za utwór można też uznać projekt architektoniczny, którego twórcą jest architekt planujący wykonanie budynku.

Aby zatem nie odpowiadać później za naruszenie praw autorskich, należy odpowiednio zredagować umowę o wykonanie projektu domu.

Z zasady, jeden projekt obejmuje wykonanie na jego podstawie jednego budynku. Postanowienie rozszerzające ilość budynków skonstruowanych na podstawie projektu można jednak zastrzec w umowie. Dla bezpieczeństwa zamawiającego należy też zadbać, aby w znalazł się w niej zapis, na podstawie którego na rzecz zamawiającego przejdą też autorskie prawa majątkowe do projektu domu. Z zasady nie można też modyfikować danego projektu, gdyż narusza to integralność projektu, a więc utworu. Zgodę na taką zmianę musi wyrazić projektant, chyba że umowa dopuszcza takie zmiany, ewentualnie jeżeli dodanie zmian jest konieczne, np. z przyczyn technicznych.

Niedozwolone jest także kopiowanie projektów już wykonanych, to również stanowi naruszenie praw autorskich architekta. Takim przykładem może być zatrudnienie architekta, aby skopiował projekt gotowego już budynku.

Skutkiem powyższych naruszeń może być domaganie się przez architekta, którego prawa naruszono, zaprzestania naruszeń (a więc przykładowo wstrzymanie budowy) lub wypłacenie mu odszkodowania albo naprawienie szkody w inny sposób.

piątek, 06 lipiec 2012 13:51

Wolne licencje

Napisał

Zmorą wielu właścicieli lokali użytkowych takich jak restauracje czy salony kosmetyczne, gdzie do tej pory często podkład muzyczny stanowiły znane, aktualne utwory, stały się opłaty związane z ich odtwarzaniem. Rynek wytworzył więc sposób ominięcia ograniczeń praw autorskich w postaci wolnej licencji. Można z niej korzystać bezpłatnie lub za opłatą. Wolne licencje stanowią zdecydowanie tańsze i bardziej praktyczne rozwiązanie w porównaniu z koniecznością uiszczania opłat na rzecz ZAiKS.

Aktualnie dużą popularność zdobyły wolne licencje Creative Commons. Wykorzystują je m. in. zespoły Radiohead i Nine Inch Nails, są też używane przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.

Licencje Creative Commons są gotowymi do użytku szablonami umów licencyjnych. W każdej takiej licencji znajduje się klauzula uznania autorstwa, która wymaga od autora utworu (licencjodawcy) dostarczenia odbiorcom konkretnych informacji o nim samym, utworze oraz jego źródle, jak i szczegółów samej licencji. W związku z tym, autor może domagać się umieszczenia w licencji jego danych jako twórcy. Utwory zależne muszą być publikowane na takich samych warunkach, jak utwory pierwotne.

Podanie treści dostępnych na wolnej licencji bez zamieszczenia ich źródła stanowi więc naruszenie zasad wolnej licencji, a więc i prawa. Taki błąd mogą popełnić również media, przykładowo publikując zdjęcie z Wikipedii (która również wykorzystuje wolne licencje) bez podania ich źródła.

Często jest to jednak wynik ignorancji, a nie złej woli, jak to nierzadko bywa w przypadku łamania praw autorskich. Wprowadzenie w błąd co do autorstwa może też stanowić plagiat, który jest według prawa polskiego przestępstwem.

wtorek, 03 lipiec 2012 12:00

Wspólnotowa ochrona praw autorskich

Napisał

21 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, iż państwo członkowskie może na swoim terytorium ścigać karnie przewoźnika za pomocnictwo w rozpowszechnianiu kopii utworów, nawet jeżeli nie są one chronione w kraju sprzedawcy.

Sprawa C-5/11 dotyczyła Dimensione Direct Sales Srl, włoskiej spółki sprzedającej reprodukcje elementów znanych mebli i wzorów użytkowych. Towary te były przez spółkę oferowane również na terytorium Niemiec, a dostarczała je tam z Włoch spółka In. Sp. Em. Srl. We Włoszech takie towary albo nie są chronione krajowymi prawami autorskimi, albo prawa autorskie do nich są praktycznie nie do wyegzekwowania. W Niemczech natomiast są one uznawane za kopie chronionych prawami autorskimi utworów sztuki użytkowej. Sąd niemiecki skazał więc zarządzającego spółką In. Sp. Em. Za naruszenia praw autorskich na terenie Niemiec. W wyroku stwierdził, iż rozpowszechnianie utworów miało miejsce na terytorium Niemiec, gdzie było ono zakazane z przyczyny braku zezwolenia osoby uprawnionej z tytułu prawa autorskiego. Pomimo, iż to nie przewoźnik produkował podrobione towary, a tylko wwoził je na teren Niemiec, został więc przez sąd uznany za pomocnika w przestępstwie.

Skazany wniósł skargę rewizyjną do Federalnego Sądu Najwyższego. Ten z kolei zwrócił się do Trybunału o ustalenie, czy stosowanie niemieckiego prawa karnego stanowi w niniejszej sprawie nieuzasadnione ograniczenie swobodnego przepływu towarów zagwarantowanego prawem Unii.

Trybunał Sprawiedliwości w odpowiedzi orzekł, że prawo wspólnotowe nie sprzeciwia się temu, aby państwo członkowskie ścigało karnie przewoźnika na podstawie krajowego prawa karnego za pomocnictwo w rozpowszechnianiu bez zezwolenia kopii utworów chronionych prawem autorskim.

Takie ograniczenie jednej z fundamentalnych swobód Unii Europejskiej, jaką jest swoboda przepływu towarów, należy jednak ocenić pozytywnie, gdyż pozwoli ono w lepszym stopniu chronić prawa autorskie na terenie Unii Europejskiej.

wtorek, 20 marzec 2012 12:00

Prawa autorskie do wizerunków dzieł sztuki

Napisał

W marcu bieżącego roku we Francji zapadł wyrok w sądzie pierwszej instancji w procesie między Fundacją Le Corbusier, spadkobiercą słynnego projektanta mebli, Charles-Édouarda Jeanneret, znanego jako Le Corbusier a portalem internetowym Getty Images, zajmującym się prezentacją i sprzedażą zdjęć, czyli tak zwaną fotografią stockową. Spór dotyczy możliwości publikowania i czerpania korzyści finansowych z wykorzystywania kanap i foteli chronionych prawem autorskim na zdjęciach oferowanych na portalu, bowiem na niektórych zdjęciach wprowadzonych do obrotu przez Getty Images pojawiły się meble z kolekcji Le Corbusier. Właściciel portalu ani nie zamieścił w związku z tymi zdjęciami informacji, komu przysługują prawa autorskie do sportretowanych kanap, ani też nie poprosił Fundacji Le Corbusier o zgodę na wykonanie i sprzedaż zdjęć.

Powód argumentował, iż tak samo jak konieczna jest zgoda osób, których wizerunek został uwidoczniony na zdjęciach, tak fotograf powinien uzyskać zgodę podmiotu, któremu przysługują prawa autorskie do sfotografowanych dzieł sztuki. Francuski sąd wydał przełomowe orzeczenie stwierdzając, że tak samo, jak w przypadku sprzedaży zdjęć przedstawiających osoby, fotografowie muszą najpierw zdobyć zgodę właścicieli praw autorskich przedmiotów zamieszczonych w ich pracy, aby móc czerpać korzyści majątkowe z tych prac, w tym poprzez wprowadzanie ich do obrotu. Ponadto, stwierdzono naruszenie przez Getty Images praw autorskich należących do spadkobiercy projektantów Le Corbusier.

Getty Images wysłało już do swoich użytkowników listę obiektów, których fotografie nie mogą być oferowane na portalu ze względu na ochronę praw autorskich. Właściciel portalu postanowił odwołać się jednak do sądu wyższej instancji. Wydaje się to być słusznym działaniem, ponieważ w związku z cała sprawą nasuwa się wrażenie, iż takie postrzeganie praw autorskich do dzieł sztuki narusza samą istotę tych dzieł, których celem jest upiększanie rzeczywistości, a takiemu właśnie celowi służy rozpowszechnianie ich wizerunku.

wtorek, 13 marzec 2012 12:00

Prawa autorskie do "Ojca chrzestnego"

Napisał
12 marca 2012 r. Anthony Puzo, syn twórcy legendarnego „Ojca Chrzestnego” Mario Puzio, skierował do do sądu federalnego na Manhattanie pozew przeciwko studiu filmowemu Paramount Pictures, należącemu do grupy medialnej Viacom. Jego zdaniem, umowa zawarta w 1969 r. pomiędzy jego ojcem a studiem Paramount została obecnie zinterpretowana w taki sposób, że Paramount Pictures odjęło z jego praw autorskich ponad 10 mln dolarów. Jest to poniekąd odpowiedź na pozew skierowany w lutym 2012 r. do Sądu Okręgowego USA dla Południowego Okręgu Nowego Jorku (Manhattanu) przez hollywoodzkie studio Paramount Pictures przeciwko synowi i spadkobiercy autora powieści „Ojciec Chrzestny” Mario Puzo – Anthony'ego, aby uniemożliwić mu publikację kolejnej książki z tej serii, która nie została autoryzowana przez studio. Anthony Puzo odpowiedział kontrpozwem, domagając się unieważnienia uprawnień wytwórni filmowej wynikających z umowy między Paramount Pictures a jego ojcem i przyznania mu odszkodowania. Twierdzi on, że Paramount ingeruje w umowę wydawniczą oraz że złamało postanowienia porozumienia w sprawie praw autorskich zawartego w 1969 r. z Mario Puzo. Syn słynnego autora podnosi, że w porozumieniu tym wyłączono prawo do publikacji książek, o którym powinien decydować jego zdaniem wyłącznie sam autor lub jego spadkobiercy. Po śmierci Mario Puzo Paramount Pictures udzieliło zgody na wydanie jednej kontynuacji pt. „Godfather returns”. Obecnie fundacja majątku Puzo wydała jednak kolejną część pt. „Godfather's Revenge”, co stało się przedmiotem sporu między wytwórnią a spadkobiercą pisarza.