wtorek, 19 wrzesień 2017 10:22

Ferrari traci znak towarowy

Napisał
Ferrari traci znak towarowy Pixabay

Udzielenie przez odpowiedni urząd prawa ochronnego na znak towarowy nie wiąże się z samymi przywilejami. Oprócz zapłaty za uzyskanie monopolu na używanie danego oznaczenia, czy to słownego, czy też słowno-graficznego lub graficznego, w postaci uiszczenia opłat urzędowych, na właścicielu znaku spoczywa też inny obowiązek. Jest to obowiązek używania znaku towarowego. Zgodnie z przepisami, znak po rejestracji musi być rzeczywiście używany, a  więc nakładany na towary lub wykorzystywany w stosunku do usług, stosowany w materiałach sprzedażowych i reklamowych. Wymóg używania znaku towarowego ma na celu uniknięcie sytuacji, w której dany przedsiębiorca jedynie blokowałby dane oznaczenie, sam jednak z niego nie korzystając.

O konsekwencjach nieużywania swojego znaku towarowego przekonał się ostatnio producent luksusowych samochodów Ferrari. Ten koncern motoryzacyjny w ubiegłym miesiącu stracił w Niemczech znak towarowy „Testarossa”. Ferrari Testarossa zostało zaprezentowane podczas Autosalonu w Paryżu w 1984 r. Auto stało się bardzo popularne, choć pomimo wielu przeróbek mających przystosować je do torów wyścigowych, Ferrari Testarossa nigdy nie odniosło sukcesów podczas wyścigów. Mimo braku wygranych w wyścigach, nazwa ta spodobała się niemieckiej firmie Autec AG, która zgłosiła ją w niemieckim urzędzie patentowym jako znak towarowy, który miałby opatrywać  rowery oraz golarki elektryczne.

Ferrari wniosło sprzeciw wobec zgłoszenia tego znaku towarowego. Sprawa trafiła przed  sąd okręgowy w Düsseldorfie, który jednak sprzeciwu nie uznał.  Uzasadniając wyrok sąd zgodził się z podniesionym przez Autec zarzutem nieużywania przez Ferrari znaku towarowego. Sama spółka motoryzacyjna próbowała wykazać, że rzeczywiste używanie znaku miało miejsce w odniesieniu do usług serwisowych oraz naprawy i konserwacji samochodów, jak również do produkcji i sprzedaży części zamiennych do samochodów Ferrari Testarossa. Z tymi argumentami nie zgodził się niemiecki sąd, wskazując, że takie usługi rzeczywiście się odbywały, ale jedynie pod marką „Ferrari”, a nie „Ferrari Testarossa”. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Czytany 1691 razy