O własność intelektualną dbają zazwyczaj przedsiębiorcy. Czasem jednak walka o ochronę znaku towarowego podejmowana jest przez całą nację.

Indianie Navajo to grupa etniczna rdzenna dla Ameryki Północnej. Jest to największe plemię indiańskie Ameryki Północnej liczące blisko 300 tys. osób. Większość z nich (około 173 tys.) zamieszkuje rezerwat położony na terenie stanów Arizona, Nowy Meksyk oraz Utah. W 1923 roku  Navajo powołali za zgodą Komisarza do spraw Indian i Biura do spraw Indian władze samorządowe (radę plemienną), które odpowiadają za wszystkie sprawy na terenie rezerwatu. Teraz rada ma na głowie nie lada problem – kwestię naruszenia nazwy „Navajo” jako znaku towarowego. Nazwa ta na tyle spodobała się bowiem amerykańskiemu producentowi ubrań Urban Outfitters, że postanowił wykorzystać ją dla w swojej kolekcji odzieży. Znajdują się w niej ubrania, na których umieszczono słowa „Navajo” i „Navaho”. Takie działanie nie spodobało się rdzennym Amerykanom, którzy wnieśli pozew do sądu o naruszenie praw do znaku towarowego. Nazwa ich plemienia jest bowiem zarejestrowanym na ich rzecz oznaczeniem.

Plemię Navajo nie wie jeszcze dokładnie, jak wysokiego odszkodowania w sprawie będzie żądać. Bardzo jednak możliwe, że kwota ta będzie bardzo wysoka, ze względu na zasięg sprzedaży sieci Urban Outfitters. Zdaniem uprawnionych do znaku towarowego, producent odzieży nie tylko narusza do niego prawa, ale też łamie przepisy ustawy o sztuce i rękodziele ludności rdzennej. Celem jej wprowadzenia było zapobieżenie sytuacjom, w których konsumenci byliby wprowadzani w błąd oznaczeniami produktów stylizowanych na tradycyjne wyroby rdzennych Amerykanów.

Urban Outfitters twierdzi natomiast, że oznaczenie „Navajo” jest opisowe i nie posiada charakteru odróżniającego. 

Internet i jego działanie jest od lat spopularyzowany, jednak – jak się okazuje – nie dla wszystkich jest to jednak wystarczająco klarowne. Amerykański sąd z Florydy nakazał firmie Uber, międzynarodowej spółce konkurencyjnej wobec korporacji taksówkarskich, zajmującej się przewozem osób, aby zapewniła, że kiedy ktoś w Gainesville na Florydzie będzie poszukiwał w wyszukiwarce hasła “Uber Gainesville”, jej wyniki nie będą się wyświetlać przed wynikami lokalnej firmy o nazwie Uber Promotions.

Uber Promotions pozwał bowiem bardziej znanego Ubera o naruszanie praw do znaku towarowego „Uber” dla usług transportowych. Powód wykazał, że podczas wyszukiwania hasła „Uber” w przeglądarce internetowej przeciętny konsument z Florydy będzie mógł zostać wprowadzony w błąd, w szczególności, że wyniki Ubera wyświetlały się z hasłem „UberEVENTs”. Klienci mogli je więc powiązać z Uber Promotions, choć między spółkami nie ma żadnych – poza zbliżoną nazwą – powiązań.

W wyroku wskazano też, że Uber musi zapewnić, że w wyniku poszukiwań w wyszukiwarkach Google, Yahoo i Bing haseł „Uber promotions Gainesville phone” czy „Uber promotions Gainesville phone numer” silniki wyszukiwania nie podadzą jako wyniku danych pozwanej spółki. Sadowi najwyraźniej trudno było zrozumieć zasady działania silników wyszukiwarek, w związku z czym wyrok będzie praktycznie niewykonalny. Jedyną sytuacją, w której dany podmiot może niejako kontrolować kolejność wyników wyszukiwania, jest wykupienie reklamy, takiej jak na przykład AdWords w Google, na konkretne słowa kluczowe. W innym wypadku, pozostaje pozycjonowanie strony internetowej, to jednak jest zazwyczaj wykorzystywane w celu podwyższenia wyniku w kolejce jako rezultatu wyszukiwania, a nie jego ukrycia. 

czwartek, 14 maj 2020 10:51

Znak towarowy celebryty w ukryciu

W sytuacji utraty płynności finansowej nie tylko spółki mogą ogłosić upadłość. W niektórych państwach istnieje też możliwość ogłoszenia upadłości konsumenckiej. O pozytywne zakończenie tego typu działań walczy aktualnie znany amerykański raper i celebryta, 50 Cent.

Curtis Jackson III, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko muzyka, wniosek o ogłoszenie upadłości złożył w lipcu ubiegłego roku. Ma to być sposób na uniknięcie spłaty długów opiewających na miliony dolarów. Dłużnikami rapera są między innymi producent słuchawek Sleek Audio, SunTrust Bank i jego była partnerka życiowa, Lastonia Leviston. Temu, co 50 Cent twierdzi przed sądem, przeczą jednak zdjęcia zamieszczane przez niego na portalach społecznościowych. Na jednym z nich pozuje on na łóżku, a wokół niego leżą rozrzucone pliki studolarówek. Na innym banknoty ułożone są w napis „broke” (ang. spłukany).

Okazuje się też, że muzyk zataił część swoich dochodów oraz należących do niego nieruchomości czy praw. Jego wierzyciele twierdzą bowiem, że raper zataił przed sądem między innymi fakt posiadania od 2004 r. przynoszącego znaczne zyski prawa ochronnego na zarejestrowany znak towarowy w postaci pseudonimu „50 Cent”. Nie przyznał się on także do posiadania nowej nieruchomości w Afryce, w której planował wydać przyjęcie, co zostało przez niego opisane na portalu społecznościowym. Kolejnym zatajeniem są prawdopodobne zyski z koncertów, z których zdjęcia ukazały się w sieci, które to przychody także nie zostały wskazane przed sądem przez dążącego do ogłoszenia upadłości. Sukces postępowania znanego celebryty przed sądem stoi więc pod znakiem zapytania. W końcu przychody osiągane przez niego z samego licencjonowania znaku towarowego lub opatrywania nim różnych towarów, takich jak odzież czy sprzęt RTV z pewnością nie są niskie i zapewne mogłyby pokryć część długów.

środa, 17 czerwiec 2020 10:40

Wizerunek celebryty w sprzedaży

W sytuacji, w której w sklepach dostępny jest ogromny wybór ubrań, obuwia i dodatków sprzedawcy, którzy chcieliby, aby ich klienci kupowali więcej i więcej dobrze wiedzą, że nic tak nie podnosi sprzedaży, jak opatrzenie danego towaru nazwiskiem lub wizerunkiem gwiazdy. Czasem też produkty takie są też przez celebrytów reklamowane, a nowe kolekcje – firmowane ich nazwiskiem.

Najwyraźniej w ten właśnie sposób pomyśleli właściciele domeny internetowej emitations.com, na której oferowana jest biżuteria. Zostali oni niedawno pozwani przez znaną z hollywoodzkich produkcji i zdobywczynię Oscara aktorkę Reese Witherspoon. We współpracy z producentem biżuterii, marką Sears, wykorzystali oni zarówno wizerunek, jak i nazwisko aktorki w reklamach swoich produktów na stronie sklepu internetowego. Reklama dotyczyła w szczególności kopii pierścionka zaręczynowego, jaki Witherspoon dostała od swojego byłego męża, aktora Ryana Phillippe’a.

W ubiegłym roku, w podobnej sytuacji gwiazda pop Rihanna wygrała proces z marką odzieżową Top Shop, która w swoich sklepach oferowała koszulki z nadrukowaną w kilku wersjach podobizną gwiazdy z Barbadosu. Londyński sąd rozpatrujący sprawę przyznał w styczniu 2015 r. rację gwieździe i porównał wykorzystywanie wizerunku gwiazdy pop na koszulkach do nieuprawnionego posługiwania się znanym i popularnym znakiem towarowym. Jest to całkiem trafne porównanie, ponieważ zazwyczaj jedno i drugie działanie ma na celu zwiększenie własnej sprzedaży cudzym kosztem. Bardzo prawdopodobne jest, że sprawa aktorki zakończy się podobnie.

środa, 22 lipiec 2020 10:35

Spór kasyna z ... uniwersytetem

Wydaje się, że kasyno i uniwersytet nie mają żadnych punktów zbieżnych. Okazuje się jednak, że te dwa podmioty mogą nawet toczyć między sobą spór, którego podłożem jest znak towarowy. Caesars Entertainment Corp., właściciel niejednego z kasyn z Las Vegas, usiłuje zarejestrować przed amerykańskim urzędem patentowym znak towarowy ”The Shoe” dla usług rozrywkowych i gier hazardowych.

„The Shoe” to skrócona nazwa kasyna Horseshoe Casino Cincinnati. Jest ona jednak również używana jako potoczna nazwa stadionu miejskiego w Ohio. Jest to skrót od nazwy „Horseshoe”. Stadion został tak ochrzczony ze względu na jego specyficzny kształt przypominający podkowę. Termin ten został zarejestrowany przez uniwersytet w Ohio, do którego należy stadion, jako znak towarowy już dekadę temu. Teraz tamtejsza szkoła wyższa złożyła sprzeciw przeciwko rejestracji takiego samego znaku dla kasyn, nie chce być bowiem kojarzona z grami hazardowymi i innymi rozrywkami dostępnymi w kasynach.

Caesars Entertainment broni się, że „The Shoe” to zbyt ogólna i zbyt szeroka nazwa, aby mogła ona być zarejestrowana wyłącznie na rzecz jednego podmiotu. Uniwersytet zaś uparcie twierdzi,  że prowadzenie pod taką samą nazwą dwóch typów skrajnie różnych usług, co więcej, na nie tak odległych od siebie terenach, może zaszkodzić renomie szkoły wyższej. Rzeczywiście, są to działalności, które raczej trudno pogodzić, a pod takim samym znakiem towarowym będzie można je dość łatwo pomylić. Z tego względu, spór eskalował aż przed sąd. 

środa, 26 sierpień 2020 10:25

Gra w znaki towarowe

Gry komputerowe i na konsole to obecnie wielka i rozwinięta gałąź branży rozrywkowej, przynosząca gigantyczne dochody. Budżety na produkcję najnowszych gier przewyższają zaś nierzadko budżety hollywoodzkich superprodukcji. Nic więc dziwnego, że producenci gier toczą batalie prawne o znaki towarowe dotyczące ich produktów, jeśli tylko powezmą przekonanie, że ktoś z konkurencji czyha na używana przez nich nazwę. Taka sytuacja zadziała się ostatnio pomiędzy producentami popularnych gier, Electronic Arts – twórcą „Battlefield” czy „The Sims” i Ubisoft, producentem między innymi serii „Assassin’s Creed”.

Electronic Arts złożył w amerykańskim urzędzie patentowym zgłoszenie znaku towarowego „Ghost”. Zgłoszenie zostało dokonane dla takich towarów, jak "sieciowe gry wideo" czy "gry komputerowe do pobrania za pomocą sieci globalnej i urządzeń bezprzewodowych". Teraz rejestracja oznaczenia jako znaku towarowego może jednak nie dojść do skutku, ze względu na wniesienie sprzeciwu przez konkurenta Electronic Arts, francuską spółkę Ubisoft. Ta ostatnia oferowała już wcześniej na rynku grę „Ghost Recon”, co do której kolejnej odsłony – pod nazwą „Wildlands” – trwają obecnie przygotowania.

Sprzeciw został wniesiony z tego względu, iż, zdaniem Ubisoft, konsumenci mogą błędnie uwierzyć, że towary lub usługi oferowane przez wnioskodawcę znaku „Ghost” są dostarczane, sponsorowane, reklamowane lub zatwierdzone przez jego francuską konkurencję, lub są w jakiś sposób z nią powiązane. Na zakończenie sporu trzeba będzie prawdopodobnie jeszcze niemało poczekać, szczególnie iż niezadowolona z finalnej decyzji strona zapewne będzie się od niej odwoływać.

poniedziałek, 09 wrzesień 2019 11:18

Henryk Kania zniknie z nazwy popularnych wędlin!

Każdy robiący zakupy spożywcze kojarzy wyroby mięsne sygnowane charakterystycznym logotypem Zakładów Mięsnych Henryk Kania. Dla przypomnienia, na znaku towarowym firmy widoczna jest postać w białym stroju trzymająca tacę z wyrobami mięsnymi, która znajduje się na czerwonym tle, na którym widoczny jest także napis - Henryk Kania.

Jednak w ostatnim czasie ten znany producent wyrobów mięsnych znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, co potwierdza zadłużenie oscylujące na niebagatelną kwotę 833 milionów złotych. Zgodnie z ostatnimi informacjami, firma utraciła stabilność i płynność finansową w czerwcu 2019 roku. W rezultacie, przejęciem zakładów, a tym samym posiadanego przez Henryka Kanię majątku zainteresowane są trzy konkurencyjne spółki, w tym Tarczyński. Ponadto, o przejęcie majątku może dostrzec mniej znane HK Trade i Cedrob. Czy taki stan rzeczy oznacza, że popularne logo i wyroby znikną rynku?

ham 3130701 1280

Właściciel zakładów mięsnych Henryk Kania w publicznych wiadomościach wskazuje wprost, że nawet w przypadku przejęcia majątku spółki przez inny podmiot, nowa firma będzie mogła używać jedynie połowy dotychczasowego logotypu, tj. postaci kucharza widocznej w górnej części znaku towarowego. Przede wszystkim oznaczenie "Henryk Kania" stanowi dobro osobiste dotychczasowego prezesa spółki, co w rezultacie oznacza tyle, że nikt bez jego zgody nie może stosować tego oznaczenia w swoim brandzie. Niezależnie od tego, spółka planuje wdrożyć stosowny plan naprawczy. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy w najbliższej przyszłości.

W przypadku, gdy rada nadzorcza upadających zakładów przyjmie i zaakceptuje naprawczy wariant inwestorski, powstanie ciekawe zagadnienie prawne, albowiem dojdzie do sytuacji, w której nowy podmiot przejmujący dotychczasowy majątek Zakładów Mięsnych Henryk Kania zawierający m.in. prawo ochronne na znak towarowy - zdaniem głównego zainteresowanego - nie będzie mógł korzystać z całego znaku towarowego. 

Zdaniem prawników, sporny znak towarowy stanowi własność spółki Zakłady Przetwórstwa Mięsnego Henryk Kania S.A. i to na jej rzecz został zarejestrowany, a nie Henryka Kani jako osoby fizycznej. Tym samym, w przypadku przejęcia upadającej spółki przez podmioty zewnętrzne – z całą pewnością możemy spodziewać się sporu sądowego na tym tle. Jak będzie? Czas pokaże.

środa, 14 sierpień 2019 11:30

Co dzieli Spar Polska i Spar Group?

Pomiędzy firmami Spar Polska oraz Spar Group toczy się spór o używanie nazwy „Spar”. Podstawą sporu jest umowa licencyjna na wykorzystywanie marki w Polsce.

Spór jest o tyle poważny, iż Spar Group z RPA (nowy operator marki w Polsce) wystąpił do polskiej firmy o zaprzestanie korzystania z oznaczenia "Spar" co obejmuje także nazwę firmy oraz domenę internetową. Spar Polska należąca do marki Bać-Pol, czyli franczyzobiorca firmy Spar w naszym kraju w ramach prowadzonej działalności używał i używa domeny spar.pl, co w obliczu ostatnich wydarzeń nie podoba się właścicielowi marki.

Zdaniem Spar Polska wypowiedzenie umowy łączącej strony w lutym 2019 roku nie odbyło się w sposób prawidłowy, w związku z czym umowa łącząca strony winna dalej obowiązywać, co z kolei umożliwia dalsze korzystanie z oznaczenia przez polską firmę. W tym kontekście inne stanowisko wyraża centrala Spara, tj. Spar International oraz Spar Group z RPA, którzy wystąpili w związku z zaistniałą sprawą do sądu.

Z marki Spar w Polsce w ostatnim czasie korzysta także Spar Poland Golf Club, tj. klub golfowy związany z Leszkiem Bać. Także w tym zakresie Spar Group zapowiedział podjęcie kroków prawnych, albowiem wyłączna licencja w Polsce na używanie oznaczenia Spar przypada tylko i wyłącznie Spar Group, co powoduje, że bez zgody - żaden inny podmiot nie może korzystać z tej nazwy.

Z ostatnich doniesień wynika, że rację w sporze prawdopodobnie ma Spar Group, o czym świadczy postanowienie Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który w czerwcu 2019 roku wydał postanowienie o ustanowieniu zabezpieczeń polegających m.in. na zakazie używania przez Spar Polska słowno-graficznego znaku Spar i innych podobnych oznaczeń. Dodatkowo, Spar Polska w ciągu 4 miesięcy musi usunąć z firmy słowo Spar, a także nie może używać znaku towarowego w domenie internetowej i portalach społecznościowych. Kara za naruszenie zabezpieczeń jest spora, bowiem wynosi milion złotych. Co ciekawe, dwa inne Sądy Okręgowe w Katowicach i Kielcach udzieliły zabezpieczenia Spar Polska. Zabezpieczenia miały polegać na zakazie kontaktu centrali, tj. Spar International z franczyzobiorcami sieci sklepów w Polsce oraz na nakazie wykonywania umowy licencyjnej zawartej ze Spar Polska.

Jak się potoczy spór o wykorzystywanie znaku towarowego Spar, na chwilę obecną ciężko powiedzieć, gdyż mamy do czynienia z odmiennymi postanowieniami polskich sądów, a każda ze stron odwołała się od niekorzystnych dla niej orzeczeń. Istotą rozstrzygnięcia sporu jest ustalenie przez sąd, czy umowa licencyjna została w lutym tego roku wypowiedziana prawidłowo i zgodnie z prawem, a zatem czy Spar Polska dalej będzie operatorem sieci w Polsce, czy też operatorem tym winien być nowo wybrany przez Spar International – Spar Group z RPA.

czwartek, 25 lipiec 2019 08:52

Xiaomi to nie tylko elektronika?

Ostatnie kilka lat to niewątpliwie globalny wzrost popularności chińskiej marki Xiaomi. Niemal każdy z nas słyszał o niej nie tylko od znajomych, ale także odwiedzając jakikolwiek chiński sklep online (np. słynne Aliexpress, czy też GearBest). Xiaomi słynie nie tylko z popularnych i przystępnych cenowo smartphone’ów, ale także innych urządzeń, tj. smartbandy (MI Band), wagi, szczoteczki do zębów itd.

Jednak ostatnie ruchy chińskiego koncernu wskazują nową drogę, jaką chce podążać ta popularna marka. Otóż, okazało się, że w sierpniu 2018 roku firma złożyła w China Trademark Office (odpowiednik polskiego Urzędu Patentowego) wniosek o rejestrację znaku towarowego "Xiaomi Express". Oznaczenie zostało zgłoszone m.in. w klasach 9, 35, 42, 38 i 39. Czego dotyczą poszczególne klasy? Można w nich znaleźć usługi takie jak: dostarczanie paczek i przesyłanie informacji (klasy 38 oraz 39, które zostały już zatwierdzone przez chiński urząd), ale także oczekujące na zatwierdzenie m.in. usługi telekomunikacyjne, usługi poczty elektronicznej, usługi typu chat room, a także umożliwienie użytkownikom dostępu do internetu.

O czym świadczy taki ruch chińskiego giganta? Przed dokonaniem zgłoszenia Xiaomi wydało komunikat, w którym poinformowało, że planuje wejść na rynek dostaw w Indiach. Głównym celem będzie świadczenie usług dostawczych na kolejny dzień w niemal 150 indyjskich miastach. 

Niewątpliwie zatem Xiaomi chce rozszerzyć swoją działalność na Indie, ale nowy znak niekoniecznie musi dotyczyć wyłącznie usług dostawy. Jak wiadomo, firma dostarcza Indiom różnego rodzaju urządzenia elektroniczne w niższych cenach i pod innym szyldem, w tym m.in. telefony Redmi i Pocophone. W związku z tym faktem w maju w Indiach uruchomiono (ponownie) specjalne kioski - Mi Express Kiosks, które są niczym innym jak automatami, w których zamiast batoników i napojów będzie można kupić produkty Xiaomi.

Jak przyjmą się nowe usługi? Zobaczymy w najbliższym czasie, jednak biorąc pod uwagę aktualną ekspansję Xiaomi oraz popularność marki chociażby w Polsce, szanse na sukces należy ocenić bardzo pozytywnie.

Na rynku odzieżowym istnieje wiele znanych firm sportowych, w tym m.in. Nike, Rebook, czy też Puma. Ale chyba każdy z nas kojarzy charakterystyczne trzy paski, którymi Adidas sygnuje swoje ubrania, a które jednocześnie stanowią znak towarowy firmy. W ostatnim czasie to owe paski przyprawiły Adidasowi nie lada problem.

Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy to Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) zarejestrował na rzecz spółki Adidas wspólnotowy znak towarowy, który charakteryzował się trzema równoległymi paskami, oddalonymi od siebie takimi samymi odstępami. Ponadto paski miały być skierowane w dowolną stronę oraz cechowały się taką samą szerokością. Znak towarowy w takiej formie został zarejestrowany dla klas towarów i usług obejmujących głównie odzież, nakrycia głowy i obuwie.

Co ciekawe, pomimo renomy charakterystycznego znaku oraz kojarzenia go z firmą Adidas, w 2016 roku pochodząca z Belgii firma Shoe Branding Europe BVBA wystąpiła o unieważnienie trzech pasków. Jakże dużym zaskoczeniem była decyzja EUIPO, w ramach której znak towarowy firmy Adidas został unieważniony. Co ciekawe, w uzasadnieniu wskazano, że znak obejmujący trzy paski znak nie posiada odróżniającego charakteru. Dodatkowo, zdaniem EUIPO, ten znak nie powinien był być w ogóle zarejestrowany, gdyż firma Adidas nie udowodniła także faktu, że zgłoszony znak w następstwie jego używania uzyskał na terenie Unii Europejskiej odróżniający charakter.

Oczywiście Adidas twierdząc, że decyzja jest całkowicie bezzasadna - odwołał się od tej decyzji do Sądu Unii Europejskiej (SUE).

W dniu 19 czerwca 2019 roku SUE wydał wyrok utrzymujący w mocy zaskarżoną decyzję. Zdaniem SUE, sporny znak towarowy est wyłącznie zwykłym znakiem graficznym, a nie oznaczeniem stanowiącym wzór. Przesądza o tym fakt, iż na jego budowę składają się takie same, powtarzające się elementy. 

Na zakończenie SUE potwierdził okoliczność, że Adidas nie udowodnił powszechnego używania znaku towarowego na ternie Unii Europejskiej, co pozwoliłoby na uznanie jego renomy i odróżniającego charakteru. Dowody przedstawione przez markę odzieżową odnosiły się jedynie do pięciu krajów wspólnotowych, co w rezultacie uniemożliwia automatyczne rozszerzenie przytoczonych okoliczności na całą Unię Europejską.

Co zatem czeka Adidasa? Otóż nie wszystko jeszcze jest stracone, bowiem prawo przewiduje jeszcze możliwość odwołania się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe stanowisko organów orzekających – sprawa wydaje się ciężka. Najbliższa przyszłość pokaże czy Adidas podda się, czy też podejmie walkę o swój znak towarowy.