czwartek, 08 wrzesień 2016 10:01

Nie będzie „face book” w Chinach

Napisał

Chiny to ogromne państwo bardzo znane na całym świecie. Niestety, nie tylko ze względu na Chiński Mur czy Zakazane Miasto, ale i - pod względem własności przemysłowej – na ogromną liczbę naruszeń praw do znaków towarowych. Jednym z rodzajów takich naruszeń jest brand squatting. Znaczy to mniej więcej tyle, co zajmowanie "na dziko" znaków towarowych. Pierwotnie squaty były opuszczonymi budynkami lub lokalami, zajętymi przez nielegalnych lokatorów.

Raczej liberalne prawo rejestracji w tym kraju znaków towarowych nie ułatwia ograniczenia nieuczciwego procederu. Odpowiedzialny za rejestrację znaków towarowych urząd nie weryfikuje bowiem, czy zagraniczne marki rejestrowane jako tego typu oznaczenia mają w ogóle cokolwiek wspólnego ze zgłaszającym je do ochrony podmiotem. Pechowo dla prawowitych właścicieli znaków towarowych zarejestrowanych w Europie czy w USA, w Chinach liczy się głównie, kto dany znak pierwszy raz zarejestrował, a nie kto tego znaku do tej pory używał i wypracował jego renomę.

O swoje znaki na terytorium Chin ciężko musi walczyć portal społecznościowy Facebook. Pomimo, że portal ten nie działa w Państwie Środka – jest zablokowany przez rząd, to naruszenia jego oznaczenia są nagminne. Pod koniec lata 2016 r. Facebook wygrał przed chińskim sądem spór dotyczący unieważnienia kilku znaków towarowych „face book”, zgłoszonych dla różnego typu towarów, w tym spożywczych. Sąd rozpatrujący spór uznał, że podmiot zgłaszający znaki działał z oczywistą intencją nieuczciwego wykorzystania popularnego oznaczenia, a jego działania naruszyły zasady moralne. Pojęcie złej wiary, choć istnieje w prawie chińskim, jest jednak rzadko wykorzystywane. Być może obecnie zaczyna się coś w tej kwestii zmieniać.

Czytany 2293 razy Ostatnio zmieniany piątek, 09 wrzesień 2016 10:10