czwartek, 07 kwiecień 2016 18:44

Beyoncé przed sądem

Napisał

Pomimo co chwila obwieszczanych kryzysów, nasz konsumpcjonizm ma się nadzwyczaj dobrze. Zarówno ten internetowy, jak i odbywający się w centrach handlowych handel, kwitnie. Do wyboru mamy mnóstwo sklepów oferujących mniej lub bardziej podobny asortyment. Sprzedawcy, którzy chcieliby, aby ich klienci kupowali więcej i więcej dobrze zaś wiedzą, że nic tak nie podnosi sprzedaży, jak opatrzenie danego towaru nazwiskiem lub wizerunkiem gwiazdy.

Najwyraźniej w ten właśnie sposób pomyśleli właściciele marki Feyoncé, wybierając taką, a nie inną nazwę. Używanie oznaczenia zbyt podobnego do pseudonimu artystycznego gwiazy pop, Beyoncé, stało się przedmiotem wniesionego przez nią w tym miesiącu przed amerykański sąd powództwa. W pozwie, oprócz naruszenia praw do zarejestrowanego znaku towarowego, artystka zarzuca spółce sprzedającej ubrania i dodatki pod nazwą Feyoncé również dokonywanie czynów nieuczciwej konkurencji. Trudno bowiem ukryć, że marka niemal wprost nawiązuje do imienia artystki, tym bardziej, że od niedawna ubrania marki Feyoncé opatrzone są również dopiskiem „He put a ring on it”, będącym niemal dosłownym cytatem z hitu wokalistki „Single ladies (put a ring on it)”.

Podobna sytuacja miała miejsce jakiś czas temu w przypadku innej gwiazdy pop, Rihanny. Brytyjska marka TopShop wykorzystywała bez zgody artystki jej wizerunek i pseudonim sceniczny między innymi na koszulkach. Londyński sąd rozpatrujący sprawę przyznał w styczniu 2015 r. rację gwieździe i porównał wykorzystywanie wizerunku gwiazdy pop na koszulkach do nieuprawnionego posługiwania się znanym i popularnym znakiem towarowym. Jest to całkiem trafne porównanie, ponieważ zazwyczaj jedno i drugie działanie ma na celu zwiększenie własnej sprzedaży cudzym kosztem.

Czytany 3410 razy