Użytkownicy Facebooka (a jest ich aktualnie na całym świecie już ponad miliard) nie wyobrażają sobie życia bez wyrażania sympatii dla postów lub zdjęć swoich przyjaciół za pomocą przycisku "Lubię to!". Czyżby jednak niedługo musieli się bez niego obyć?

Firma Rembrandt Social Media wniosła w lutym bieżącego roku powództwo przeciwko Facebook Inc. Spółka, zajmująca się kwestiami patentowymi i reprezentująca rodzinę Johannesa Everardusa van Der Meera, zmarłego programisty komputerowego, zarzuca najpopularniejszemu portalowi społecznościowemu na świecie bezprawne wykorzystywanie rozwiązań dość oczywistych dla jego użytkowników, a rzekomo objętych patentem.

Zdaniem powoda, serwis stworzony i zarządzany przez Zuckerberga wykorzystuje dwa opatentowane w latach 90. rozwiązania autorstwa van Der Meer. Programista zakładał wówczas rzekomo możliwość utworzenia portalu społecznościowego o nazwie SurfBook. Patentem mają być objęte tak popularne rozwiązania,jak od razu kojarzony z Facebookiem przycisk "Lubię to!" oraz oś czasu. Sąd w Wirginii będzie musiał rozstrzygnąć, czy rozwiązania wykorzystywane w Facebooku do użytkowania konta oraz wyrażania swojej sympatii dla zawartości "tablic" innych użytkowników są podobne do tych opatentowanych na rzecz zmarłego programisty.

Rodzina programisty żąda od Facebooka odszkodowania o niewiadomej póki co wysokości.

piątek, 08 luty 2013 12:00

Patent na iButy

Jedna z najdroższych spółek na świecie, Apple, opatentowała inteligentne buty. Ich intelekt będzie, rzecz jasna, ograniczony i niestety nie odpowiedzą na dręczące ludzkość egzystencjalne rozterki i raczej nie poradzą sobie z fizyką kwantową, ale za to poinformują posiadacza o równie ważkich problemach: o swoim zużyciu, przebytym dystansie i zdatności do dalszego użytku. Internauci pytają – czy ten pomysł ma jakąkolwiek przyszłość? Czy może nad Cupertino zawisły gęste opary absurdu?

Patent obejmuje zamontowane w obcasach i podeszwie sensory, które mają na bieżąco informować użytkownika o pokonanych odległościach, ale ma to mieć również zastosowanie wykraczające poza prozaiczne zaspokojenie ciekawości. Przede wszystkim, buty od Apple poinformują właściciela czy noga otrzymuje odpowiednią ilość ruchu w ramach rehabilitacji, lub przeanalizują aktywność dzieci. Ponadto, gdy będą nienadające się do użytku, wyślą SMS z informacją, że warto się zastanowić nad ich zmianą. Powyższe dane mogą być również przesłane na telefon i inne urządzenia mobilne. Dodatkowo, użytkownik ma możliwość poznania przenoszonego na butach ciężaru, liczby kroków czy swojego tempa.

Jednym z cytatów najlepiej oddających filozofię Steve'a Jobsa jest teza, iż "Ludzie nie wiedzą czego chcą, dopóki im tego nie pokażesz". Zdaje się, że gigantyczny sukces Apple wyrósł właśnie na zręcznym kreowaniu ludzkich potrzeb. Czy inteligentne buty z logo nadgryzionego jabłka znajdą jakiekolwiek praktyczne zastosowanie? Na pewno zyskają uznanie osób często lub półprofesjonalnie uprawiających sport - będą mogły wyliczyć tętno czy ilość spalonych kalorii. Czy staną się hitem, jak inne produkty Apple? Czas pokaże.

Nie ulega wątpliwości, że Apple z zacietrzewieniem broni swoich praw do wynalazków, wzornictwa czy znaków towarowych. Szerokim echem w technologicznym półświatku odbijały się poczynania spółki z Cupertino, zastrzegającej dla siebie kształt kwadratu z zaokrąglonymi rogami, pozywającej małych przedsiębiorców ze względu na nikłe podobieństwo nazw lub oznaczeń albo skuteczne blokowanie dystrybucji produktów konkurencji na dużych rynkach. Jak się okazało, taka praktyka ma obosieczne ostrze.

Brazylijski producent elektroniki, Gradiente, już w 2008 roku bez problemów zarejestrował w urzędzie nazwę „iPhone” i pod koniec 2012 roku wypuścił na rynek właśnie tak nazwany telefon działający w oparciu o system operacyjny Android. Jednocześnie, korzystając z ochrony wynikającej z rejestracji nazwy, postanowił uniemożliwić dystrybucję smartfonów Apple. Sąd uznał, że prawo stoi po stronie Gradiente i w efekcie Apple musi zmienić nazwę swojego telefonu na rynku brazylijskim lub... zupełnie wycofać się ze sprzedaży. Ponadto, ma obowiązek wycofać z obrotu w Brazylii wszelkie produkty i aplikacje zawierające słowo „iPhone” w nazwie. Zgodnie z brazylijskim ustawodawstwem, Gradiente ma wyłączność na nazwę „iPhone” aż do 2018 roku.

Jak widać, walka o posiadaną własność przemysłową może zakończyć się niekorzystnie nawet dla globalnego potentata. Jednakże, jak przewidują eksperci, najprawdopodobniej pomiędzy obiema spółkami dojdzie do porozumienia lub ugody, dzięki czemu Gradiente zarobi krocie, a Apple rozwinie dystrybucję na największym rynku Ameryki Południowej.

piątek, 01 luty 2013 12:00

Ekskluzywna polska wódka

Od 13 stycznia bieżącego roku określenie „Polska wódka/ Polish Vodka” zostało ustawowo zastrzeżone dla trunków produkowanych w Polsce tradycyjnymi metodami i z ściśle określonych składników. Nowelizacja ustawy o wyrobie napojów spirytusowych jest odpowiedzią na przyjętą w UE definicję wódki, według której napój może być produkowany m.in. z cebuli czy marchwi. Według Stowarzyszenia Polska Wódka (Polish Vodka Association), przyjęte w ustawie oznaczenie może nieść ze sobą duży potencjał gospodarczy.

By oznaczyć trunek znakiem „Polska Wódka/Polish Vodka”, musi być produkowany z etanolu uzyskanego tylko z żyta, pszenicy, owsa, jęczmienia, pszenżyta oraz ziemniaków, z dodatkowym zastrzeżeniem, że składniki te muszą pochodzić z Polski i wszystkie etapy produkcji muszą mieć miejsce w rodzimych gorzelniach. Może być to napój smakowy, wzbogacony jedynie naturalnymi aromatami, jak też poddany leżakowaniu.

środa, 30 styczeń 2013 12:00

Chroniony wizerunek sklepów Apple

Apple po raz kolejny zaskakuje. Po wielu próbach spółce udało się zarejestrować znak usługowy. Co w tym zaskakującego? Otóż fakt, iż przedmiotem ochrony jest wygląd sklepów Apple, a nie konkretne oznaczenie produktu.

Znak usługowy to odmiana znaku towarowego występująca w Stanach Zjednoczonych. Służy do wyróżniania usług świadczonych przez dany podmiot. Znakiem usługowym może być słowo, nazwa, symbol, godło lub każde inne oznaczenie używane przy świadczeniu usług, prowadzące do odróżnienia ich od usług konkurencji.

W Polsce znakiem towarowym jest każde oznaczenie przedstawione w sposób graficzny lub takie, które da się w sposób graficzny wyrazić, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do odróżniania w obrocie towarów jednego przedsiębiorstwa od tego samego rodzaju towarów innych przedsiębiorstw. W związku z taką definicją zawartą w ustawie Prawo własności przemysłowej, zarejestrowanie znaku usługowego w celu ochrony wyglądu sklepu nie byłoby możliwe.

Dziewiąta edycja rankingu marek "Rzeczpospolitej" pozwala stwierdzić, że polscy przedsiębiorcy nie pozostają w tyle za ogólnoświatowymi trendami i coraz większą uwagę przykładają do kreatywnego brandingu oraz dbania o dobry wizerunek na rynku, a także budowę renomy i zaufania klientów opartej na znakach towarowych. Wśród kilku kategorii zestawienia można odnaleźć najciekawsze, najlepiej rozwijające się i najcenniejsze brandy w Polsce.

Nie budzi zaskoczenia, że największą wartość mają marki powiązane z branżą spożywczą i sektorem finansowym.

Pierwsze firmy, wśród których prym wiedzie Mlekovita (wartość marki wycenia się na 1,3 mld złotych), najwcześniej w naszej rzeczywistości rynkowej zaczęły budować swoje marki, a biorąc pod uwagę konkurencyjność rynku spożywczego, musiały położyć na wizerunek duży nacisk, by nie zginąć w tłumie konkurentów. Dlatego też ten sektor w rankingu był najszerzej reprezentowany – stanowił około 40% całego zestawienia. Polscy producenci sektora spożywczego przekonali konsumentów, że produkują artykuły wysokiej jakości i zdobyli ich zaufanie przemyślanym marketingiem. Zwycięzca rankingu, marka "Mój Ulubiony" firmująca twarożek Spółdzielni Dostawców Mleka w Wieluniu, była konsekwentnie budowana od początku zaistnienia na rynku w 2006 r.

wtorek, 22 styczeń 2013 12:00

Atramentowy bój HP o patenty

Hewlett-Packard, gigant wśród producentów komputerów i drukarek, zainteresował się ostatnio polskimi firmami sprzedającymi zamienniki wkładów atramentowych do drukarek. Z dwoma dużymi spółkami zawarł ugodę, a przeciwko trzeciej spółce, Black Point SA, złożył pozew. Powodem było naruszanie patentów amerykańskiego producenta dotyczących wkładów atramentowych do drukarek.

Zawarta z HP ugoda oznacza, że obie firmy nie będą mogły same produkować wkładów do nowszych drukarek HP. Ich oferta poszerzy się natomiast o wkłady regenerowane.

Spółki zobowiązały się do zaprzestania sprzedaży wkładów atramentowych naruszających prawa własności intelektualnej HP, zarówno na terenie Polski, jak i innych krajów, w których spółki te prowadzą swoją działalność. Co więcej, jedna z nich zwróciła HP część kosztów związanych z procesem, druga zaś ma zniszczyć wszystkie zapasy spornych produktów, które są w jej posiadaniu.

poniedziałek, 14 styczeń 2013 12:00

Fałszywe znaki towarowe

Znak towarowy to prawnie chronione charakterystyczne oznaczenie, które skutecznie odróżnia towary lub usługi danego przedsiębiorcy od produktów konkurencji. Głównym celem rejestracji znaku towarowego jest uzyskanie przez zgłaszającego prawa ochronnego na znak towarowy i tym samym możliwości zwalczania jego naruszeń. W taki sposób właściciel znaku otrzymuje wyłączne prawo do używania znaku towarowego i czerpania zysków ze sprzedaży oznaczonych nim towarów.

Pomimo ochrony, jaką daje zarejestrowany znak towarowy, wiele podmiotów usiłuje wykorzystać renomę cudzych znakó towarowych, poprzez podrabianie produktów oraz ich oznaczeń. Chcą skorzystać z popularności znaków towarowych znanych marek i czerpać z tego zysk. Właśnie taka sytuacja miała miejsce na początku stycznia 2013 r. w Białymstoku.

Tamtejsi celnicy, dokonując kontroli w jednej z firm kurierskich, natrafili na kilkanaście przesyłek pochodzących od tego samego nadawcy, zaadresowanych do osób mieszkających w różnych miastach Polski. Ten fakt wzbudził podejrzenie pracowników Izby Celnej co do pochodzenia przesyłek. Została przeprowadzona kontrola, podczas której paczki zostały prześwietlone, a następnie otwarte. W rezultacie znaleziono 500 sztuk kosmetyków (zdecydowana większość to perfumy) oznaczonych znakami popularnych renomowanych marek. Wygląd oraz jakość wykonania budziły jednak wątpliwości co do oryginalności produktów.

W ramach podjętych działań celnicy przeprowadzili również kontrolę w lokalu nadawcy. Okazał się nim 24 letni mężczyzna. Na miejscu znaleziono 1,5 tysiąca butelek z perfumami, oznaczonymi znakami towarowymi renomowanych producentów kosmetyków. Ponadto w lokalu znajdowały się koperty, niezłożone opakowania podrabianych produktów oraz kolejne paczki przygotowane do wysyłki. Całe znalezisko zostało zarekwirowane przez celników.

W sumie znaleziono 2 tysiące sztuk podrabianych kosmetyków. Ich wartość w przypadku, gdyby były oryginalne, wyniosłaby około 500 tysięcy złotych. Warto wspomnieć, iż zatrzymany liczył na zysk nieznacznie mniejszy, gdyż podrabiany towar sprzedawał po cenach jedynie trochę niższych, niż rynkowe. Takie działanie miało wskazywać, iż nie są to podrobione produkty, lecz oryginalne w promocyjnych cenach.

Obecnie celnicy muszą przeprowadzić dochodzenie, w którym ustalą czas trwania nielegalnego procederu oraz miejsce pochodzenia nieoryginalnych kosmetyków.

Na podstawie prawa własności przemysłowej wprowadzenie do obrotu towarów oznaczonych podrobionym znakiem towarowym lub dokonywanie takiego obrotu jest karane karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Działania naruszające prawo własności przemysłowej mogą opierać się przykładowo na podrobieniu kształtu opakowania danego produktu, naruszeniu prawa do znaku towarowego poprzez zastosowanie takiego samego znaku towarowego lub nieznacznej jego zmianie (przykład: „Adidos” czy "Channel"). Takie działanie ma na celu wykorzystanie popularności danego znaku, w celu uzyskania większej sprzedaży podrabianych produktów. Takie działania dotyczą w szczególności renomowanych znaków towarowych, czyli takich, które dla konsumentów stanowią przekaz jakości, luksusu, wyjątkowości oraz innych pozytywnych wartości. Dodatkowo renomowany znak towarowy, posiadając wartość reklamową, sam w sobie jest zdolny do stymulowania zbytu towaru, który jest takim znakiem oznaczony. Właśnie to stanowi główny powód naruszania praw ochronnych na tego typu znaki towarowe.

wtorek, 08 styczeń 2013 12:00

Koreański patent na spory

Nie tylko Apple agresywnie dąży do ochrony swoich praw własności przemysłowej na drodze sądowych sporów. W grudniu 2012 r. koreańska spółka LG zażądała zablokowania sprzedaży tabletu Galaxy Note 10.1, produkowanego przez jej konkurenta z tego samego kraju, Samsunga. Przedstawionym przez LG powodem jest podejrzenie naruszenia patentów związanych z technologią wykonywania ekranów. LG chce natychmiastowego wstrzymania importu, dystrybuowania i wprowadzania do obrotu tabletu Samsung Galaxy Note 10.1. Właściciel rzekomo naruszanych patentów wniósł też o wypłacanie mu miliarda wonów czyli około miliona dolarów za każdy dzień zwłoki wprowadzenia zakazu.

piątek, 04 styczeń 2013 12:00

Patentowy rozejm Apple i Samsunga

Po długotrwałym i bardzo medialnym sporze elektroniczny gigant Apple zawarł ugodę ze swoim konkurentem, południowokoreańską spółką Samsung. Spór dotyczył obopólnych oskarżeń o naruszenia patentów na technologie wykorzystywane w najnowocześniejszych telefonach komórkowych.

Jest to ostateczny etap jednej z bitew w patentowej wojnie na linii Apple – Samsung. W sierpniu 2012 r. amerykański sąd zdecydował, że Samsung musi wypłacić spółce z Cupertino ponad miliard dolarów odszkodowania za nielegalne przywłaszczenie sobie rozwiązań technologicznych wykorzystanych miedzy innymi w smartfonie Galaxy S III Mini. Dalsze zaostrzenie sporu zostało jednak zażegnane. Szefostwo Apple powiedziało, że spółka zrezygnuje z roszczeń sądowych, co było następstwem oświadczenia Samsunga, iż nie będzie rozprowadzał tego modelu telefonu na terenie USA.

To, że obie bojowe spółki doszły do porozumienia w sprawie rzekomo naruszonych patentów nie świadczy jednak o tym, że już nigdy więcej nie wplączą się razem w patentowy bój. Ze względu bowiem na podobne rozwiązania techniczne stosowane w urządzeniach, jakie oferują obie spółki, a więc w smartfonach, tabletach czy notebookach, takie spory są nieuniknione.