Spółka IPA Technologies wystąpiła niedawno z pozwem przeciwko Google. Przedmiot sporu związany jest z Siri, czyli inteligentnym asystentem głosu, będącym częścią systemów operacyjnych Apple. Zdaniem IPA Technologies, Google narusza sześć patentów związanych z Siri. Patenty te pierwotnie były własnością SRI International, instytucji non-profit zajmującej się badaniami. IPA Technologies miała nabyć prawa do nich od SRI International w 2016 r.

W pozwie IPA Technologies stwierdza, że przez ponad 70 lat działalności SRI Technologies doprowadziło do odkrycia i zaprojektowania przełomowych technologii. Między innymi organizacja prowadziła badania związane z inteligentnymi asystentami osobistymi. SRI International udzieliła Apple licencji do opracowanej przez siebie technologii głosu. Apple zaś zastosował tę technologię do stworzenia Siri.

Natomiast Google, w ocenie IPA Technologies, świadomie i celowo naruszył patenty poprzez ich nieautoryzowane użycie. Firma żąda zakazu naruszania patentów oraz odszkodowania.
Co ciekawe, IPA Technologies jest spółką zależną od WiLan, kanadyjskiej spółki licencjonującej technologie. Firma ta ostatnio wystąpiła z licznymi pozwami przeciwko markom produkującym komputery i inne oprogramowanie takim jak: Dell, HP, Toshiba, Acer i ASUS. Oprócz tego WiLan wystąpiła przeciwko Amazonowi, który jest producentem inteligentnego asystenta o imieniu Alexa. Następnie pozwała też Sony, Microsoft i HTC. Wygląda na to, że pozew przeciwko Google jest częścią szerszej strategii dotyczącej ochrony patentowej technologii opracowanej przez SRI International.

wtorek, 13 marzec 2018 06:53

Podróbki zabawek "Psi patrol"

“Paw Patrol” (pol. „Psi patrol”) to kanadyjski serial animowany. Jego głównym bohaterem jest chłopiec o imieniu Ryder, który przewodzi „psiemu patrolowi”, czyli grupie psów ratujących innych z opresji.
W sprzedaży dostępne są liczne gadżety związane z serialem. Ich producentem jest kanadyjska firma Spin Master. Spółka jest także właścicielem zarejestrowanych znaków towarowych – „Ryder” oraz „Paw Patrol”, służących głównie do oznaczania zabawek. Towary zawierające te znaki są sprzedawane przez stronę internetową firmy oraz w znanych sklepach sieciowych, m.in. Toys R Us i Walmart. W ocenie Spin Master znaki towarowe związane z „Paw Patrol” osiągnęły ogromną popularność i rozpoznawalność, co przełożyło się na zwiększenie ich charakteru odróżniającego.

20 lutego kanadyjska firma złożyła pozew przeciwko sklepom sprzedającym online podróbki zabawek i odzieży związane z serialem „Paw Patrol”. Zdaniem Spin Master, sklepy internetowe sprzedające podróbki są ze sobą powiązane ponieważ ich produkty wykazują wiele podobieństw. W pozwie kanadyjska firma twierdzi, że „pozwani usiłują uniknąć odpowiedzialności, dokładając wszelkich starań, aby ukryć swoją tożsamość”.
Spin Master domaga się zakazania używania jakichkolwiek znaków z serii „Paw Patrol” na towarach produkowanych przez te firmy. Dochodzi również odszkodowania w wysokości 2 mln dolarów za każde wykorzystanie znaku.

Sąd Unii Europejskiej wydał ostatnio dwa orzeczenia dotyczące znaku towarowego Adidas. Sprawa zaczęła się, gdy belgijska spółka Shoe Branding Europe próbowała zarejestrować w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) dwa znaki towarowe przeznaczone dla obuwia zwykłego i ochronnego. Znaki przedstawiały ustawione pod kątem dwa paski. Adidas wystąpił ze sprzeciwem wobec tych zgłoszeń wskazując na swoje wcześniejsze prawo – znany znak składający się z trzech pasków, zarejestrowany dla towarów w klasie 25 klasyfikacji nicejskiej.

EUIPO, zarówno w pierwszej jak i w drugiej instancji, uznało sprzeciw za bezzasadny. Adidas złożył odwołanie. W 2015 r. Sąd Unii Europejskiej wydał wyrok, w którym nie podzielił oceny Urzędu. Wskazał, że znaki towarowe belgijskiej firmy mową wywoływać ryzyko konfuzji ze znakami Adidasa i unieważnił poprzednie decyzje EUIPO.
Shoe Branding Europe odwołała się od tego wyroku. Wskazała, że przez dziesięciolecia jej znak (dwa paski) współistniał ze znakiem Adidasa i nie ma dowodów na to, by dochodziło pomiędzy nimi do konfuzji. Co więcej długość pasków w znakach jest różna i to wystarcza, by odróżnić te znaki od siebie.

W lutym 2016 r. Trybunał Sprawiedliwości uznał argumenty belgijskiej firmy. Sprawa trafiła z powrotem do EUIPO. Urząd przyznał rację Adidasowi, a belgijska spółka złożyła odwołanie. W ten sposób sprawa znów trafiła do Sądu UE.
Tym razem Shoe Branding Europe wskazała, że EUIPO nie dokonało własnej analizy i  ogólnej oceny prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd. Sąd nie podzielił jednak tej oceny. Uznał, że Urząd prawidłowo uznał za prawdopodobną możliwość powiązania przez właściwy krąg odbiorców znaków Shoe Branding Europe i Adidasa oraz że belgijska firma może czerpać nieuprawnione korzyści z popularności wcześniejszych znaków. Im większa bowiem rozpoznawalność wcześniejszego znaku, tym większe, w ocenie Sądu, prawdopodobieństwo czerpania takich korzyści przez późniejszy znak. Ponadto, zdaniem Sądu choć znaki współistniały przez dłuższy czas, nie można mówić o bezkolizyjności tego współistnienia.

Nie oznacza to wcale zakończenia wojny pomiędzy znakami. W innej sprawie Shoe Branding Europe udało się unieważnić jeden z unijnych znaków towarowych Adidasa przedstawiających trzy paski. Oczywiście Adidas odwołał się od tej decyzji…

Brytyjski urząd patentowy (IPO) odmówił rejestracji znaku towarowego "Tommy Heritage" po sprzeciwie złożonym przez markę odzieżową Tommy Hilfiger.

W grudniu 2016 r. firma „Ou Dahan” z siedzibą w Chinach złożyła wniosek o rejestrację znaku "Tommy Heritage" dla klasy 25 (ubrania). Niedługo po publikacji tego zgłoszenia firma Tommy Hilfiger wniosła sprzeciw twierdząc, że pomiędzy zgłoszonym znakiem a znakiem Tommy Hilfiger istnieje podobieństwo skutkujące ryzykiem wprowadzenia w błąd. W sprzeciwie Tommy Hilfiger podniósł także, że używanie znaku "Tommy Heritage" prowadzi do nieuczciwej konkurencji, szkodzi reputacji i charakterowi odróżniającemu wcześniejszego znaku Tommy Hilfiger. Marka odzieżowa oparła swój sprzeciw na trzech wcześniejszych znakach towarowych, w tym "Tommy" (brytyjski znak towarowy nr 2292693), który obejmuje klasę 25. IPO, w swojej ocenie ograniczyło się do porównania kwestionowanego znaku z powyższym oznaczeniem "Tommy". Wykazało, że wykazy towarów zawierają identyczny towar "odzież", a towary określone jako „buty” zawarte w znaku spornym, mieszczą się w pojęciu "obuwie” zawartym w wykazie towarów i usług znaku wcześniejszego należącego do Tommy Hilfiger.

Kwestię podobieństwa towarów i usług porównywanych znaków IPO podsumowało następująco:  "dane towary są albo w oczywisty sposób identyczne, albo też, stosując wytyczne Sądu UE w sprawie „Gérard Meric przeciwko OHIM”, zawierają się w zakresie wykazu towarów przeciwnika". Organ stwierdził również, że porównywane znaki wykazują średni stopień podobieństwa w płaszczyźnie wizualnej i fonetycznej. Odnosząc się do podobieństwa na płaszczyźnie koncepcyjnej, Organ zauważył, że znak „Tommy” składa się z męskiego imienia "Tommy", podczas gdy kwestionowany znak składa się z tego samego imienia oraz dodatkowego słowa "heritage” oznaczającego „dziedzictwo". IPO uznało, że słowo „heritage” będzie postrzegane na jeden z dwóch sposobów. Po pierwsze, ze względu na jego umiejscowienie, bezpośrednio po imieniu, może być postrzegane przez niektórych jako nazwisko. Po drugie, słowo „heritage” może być postrzegane jako zwyczajne i powszechnie rozumiane słowo, oznaczające cenne przedmioty przekazywane w spadku. Organ stwierdził, że prawdopodobnie, przeciętny konsument będzie dostrzegał to drugie znaczenie i uwierzy, że znak ten nawiązuje do spadku po firmie odzieżowej, którą można zidentyfikować jako „Tommy”. Jeśli natomiast przeciętny odbiorca będzie postrzegał słowo „heritage” jako nazwisko, to podobieństwo koncepcyjne między porównywanymi znakami będzie małe. Wyjaśnił, że poziom podobieństwa koncepcyjnego między znakami jest wyższy przy założeniu, że słowo „heritage” rozumiane jest przez odbiorców dosłownie co skutkuje prawdopodobieństwem wprowadzenia w błąd, co do pochodzenia towaru.

W wyniku takiego obrotu sprawy, sprzeciw Tommy'ego Hilfigera zakończył się sukcesem, a wniosek o rejestrację znaku towarowego "Tommy Heritage" został oddalony.

Koniec lutego to dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pracowity czas. Na wokandzie pojawiło się kilka medialnych spraw.  W ostatnim tygodniu lutego odbyła się rozprawa w sprawie dotyczącej dodatkowych świadectw ochronnych (SPC) i leków na HIV. Angielski Sąd (High Court) zwrócił się do TSUE o wyjaśnienie interpretacji rozporządzenia UE nr 469/2009 dotyczącego dodatkowego świadectwa ochronnego (SPC). Chodzi o prawo do dodatkowego świadectwa ochronnego (SPC ) firmy Gilead i produktu stosowanego w leczeniu HIV / AIDS. Firmy produkujące generyki, w tym firma Teva, zakwestionowały ważność tego prawa, twierdząc, że podstawowy patent nie "chroni" połączenia substancji chemicznych tenofowiru, disoproksylu i emtrycytabiny, ponieważ w podstawowym opisie patentowym nie wspomniano o emtrycytabinie. W odpowiedzi Gilead argumentował, że połączenie to wchodzi w zakres ochrony zastrzeżenia nr 27 patentu podstawowego.

 Angielski Sąd zwrócił się do TSUE o wskazówki, ponieważ uważa, że test, który ma być stosowany w celu ustalenia, czy produkt jest "chroniony" patentem podstawowym, pozostaje niejasny.

TSUE wysłucha także stron w sporze, który toczy się między spółkami cukierniczymi Nestlé i Mondelez International (wcześniej Cadbury Schweppes) w sprawie rejestracji przez Nestlé jako znaku 3D kształtu batonu złożonego z 4 połączonych ze sobą czekoladowych „paluszków”. Powyższy znak, zarejestrowany w 2006 roku, spotkał się ze sprzeciwem bezpośredniego konkurenta firmy Nestle - Cadbury Schweppes (obecnie Mondelez International). Chociaż znak 3D został pierwotnie unieważniony, po wniesieniu odwołania przez Nestlé, Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) uznał ten znak za ważny, stwierdzając, że uzyskał on wtórny charakter odróżniający w wyniku używania. Mondelez odwołała się od tej decyzji, kwestionując tezę, że znak towarowy uzyskał charakter odróżniający w całej Unii Europejskiej. W grudniu 2016 r. Sąd UE anulował decyzję EUIPO, uznając, że EUIPO musi ponownie rozważyć rejestrację.

Zdaniem Sądu mimo, że znak towarowy uzyskał charakter odróżniający w następstwie używania w dziesięciu krajach, EUIPO nie może ocenić sprawy nie posiadając informacji w sprawie postrzegania znaku w innych krajach i bez analizy przedstawionych dowodów w odniesieniu do tych państw członkowskich.

Mondelez, Nestlé i EUIPO wniosły odwołanie od decyzji do TSUE. Nestlé i EUIPO twierdzą, że Sąd popełnił błąd, uznając za konieczne ustalenie, że wtórny charakter odróżniający został uzyskany poprzez używanie znaku we wszystkich państwach członkowskich.

W tym samym dniu, co rozprawa KitKat, Rzecznik Generalny TSUE przekazał swoją opinię w sprawie, wniesionej przez „Scotch Whisky Association” przeciwko niemieckiemu producentowi whisky, który nazwał swoją whisky "Glen Buchenbach". „Szkocka whisky” jest chroniona w UE, co ma uniemożliwiać zagranicznym producentom sprzedaż whisky, która nie ma związku z jej miejscem pochodzenia. Stowarzyszenie „Scotch Whisky Association” podniosło kwestię użycia słowa "glen", które według niego wskazuje, że whisky pochodzi ze Szkocji.

Niemiecki sąd dąży do wyjaśnienia rodzaju związku między produktem a słowem lub innym czynnikiem, który może stanowić naruszenie ochrony obejmującą „Schotch whisky”.

W latach 2009 i 2011, belgijska firma Shoe Branding Europe złożyła do EUIPO wnioski o rejestrację graficznych znaków przedstawiających dwa paski. Adidas sprzeciwił się tym zgłoszeniom,  powołując się na swój znak przedstawiający trzy paski. EUIPO podtrzymał sprzeciw Adidasa, uznając, że istnieje ryzyko, że właściwy krąg odbiorców utworzy związek między znakami. Stwierdzono również, że marka obuwia może wykorzystywać nieuczciwie renomę wcześniejszego znaku towarowego Adidasa. Przedsiębiorstwo belgijskie wniosło skargę o stwierdzenie nieważności decyzji EUIPO, a wyrok zostanie wydany w czwartek, 1 marca.

wtorek, 06 marzec 2018 07:30

Ważne zmiany w Google Images!

Niektórzy użytkownicy Google’a z pewnością zauważyli, że wyszukiwarka usunęła przycisk „pokaż obraz”, który pojawiał się pod wyszukiwanym przez nią zdjęciem. Pozostał natomiast przycisk, który odsyła bezpośrednio na stronę zawierającą zdjęcie. Takie rozwiązanie ma wspierać właścicieli praw autorskich do zdjęć.

„W końcu Google Images jest narzędziem do uzyskiwania informacji w przypadkach, w których przeglądanie zdjęć jest dla użytkownika bardziej przydatne niż tekst” – stwierdziła amerykańska firma we wpisie na Twitterze. Google ogłosił również, że rozpoczął współpracę z agencją fotograficzną Getty Images. W jej ramach Google będzie mógł korzystać z treści, którymi dysponuje agencja, w ramach różnych produktów i usług świadczonych przez Google. Spółki przeszły długą drogę zanim podjęły współpracę. W 2016 r. Getty Images wystąpił przeciwko Google ze skargą do Komisji Europejskiej, w której oskarżył tę firmę o naruszanie praw autorskich. Za naruszenie Getty Images uznał pokazywanie przez wyszukiwarkę w wynikach zdjęć, do których prawa przysługiwały Getty.

Komentując rozpoczęcie współpracy Dawn Airey, prezeska agencji, zadeklarowała, że firma będzie licencjonować Google swoje najpopularniejsze na rynku treści, tak by przyczynić się do wzrostu świadomości w zakresie autorstwa tych treści.

Od pewnego czasu toczy się spór dotyczący nazwy fikcyjnej gry w karty pochodzącej z „Gwiezdnych wojen”. Chodzi mianowicie o „Sabacc”. Fani serii „Gwiezdne wojny” mogą ją kojarzyć z postacią Hana Solo, który wygrał w „Sabbac” statek kosmiczny „Sokół Milenium”.

Spółka Ren Ventures, w grudniu zeszłego roku, została pozwana przez Lucasfilm – wytwórnię filmową stworzoną przez reżysera „Gwiezdnych wojen”, Georga Lucasa. W pozwie Lucasfilm, który obecnie należy do Disneya, zarzucał Ren Ventures naruszenie przez oznaczenia „Sabacc”.

Jak się okazuje Sabacc jest znakiem towarowym zarejestrowanym na rzecz Ren Ventures. Spółka udzielała licencji wyłącznej do tego znaku firmie Sabacc Creative Industries, a ta oznaczała znakiem Sabacc grę na telefon komórkowy.

Lucasfilm najpierw złożyła wniosek o unieważnienie znaku towarowego powołując się na ryzyko konfuzji z „domnienanym oznaczeniem Sabacc” należącym do Lucasfilm. Oprócz tego wytwórnia pozwała Ren Ventures o naruszenie praw autorskich. W odpowiedzi na zarzuty dotyczące znaku towarowego, Ren Vantures wskazuje, że Lucasfilm nigdy nie zarejestrowało oznaczenia „Sabacc” jako znaku towarowego. W związku z tym Lucasfilm nie jest w stanie udowodnić pierwszeństwa znaku towarowego. Sprawa aktualnie oczekuje na rozstrzygnięcie.

piątek, 02 marzec 2018 07:22

Wzór wspólnotowy Jägermeister

W kwietniu 2015 r. Mast-Jägermeister, producent znanego likieru, zgłosił do rejestracji w Europejskim Urzędzie ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wzór wspólnotowy w postaci kieliszka do wódki. Wzór miał odnosić się do „kielichów” zawartych w klasie siódmej klasyfikacji lokarneńskiej. Kieliszek przedstawiał butelkę likieru Jägermeister.

Badający wzór ekspert EUIPO stwierdził jednak, że nie wiadomo, jaki ma być zakres ochrony zgłoszonego wzoru. W jego ocenie firma powinna złożyć osobne wnioski dla kieliszków i dla butelek. W odpowiedzi Jägermeister oświadczył, że nie zamierzał chronić butelki i poprawił opis wzoru, nadając mu niejasną treść: „kielich do napojów jako oprawa dla butelki, która jest jego częścią”.

EUIPO odmówiło jednak rejestracji. W ocenie Urzędu wprowadzone w opisie zmiany nie eliminowały wcześniejszych wątpliwości i tym samym wniosek nie odpowiadał kryteriom wymaganym dla wniosków o rejestrację wzorów wspólnotowych. Sprawa dotarła do Sądu Unii Europejskiej, który wydał wyrok w lutym 2017 r. Orzeczenie potwierdziło wcześniejsze decyzje EUIPO stwierdzając, że z wniosku nie wynika, czy chroniony ma być kieliszek, butelka, czy ich kombinacja. Zarówno EUIPO, jak i Sąd argumentowały, że sposób reprezentacji nie spełnia kryteriów wymaganych przez przepisy unijne, zgodnie z którymi wzór powinien być opisany w sposób jednoznaczny.

Ostatecznie firma produkująca słynny likier odwołała się do Trybunału Sprawiedliwości UE, który ma rozstrzygnąć, czy zgłoszenie Jägermeister było poprawne. 22 lutego 2018r. Rzeczniczka Generalna Trybunału Sprawiedliwości UE, Julianne Kokott, przekazała Trybunałowi swoją opinię. Podzieliła w niej wcześniejsze poglądy EUIPO i Sądu UE. Stwierdziła m.in., że reprezentacja powinna umożliwiać ustalenie „treści” wzoru, a także ustalenie daty zgłoszenia. Jeżeli reprezentacja nie jest jednoznaczna, nie wiadomo, jaki wzór został zgłoszony. Kokott zaleciła, by TSUE oddalił odwołanie i obciążył Jägermeistera kosztami postępowania.

czwartek, 01 marzec 2018 15:17

Znak towarowy DeLorean

“DeLorean” z pewnością wielu osobom skojarzy się z kultowym filmem “Powrót do przyszłości”. To właśnie ten samochód został przerobiony na wehikuł, którym bohater, Marty McFly, podróżował w czasie. Tymczasem producent samochodu właśnie wystąpił z roszczeniami z powodu naruszenia przysługującego mu znaku towarowego przez firmę produkującą luksusowe kosmetyki.

DeLorean Motor Company, czyli producent znanego auta, jest właścicielem szeregu zarejestrowanych w Stanach Zjednoczonych znaków towarowych, zawierających element słowny „DeLorean”. Znaki są używane do oznaczania takich produktów jak ubrania, akcesoria, zabawki, urządzenia do czyszczenia i sprzęt kuchenny.

16 lutego firma wystąpiła z pozwem przeciwko producentowi wegańskich kosmetyków kolorowych „Elysian Cosmetics” oraz właścicielom tej marki. Firma kosmetyczna oznacza nazwą „DeLorean” (pisaną wielkimi literami) płyn oczyszczający do twarzy o właściwościach przeciwstarzeniowych. Wszystko wskazuje na to, że producent kosmetyków bazuje na skojarzeniach nie tyle z samym samochodem, ile z kultowym filmem, w którym wystąpił DeLorean.

Australijska gwiazda muzyki pop Kylie Minogue sprzeciwiła się próbie zarejestrowania przez amerykańską celebrytkę Kylie Jenner imienia „Kylie” jako znaku towarowego i wygrała. Jednakże, jak twierdzi Kylie Minogue, walka z młodszą siostrą Kim Kardashian, nie była łatwa. Kylie Minogue nalega, aby jej walka z Kylie Jenner o ich wspólne imię nie była uznawana za sprawę osobistą, a wyłącznie biznes.

Kylie Minogue przyznaje, że nigdy nie spotkała swojej sławnej imienniczki. „Raz spotkałam jej siostrę, Kendall na pokazie mody, ale szczerze mówiąc nie znam ich rodziny” – powidziała Kylie Minogue i przyznaje : „spawy dotyczące znaków towarowych to długie, nudne i naprawdę drogie postępowania, ale ważne.” Piosenkarka twierdzi, że najbardziej niefortunną częścią całego zdarzenia było to, że cytat jej prawnika został niesłusznie jej przypisany. Według niego, Minogue podobno nazwała swoją imienniczkę "osobowością telewizyjną drugiego planu”, która pojawiła się w serialu telewizyjnym, jako postać wspierająca. Jednakże jak przyznaje sama piosenkarka „Dobrą wiadomością jest to, że wszystko zostało załatwione poza salą sądową.”