Wyświetlenie artykułów z etykietą: Disney

Pod koniec zeszłego roku głośno było o pozwie wniesionym przez Disney'a przeciwko  „Characters For Hire”, małej firmie, która wysyła na urodziny dzieci kostiumy przedstawiające różnych bohaterów bajek. Te postaci, to w zasadzie nieznacznie zmienione postacie z bajek Disneya, takie jak „Dark Lord”- ciemny pan („Dearth Vader”) i „Big Hairy Guy”- wielki włochaty pan (Chewbacca). 

Disney pozwał „Characters For Hire”, zarówno w zakresie naruszenia praw do znaków towarowych jak i praw autorskich, podczas gdy Characters For Hire” twierdzą, że modyfikacje w postaciach oraz  wyraźne zastrzeżenie na stronie internetowej, że postacie nie są postaciami Disneya niwelują szanse na pomylenie. Zaś prawo autorskie odnosi się do określonych utworów, a nie do ogólnych pomysłów („ciemny pan”,  „wielki włochaty pan”). 

I tak prawie rok później pojawiły się pierwsze niekorzystne rozstrzygnięcia dla Disney’a. 

Sędzia federalny z Nowego Jorku nie wydał wyroku na korzyść Disneya w toczącej się sprawie przeciwko Nickowi Sarelli z „Characters For Hire”,  który jak twierdził Disney „prowadzi biznes oparty na naruszaniu bardzo cennych praw własności intelektualnej Powoda".

Co więcej, sędzia oddalił większość roszczeń dotyczących naruszeń znaków towarowych Disney’a. Uznał on ich pewne podobieństwo, ale równocześnie ustalił,  że obie firmy nie są konkurentami w tej samej branży, ani że odbiorcy „Characters For Hire”, mogą być wprowadzeni w błąd, ponieważ  to "dorośli, a nie dzieci" planują imprezy i nie ma dowodów na jakiekolwiek pomyłki w tym zakresie. 

Okazuje się, że wszelkie kroki i działania, które podjęła firma „Characters For Hire”, aby konsumenci nie byli wprowadzeni w błąd co do pochodzenia postaci z bajek Disneya były strzałem w dziesiątkę. Dowody Disneya w większości dotyczyły opinii klientów o postaciach, które czasami odwoływały się do oryginalnych postaci, ale sędzia stwierdził, że nawet w tych komentarzach nic nie wskazuje na jakiekolwiek wprowadzenie w błąd. Zamiast tego, dowiedziono, że rodzice doskonale wiedzieli, że kupują tak zwane „imitacje”. 

Sąd oddalił także część roszczeń dotyczących praw autorskich Disneya zauważając, że prawnicy Disneya przedstawili dowody w postaci niskiej jakości wydruków ze strony internetowej „Characters For Hire”, w tym zrzuty ekranu stron internetowych, które nie są już aktywne. Najbardziej prawdopodobnym wynikiem toczącego się postępowania jest osiągnięcie porozumienia stron.

Dział: Aktualności

Tym razem zarzuty zgłosiła Denise Daniels – specjalistka od rozwoju dziecięcego. W złożonym pozwie twierdziła, że jej pomysł na telewizyjny program dla dzieci „The Moodsters” został wykorzystany w wyprodukowanym przez Disneya filmie animowanym 3D „W głowie się nie mieści” (ang. tytuł: „Inside Out”). Przejęte miały zostać zarówno główna idea filmu, jak i bohaterowie.

W odpowiedzi Disney złożył pismo, w którym odparł zarzuty, i do którego załączył około dwustu dokumentów. Jednak prawnicy reprezentujący Denise Daniels wskazali, że powołane dowody są często dowodami „ze słyszenia”, a załączone dokumenty wydają się nieautentyczne i często stanowią nieczytelne wydruki z Internetu.

Pierwszy, pilotowy odcinek serialu autorstwa Daniels został zarejestrowany w 2007 r. w amerykańskim Urzędzie ds. praw autorskich (US Copyright Office). Bohaterów „The Moodsters” jest pięciu, a każdy z nich uosabia emocję: szczęście (żółta postać), smutek (niebieska postać), złość (czerwona postać), strach (zielona postać), miłość (różowa postać).

Daniels twierdzi, że pomiędzy 2005 a 2009 rokiem odbyła szereg rozmów z Disneyem dotyczących produkcji serialu animowanego, którego główna idea odnosiłaby się do inteligencji emocjonalnej dzieci. Co więcej, miała opisywać postacie z „The Moodsters” i wyjaśniać koncepcję tego programu, późniejszemu reżyserowi „W głowie się nie mieści”.

Prawnicy ekspertki złożyli także pismo, w którym oskarżyli Disneya o przyjmowanie pochwał za twórcze, unikatowe i oryginalne zaprezentowanie bohaterów-emocji w filmie „W głowie się nie mieści”. W piśmie stwierdzono też, że próby zbanalizowania przez Disneya oryginalnych postaci-emocji, które skopiował – jako argumenty przeciwko zarzutom Daniels – są nieprzekonujące.

W dalszej kolejności prawnicy Daniels wskazywali, że twierdzenia Disneya jakoby postacie animowane podlegały ochronie prawnej tylko w wyjątkowych okolicznościach, są błędne. Ponadto, są niespójne ze stanowiskami firmy przedstawianymi w innych sprawach.

Sprawa nie została dotychczas rozstrzygnięta. Film „W głowie się nie mieści” miał premierę w 2015 roku i przyniósł amerykańskiej wytwórni dochód w wysokości 857,6 mln dolarów.

Dział: Aktualności

Characters for Hire, czyli po prostu "Postacie do wynajęcia", to amerykańska firma eventowa. Jak sama nazwa wskazuje, firma zajmuje się wynajmowaniem na imprezy osób przebranych za postacie z filmów czy kreskówek. Pracownicy Characters for Hire mieli wcielić się między innymi w: Myszkę Miki, Elsę z „Krainy Lodu”, Królewnę Śnieżkę, Iron Mana, Datha Vadera, czy Chawbaccę z „Gwiezdnych wojen”. Tak twierdzą spółki związane z wytwórnią Disneya – Marvel, Lucas Film i sam Disney. Producenci utrzymują, że Characters for Hire naruszył ich prawa autorskie i znaki towarowe. Ich zdaniem jakość odtwarzanych postaci jest niska i tym samym wykorzystywanie tych postaci przez Characters for Hire powoduje nie tylko spadek wartości cennych marek, ale wręcz „bruka wizerunek disnejowskich postaci”.

Producenci dochodzą swoich praw w sądzie. Domagają się, obok innych roszczeń, uznania, że Characters for Hire dokonało naruszenia umyślnie.

Co na to Characters for Hire? Firma wysuwa dwa interesujące argumenty w celu odparcia zarzutów. Po pierwsze, wskazuje, że wiele postaci Disneya wywodzi się z baśni skandynawskich i legend, na przykład: Kopciuszek, Królewna Śnieżka, Aladyn, Śpiąca królewna, czy Thor i Loki. Prawa do tych postaci i samych opowieści o nich nie przysługują nikomu, utwory należą do tak zwanej „domeny publicznej”, co oznacza, że każdy może z nich korzystać. A skoro tak, to wykorzystując te postacie w swojej działalności Characters for Hire nie narusza niczyich praw. Po drugie, Characters for Hire twierdzi, że strój postaci, a dokładniej jego wizualna, trójwymiarowa postać, jako „produkt użytkowy”, nie jest chroniony przez amerykańskie prawo autorskie. Jednak zgodnie z utrwalonymi poglądami graficzne przedstawienie postaci jest chronione jako całość, łącznie z ich ubraniem.

Prawnicy, którzy wypowiadają się o sprawie twierdzą, że ta argumentacja raczej nie będzie skuteczna, a sąd uzna, że Characters for Hire naruszył prawa producentów do postaci. Choć, jak przyznają, wątpliwe, by sąd uznał, że firma działała umyślnie.

Dział: Aktualności