Artykuły filtrowane wg daty: wrzesień 2018

Niezależna brytyjska pizzeria „Monsta Pizza” pokonała Monster Energy w sporze o znak towarowy „Monsta” w Urzędzie Własności Intelektualnej Wielkiej Brytanii (UKIPO).

Firma Monster Energy sprzeciwiała się zarejestrowaniu znaku towarowego "Monsta" przeznaczonego do oznaczania usług restauracyjnych i pizzerii. 

Decydując się na obronę swojego znaku, Chris Dominey, współzałożyciel firmy „Monsta Pizza”, powiedział: "Bardzo lubimy naszą nazwę, doskonale oddaje to, co robimy, a nasi klienci są do niej przywiązani. Wierzymy, że sprzeciw jest nieuzasadniony  i nie zgadzamy się rezygnować z tej nazwy ponieważ ciężko na nią pracowaliśmy ".

Dział: Aktualności
poniedziałek, 24 wrzesień 2018 07:15

Indyjski spór marki H&M o znak towarowy

Znana sieć odzieżowa, H&M, oficjalnie pojawiła się w Indiach w 2015, gdy otworzyła w tym kraju swój pierwszy sklep. Wejście na indyjski rynek nastąpiło około 70 lat po powstaniu firmy oraz po podbiciu rynków europejskich, rynku USA i chińskiego. W samych Niemczech istnieje obecnie 461 sklepów tej marki, w USA 546, a w Chinach 514. Na indyjskim rynku H&M posiada 30 sklepów oraz rozwija sprzedaż internetową za pomocą strony i specjalnej aplikacji.

Jednak zanim H&M na dobre pojawiło się w Indiach, swój sklep otworzyła firma o podobnej nazwie, mianowicie HM Megabrands. Firma specjalizowała się w tzw. „street fashion”, a sprzedaż prowadziła przez sieć swoich sklepów oraz w internecie.

Jak można się domyślać sprawa trafiła do sądu. W 2016 r. H&M złożyło pozew, w którym zarzuciło konkurentowi sprzedawanie odzieży pod podobną nazwą, oznaczenie swojej firmy takimi samymi kolorami (czerwony i biały) oraz sprzedaż przy użyciu takich samych kanałów dystrybucji.

W pozwie H&M argumentowało, że odzież produkuje w Indiach od 1972 r. Zgodnie z indyjskim prawem używanie znaków dla produktów, które są eksportowane z Indii, należy uważać za używanie znaku w Indiach.

Szwedzka firma wskazała również, że jest jednym z największych na świecie producentów odzieży. Dlatego  mimo że w 2015 r. jej produkty nie były jeszcze dostępne w Indiach, H&M była powszechnie znana klientom za sprawą choćby reklam w mediach dostępnych na całym świecie. Sieć zażądała natychmiastowego zakazu HM Megabrands używania znaku HM i innych podobnych, dla oznaczania swoich wyrobów.

Indyjska firma podniosła szereg kontrargumentów. Wskazywała m.in. że „HM” to inicjały właściciela marki – Hasim Merchanta oraz że H&M nie ma monopolu na używanie kolorów. 

W maju 2018 sąd wydał orzeczenie, w którym zabezpieczył roszczenia H&M na czas procesu. Zdaniem sądu od 1991 r., w którym nastąpiło “otwarcie” indyjskiej gospodarki oraz wzrosła znacznie liczba obywateli Indii podróżujących do innych krajów. Dlatego dla oceny, czy dana marka cieszy się uznaniem, czy renomą w Indiach nie jest istotne to, czy prowadzi sprzedaż w tym kraju. Mając powyższe na uwadze, sąd uznał, że przeciętny konsument dojdzie do wniosku, że towary HM Megabrands wyprodukowało H&M – niezależnie od tego, że H&M dopiero od niedawna prowadzi sprzedaż w Indiach. Nie ma także znaczenia używanie nazwy „Megabrands”, którą można przetłumaczyć jako „wielkie marki”, „globalne marki”, czy „związek marek”. Zdaniem sądu ta nazwa tworzy raczej wrażenie, że te firmy są ze sobą powiązane, zwłaszcza, że H&M można było uznawać za taką globalną markę na wiele lat przed pojawieniem się HM Megabrands na rynku.

Indyjscy prawnicy komentujący sprawę wskazują, że orzeczenie może ukrócić proceder, który rozprzestrzenia się w tym kraju. Chodzi mianowicie o dokonywanie rejestracji i używanie znaków towarowych znanych marek w celu wzbudzania u klientów skojarzeń z tymi markami i czerpania większych zysków. Zapadłe w sprawie H&M orzeczenie jest istotne dla zagranicznych firm, które zyskują pewność, że ich prawa własności intelektualnej będą w Indiach należycie chronione.

Dział: Aktualności
czwartek, 20 wrzesień 2018 07:09

Apple poległ w konflikcie z patentowym trollem.

W ostatnich dniach amerykański sąd wydał orzeczenie, w którym nakazał firmie Apple zapłatę ponad 5 mln dolarów odszkodowania. Wyrok stanowił finał sądowego sporu z firmą VirnetX, producentem oprogramowania i technologii służących zapewnianiu bezpieczeństwa komunikacji w sieci. Posiada ona szereg patentów, które dotyczą rozwiązań zabezpieczających 4G LTE, komunikatory internetowe, VoIP, smartfony, czytniki e-booków, czy wideo konferencje – łącznie jest właścicielem ponad 115 patentów w USA oraz międzynarodowych, a także ponad 50 oczekujących zgłoszeń. VirnetX jest jednak uważana za tzw. „trolla patentowego”, ponieważ jej znacznym źródłem dochodu jest prowadzenie sporów z podmiotami, które rzekomo naruszają patenty VirnetX.

Spór z Apple trwa od 2010 roku. VirnetX twierdził, że Apple wykorzystało jego patenty w aplikacjach FaceTime, VPN on Demand i iMessage. Pierwszy wyrok został wydany już w 2012 r., ale doszło do kolejnych odwołań. W kwietniu tego roku ława przysięgłych orzekająca w sprawie wydała werdykt na korzyść VirnetX orzekając o konieczności zapłaty odszkodowania w wysokości 1,20 $ od każdego urządzenia Apple naruszającego prawa VirnetX, co dało razem ponad 5 mln $. Sprawę zakończyło niedawne ostateczne orzeczenie sądu, który przyznał właścicielowi patentów dodatkowe odszkodowanie, tantiemy i zwrot kosztów sądowych.

Menadżerowie spółki wskazują, że ustalona stawka tantiem stanowi mniej niż jedną czwartą z jednego procenta kosztu wytworzenia urządzenia Apple. Taką stawkę uznają za rozsądną, a sam wyrok przyjmują z satysfakcją.

Dział: Aktualności

Do amerykańskiego Urzędu Patentów i Znaków Towarowych (USPTO) wpłynęły wnioski o przyznanie ochrony dla skrótów „LOL”, FML”, „NDB” i „WTF” na artykuły gospodarstwa domowego, takie jak mydło w płynie i detergent do zmywania naczyń. Właścicielem tych wniosków jest globalny koncern Procter & Gamble  (P&G), który w ramach nowej strategii dotarcia do młodszej grupy odbiorców, szykuje nową linię produktów.  

Zaskakującym jest, że koncern chce uzyskać wyłączność na oznaczenia, wydawałoby się, dostępne dla wszystkich, ale P & G nie jest pierwszym, który o taki monopol wystąpił. W ubiegłym roku General Mills usiłowała ( bezskutecznie) uzyskać znak towarowy na kolor żółty dla pudełka płatków śniadaniowych „Cheerios”. W 1994 roku Harley Davidson również nie odniósł sukcesu, gdy próbował wprowadzić znak dźwiękowy dla silnika motocykla.

Jednak, istnieje kilka przypadków uzyskania znaku towarowego dla oznaczeń ogólnodostępnych. W 2010 roku Facebookowi udzielono ochrony na znak towarowy "face", a rok później Twitter ochronił swoje oznaczenie "tweet". 

W zeszłym roku amerykańska celebrytka Kylie Jenner uzyskała znak towarowy na swoje imiennie „Kylie”, co z oczywistych względów spowodowało, spór prawny z gwiazdą pop Kylie Minogue. W 2015 roku piosenkarce Taylor Swift udało się uzyskać ochronę na takie znaki towarowe jak "This sick beat", "Party like it's 1989" i "Cause we never go out of style”. 

Mając na uwadze powyższe, można przypuszczać, że jeśli P&G wykaże, że próba chronienia skrótów, jako znaków towarowych, jest integralną częścią strategii marki, ma szansę na ich rejestrację. 

Dział: Aktualności

Znaki towarowe są bardzo cennymi zasobami firmy. Jedną z firm, która zna wartość swoich znaków towarowych, jest brytyjski luksusowy dom mody Burberry Limited (Burberry). Na początku tego roku  Burberry skłierował przeciwko Target Corp. (Target) pozew o naruszenie praw do znaku towarowego o wartości 8 milionów dolarów. 

Burberry twierdzi, że oferowane przez Target szale i szaliki z umieszczonym na nich wzorem kraty naruszają znak towarowy „Burberry Check”. Target zaprzeczyła oskarżeniom, stwierdzając w swoim oświadczeniu, że: "W Target mamy ogromny szacunek do praw do wzorów."

W USA Burberry jest właścicielem 11 znaków towarowych stanowiących wzór kraty, który umieszcza na odzieży i akcesoriach. Burberry twierdzi, że po raz pierwszy zaczęło używać znaku towarowego „Burberry Check” już w połowie lat dwudziestych ubiegłego wieku.

W pozwie Burberry zarzuca, że Target sprzedaje reprodukcje znaku towarowego „Burberry Check” i że jej zachowanie stanowi wielokrotne, umyślne i rażące przywłaszczenie znaków towarowych Burberry.

Według Burberry, już na początku 2017r., Target rozpoczęła sprzedaż produktów opatrzonych kopią znaku towarowego „Burberry Check”. I mimo wezwania jej do zaprzestania  naruszeń i powstrzymania się od dalszej sprzedaży towarów naruszających znak towarowy Burberry, Target kontynuowała sprzedaż - ze  świadomością posiadanych przez Burberry wyłącznych praw do znaku towarowego „Burberry Check”.

Głównym argumentem w sprawie jest twierdzenie, że konsumenci mogą być wprowadzeni w błąd co do źródła pochodzenia produktów opatrzonych wzorem kraty, ponieważ mogą myśleć, że kupują produkt Burberry. W następstwie złożonego pozwu, Target wyraziła chęć rozwiązania sprawy w  ugodowy sposób.

Burberry od lat ceni wartość posiadanych znaków towarowych i aktywnie ich broni. W lutym 2016 roku złożył pozew przeciwko J.C. Penney Corp., zarzucając sprzedawcy sprzedaż podróbek "gorszej jakości" z wzorem kraty Burberry. W niecały miesiąc później, prawdopodobnie po tym, jak strony wynegocjowały ugodę, pozew wycofano. Zresztą podobnie było w przypadku pozwów złożonych przeciwko TJX Cos. Inc. (właścicielowi luksusowych domów towarowych TJ Maxx i Marshall's) w 2010 r. i Iconix Brand Group (właścicielowi „London Fog” i „Joe Boxer”) w 2007r. Mając na uwadze powyższe, podobny wynik rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie nie byłby zaskakujący.

Dział: Aktualności

Supreme, to znana marka tzw. odzieży streetwearowej. Farmland Industries jest jedną z największych spółdzielni rolniczych w USA produkującą wieprzowinę. Te dwie tak różne firmy weszły ze sobą w spór na gruncie prawa własności intelektualnej.

Sprawa zaczęła się, gdy Supreme wykorzystało oznaczenie Farmland w swojej kolekcji ubrań przerabiając nieznacznie znane logo Farmland. Producent wieprzowiny postanowił działać. Najpierw na Tweeterze poprosił o podesłanie kilku baseballówek. Następnie przygotował swoisty „lookbook”, w którym występują jego pracownicy noszący odzież z oznaczeniem „Supreme”. 

Prawnicy powinni jednak postawić pytanie, czy rzeczywiście doszło tutaj do naruszenia czyichkolwiek praw. Rzeczywiście Farmland posiada zarejestrowane na swoją rzecz znaki towarowe dla produktów mięsnych. Supreme wykorzystało jednak oznaczenie Farmland w innym kontekście. Zasadnicze pytanie dotyczy tego, czy wykorzystanie oznaczenia Farmland rzeczywiście prowadzi do konfuzji wśród klientów. Innymi słowy, czy widząc baseballówkę z oznaczeniem producenta wieprzowiny, klienci dojdą do wniosku, że pochodzi ona od Farmland.

Zasadniczo nie wydaje się, żeby do takiej pomyłki doszło. Supreme działa w branży modowej, Farmland w branży żywnościowej. Niemniej jednak kilka argumentów przemawia za tym, że konsumenci faktycznie mogą się pomylić.

Po pierwsze, Supreme , choć głównie produkuje ubrania, nie ogranicza się do tej dziedziny. Firma sprzedaje np. motylki do pływania, sanki, pudełka, talerze, pałeczki, młotki, golarki, szufelki i wiele innych różniących się od siebie towarów. Po drugie, Supreme często podejmuje współpracę z innymi markami (np. North Face, Nike, Champion). W rezultacie pod marką Supreme i współpracującymi sprzedawano także rękawice bokserskie, rowery,  gaśnice.

Biorąc pod uwagę tak szeroki zakres produktów, które oznaczone są jako „Supreme” i marek z nią współpracujących, ryzyko, że klienci uznają, iż kolekcja  Supreme powstała we współpracy z Farmland nie jest całkiem wykluczone.

Dział: Aktualności
poniedziałek, 03 wrzesień 2018 18:15

Nintendo walczy z piratami

Nintendo wystąpiło z roszczeniami o naruszenie praw autorskich, praw do znaków towarowych, a także czyny  nieuczciwej konkurencji przeciwko operatorowi witryny internetowej, oferującej nielegalne wersje gier z biblioteki Nintendo, zapisanych w formie plików ROM (tzw. emulacji). W sprawie już doszło do pierwszych sukcesów – sąd nakazał zamknięcie witryn LoveROMS.com i LoveRETRO.co, należących do Jacoba Mathiasa i jego firmy Mathias Designs LLC. – sprawców zamieszania.  Jak podkreśliło w pozwie Nintendo, proceder, jakiego dopuszczali się pozwani, polegał na kopiowaniu plików gier z specjalnych kartridżów, a następnie udostępnianiu ich w Internecie do pobrania. Uruchomić je można było z komputera czy telefonu za pomocą specjalnego oprogramowania zwanego emulatorem, które naśladowało funkcjonowanie fizycznych konsol do gier.

Serwisy LoveROMS.com i LoveRETRO.co ponoć udostępniły online tysiące tytułów Nintendo za darmo. Nintendo twierdzi, że tylko 10 najpopularniejszych gier na stronie LoveROMs.com, do których Nintendo posiada prawa autorskie i prawa do znaków towarowych, zostało pobranych ponad 60 milionów razy. Co więcej, strona LoveROMs.com rzekomo jest odwiedzana 17 milionów razy miesięcznie.

W związku z powyższym Nintendo żąda także pokaźnego odszkodowania.

Dział: Aktualności