Artykuły filtrowane wg daty: sierpień 2017

czwartek, 17 sierpień 2017 13:57

Avatar walczy nie tylko na Pandorze

Ten film Jamesa Camerona z 2009 r., stworzony w technice 3D, opowiadający o odbywającej się w przyszłości misji sparaliżowanego od pasa w dół żołnierza, którego jaźń w niebieskim ciele wyhodowanej hybrydy człowieka i kosmity zostaje wysłana na planetę Pandora, jest najbardziej dochodowym filmem w historii kina. Mowa oczywiście o super-popularnej produkcji „Avatar”. Teraz przez ten właśnie film ma kłopoty polska firma Digital Emotions.

Jej założyciel, Krzysztof Kieszkowski, stworzył technologię Avatar Live, przeznaczoną dla parków rozrywki. Bardziej znana poza Polską niż w jej granicach, technologia ta jest atrakcją jednego z największych parków rozrywki w Korei Południowej, Lotte World. Polega ona na wykorzystywaniu animowanej postaci sterowanej przez aktora, która może komunikować się z odwiedzającymi park rozrywki.

Digital Emotions otrzymała od producenta „Avatara”, wytwórni 20th Century Fox, list ostrzegawczy wzywający do zaprzestania używania nazwy „Avatar Live”. Miało to bowiem naruszać prawa wytwórni do znaku towarowego „Avatar”, zarejestrowanego między innymi dla usług rozrywkowych. Sprawa jest o tyle ciekawa, że technologia Avatar Live została pierwszy raz wykorzystana w 2000 r. na EXPO 2000 w Hannoverze, a więc na 9 lat przed wejściem na ekrany hollywoodzkiego hitu. Ponadto, samo słowo „awatar” jest szeroko wykorzystywane przez internetową społeczność, na określenie postaci reprezentującej daną osobę w świecie wirtualnym, na przykład w grze komputerowej. Słowo to ma również konkretne pochodzenie – w sanskrycie „avatāra” oznacza cielesną formę bóstwa. Polska firma najwyraźniej nie chciała jednak mieszać się w sądowe spory. Digital Emotions zgodziła się z roszczeniami 20th Century Fox i zmieniła nazwę technologii na „Virtual Puppet”.

Dział: Aktualności
środa, 16 sierpień 2017 07:32

Dior wygrywa przed NSA

Luksusowa marka Dior wygrała niedawno spór o znak towarowy z Urzędem Patentowym przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. 30 marca 2012 r. do Urzędu Patentowego RP wpłynął sprzeciw Parfums Christian Dior wobec decyzji o udzieleniu prawa ochronnego na znak towarowy "A ADORATION" na rzecz Interton Sp. z o.o., zarejestrowany głównie dla kosmetyków. Wnoszący sprzeciw stwierdził, iż produkty wymienione w wykazie znaku spornego należą do kosmetyków objętych ochroną znaku towarowego "J'ADORE", w związku z czym należy je uznać za towary identyczne. Ponadto, jego zdaniem, porównywane oznaczenia zbudowane są z tego samego trzonu słownego "ADOR" (ADORE/ADORA-), co ma istotny wpływ na tożsamość ich postrzegania przez odbiorców. W ocenie wnoszącego sprzeciw dodatkowe elementy takie jak: litera "J", apostrof w znaku wnoszącego sprzeciw oraz końcówka -"TION" w znaku spornym nie eliminują podobieństwa pomiędzy ww. oznaczeniami w zakresie członów "ADORE-ADORA".

UP dokonał analizy porównywanych znaków i uznało, iż znaki towarowe "A ADORATION" i "J'ADORE" nie są do siebie podobne w stopniu rodzącym ryzyko konfuzji, pomimo, iż posiadają pewne elementy wspólne. Dior odwołał się od tej decyzji, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 31 marca 2015 r. uwzględnił skargę i uchylił zaskarżoną decyzję Urzędu Patentowego RP. Wyrok został jednak zaskarżony skargą kasacyjną, którą jednak NSA oddalił.

NSA wskazał, że istota sporu w rozpoznawanej sprawie sprowadza się do ustalenia metodologii badania kolizji spornego znaku towarowego ze znakami przeciwstawionymi, a w szczególności ustalenia, czy renoma wcześniejszego znaku towarowego powinna być badana w pierwszej kolejności przed przejściem przez organ do oceny identyczności lub podobieństwa spornego znaku towarowego do renomowanego znaku towarowego z wcześniejszym pierwszeństwem. W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, sąd I instancji słusznie stwierdził - powołując się na orzecznictwo NSA - że prawidłowa wykładnia wymaga, w zakresie badania identyczności lub podobieństwa znaków towarowych, już na wstępie ustalenia, czy znak wcześniejszy ma status znaku renomowanego, gdyż w przypadku stwierdzenia takiej okoliczności, ocena podobieństwa powinna zostać dokonana przy pomocy innych, względniejszych kryteriów. Okoliczność taka stanowi zatem przesłankę zastosowania szerszej ochrony, właściwej dla znaków o ustalonej renomie.

Dział: Aktualności
piątek, 11 sierpień 2017 07:38

Hulk Hogan na ringu z MGM

Wytwórnia filmowa MGM zgłosiła sprzeciw wobec wniosku amerykańskiej spółki Big Blondes LLC o rejestrację znaku towarowego związanego z postacią graną przez zawodnika MMA Hulka Hogana w super-popularnym filmie o młodym i pełnym ambicji bokserze – „Rocky”. Studio, któremu przysługuje prawo do franczyzy filmowej tej serii, sprzeciwiło się rejestracji znaku towarowego „Thunderlips” na rzecz Big Blondes LLC. Wniesiony sprzeciw zawiera wypowiedź, że MGM „posiada informacje i wiarę” w to, że to właśnie Hulk Hogan kontroluje i kieruje działalnością spółki Big Blondes.

MGM sprzeciwia się rejestracji ze względu na swoje prawa do filmowej franczyzy, twierdząc, że gdyby ktoś inny niż studio filmowe otrzymał prawa do takiego znaku towarowego, mogłoby to wprowadzać konsumentów w błąd. Hogan grał w filmie „Rocky III” postać o takim właśnie pseudonimie, co przyczyniło się do wzrostu popularności Hogana i jego sławy w branży zapaśniczej.

MGM wietrzy również złą wiarę po stronie spółki Big Blondes. Studio filmowe wskazuje, że w chwili złożenia wniosku wnioskodawca wiedział, że oświadczenie złożone w Urzędzie Patentowym i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych wskazujące, że to właśnie ta spółka miała prawo do wykorzystania oznaczenia „Thunderlips” i że  nie narusza to żadnych cudzych praw - było fałszywe, ponieważ zgłaszający wiedział o wcześniejszych prawach MGM do marki „Thunderlips” dla identycznych i podobnych towarów.

Wniosek o znak towarowy został złożony już w marcu 2017 r., ale początkowo został oddalony przez sam urząd, ponieważ firma nie wykazała używania znaku towarowego w związku z określonymi usługami wymienionymi jako "Rozrywka, a mianowicie usługi świadczone przez zawodowego zapaśnika, zapasy, aktorstwo”.

Dział: Aktualności

Międzynarodowy dom mody Gucci od ponad pół wieku wysyła na wybieg swoje ubrania ozdobione pasem złożonym z mniejszych pasków w kolorze niebiesko-czerwono-niebieskim i zielono-czerwono-zielonym. Podobne wzory z podobnymi pasami są jednak obecnie sprzedawane przez Forever 21, młodzieżową markę odzieżową, która niedawno pojawiła się również w Polsce. Dlatego też Gucci oskarża markę o naruszenie znaku towarowego. Podobno  naśladownictwo jest formą pochlebstwa, jednak najwyraźniej nie wtedy, gdy w grę wchodzą miliony dolarów.

Forever 21 twierdzi, że projektanci marki użyli w swoim produkcie losowo wybranych niebiesko-czerwono-niebieskich pasków. Oba projekty kurtki będącej przedmiotem sporu rzeczywiście są jednak bardzo podobne. Wykonana z błyszczącego materiału w srebrnym kolorze kurtka w obu wersjach posiada przy rękawach, kołnierzu i na dolnym ściągaczu ten sam motyw pasów w identycznym ułożeniu i kolorystyce. Trudno więc uwierzyć, iż jest to rzeczywiście dzieło przypadku.

Nie jest to pierwszy bój domu mody Gucci o znak towarowy. Gucci bił się miedzy innymi z innym producentem odzieży z wyższej półki, amerykańską firmą Guess, o literę „G”, rzekomo kojarzoną i rozpoznawaną przez klientów z logo Gucci. Była ona również wykorzystywana do sygnowania kolekcji obuwia przez Guess. W 2012 r. zakończyła się nowojorska sprawa, w której wyroku sąd uznał roszczenia powoda, zobowiązując Guess do zapłaty odszkodowania. Natomiast sąd mediolański orzekł rok później na korzyść marki Guess, nakazując jednocześnie unieważnienie kilku włoskich znaków towarowych zastrzeżonych przez Gucci, w tym charakterystyczny symbol podwójnego „G”. 

Dział: Aktualności
środa, 09 sierpień 2017 12:06

Porażka członka The Black Eyed Peas

William Adams jest znanym frontmenem grupy muzycznej The Black Eyed Peas, gdzie występuje jako will.i.am. Firma Adamsa - i.am.symbolic, LLC - posiada już w USA znaki towarowe WILL.I.AM w odniesieniu do niektórych towarów i usług, a także znak graficzny I AM dla odzieży w klasie 25. Teraz ekspert amerykańskiego urzędu odmówił rejestracji słownego znaku towarowego I AM na podstawie prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd z istniejącymi zarejestrowanymi znakami towarowymi. Decyzję potwierdziła również izba odwoławcza urzędu. Muzyk odwołał się jednak w tej sprawie do sądu, który właśnie wydał wyrok, niestety dla piosenkarza także na jego niekorzyść.

Sąd stwierdził, że powód nie wykazał, że William Adams jest na tyle powszechnie znany i kojarzony z oznaczeniem „i.am” (w przeciwieństwie do znaku „will.i.am”), w związku z czym istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia konsumentów w błąd co do tak oznaczonych towarów czy usług.

To, że muzycy i piosenkarze rejestrują swoje nazwiska czy pseudonimy jako znaki towarowe nie jest niczym dziwnym. Jest to działanie popularne wśród artystów, które ma im zagwarantować wyłączność na – przykładowo – sprzedaż koszulek, innych ubrań czy gadżetów opatrzonych ich nazwiskiem. Oferowanie na rynku wszelkich związanych z gwiazdami gadżetów przez nie sygnowanych stanowi bowiem znaczną część ich przychodów, oprócz pieniędzy zarobionych na sprzedaży płyt czy biletów na koncerty. Will.i.am poszedł w tym jednak zbyt daleko, chcąc zarejestrować słowny znak towarowy o minimalnym charakterze odróżniającym.

Dział: Aktualności
wtorek, 08 sierpień 2017 08:10

Koniec optymalizacji znaków towarowych

Znaki towarowe już niedługo przestaną być przydatne w procesie optymalizacji podatkowej. Spowoduje to nowelizacja ustaw o podatkach dochodowych, obecnie opracowywana przez Ministerstwo Finansów. Optymalizacja przy pomocy znaków towarowych znana jest z osławionej sprawy polskiego producenta odzieży LPP, sprzedającego takie marki, jak Reserved, House czy Cropp. W celu obniżenia kosztów opłacanych w Polsce podatków spółka LPP przeniosła prawa do używania swoich znaków towarowych na spółkę zależną Gothals z siedzibą na Cyprze. Następnie, licencja z prawem sublicencji została udzielona spółce Jaradi Limited z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ta spółka miała zaś licencjonować prawa do znaków spółce-matce, LPP, do której należały obie spółki. Działania LPP okazały się jednak na tyle negatywne PR-owo, że doprowadziły do bojkotu konsumenckiego. Finalnie, znaki wróciły do LPP.

Takie działania były do tej pory podejmowane przez spółki, ponieważ zgodnie z ustawą o CIT firma posiadająca wytworzony przez siebie znak towarowy nie może go amortyzować. Stąd pojawiały się transfery znaków towarowych, często do spółek mających siedziby w rajach podatkowych. Dzięki temu można było dokonywać amortyzacji znaku od jego wartości rynkowej.

Działania te zostaną jednak ukrócone od 1 stycznia przyszłego roku. Z nowych przepisów wynika bowiem, że koszt przedsiębiorcy może być równy maksymalnie przychodowi uzyskanemu ze zbycia znaku towarowego. Sztuczne windowanie cen znaków towarowych przestanie mieć więc cel. Restrykcje mają też dotyczyć umów licencyjnych dotyczących oznaczeń towarów i usług wykorzystywanych w handlu. Opłaty i należności będące wynikiem umów obejmujących licencję na znak towarowy będą objęte limitem kosztów w wysokości 5% wartości zysku operacyjnego zwiększonego o amortyzację, powyżej 1,2 miliona zł rocznie.

Dział: Aktualności
poniedziałek, 07 sierpień 2017 08:12

Trump w kasynie

Należąca do obecnego prezydenta USA firma Trump Organization złożyła wniosek o cztery nowe znaki towarowe w azjatyckim centrum hazardu, Makao. Nowe zgłoszenia znaków towarowych dla kasyn podkreślają etyczny relatywizm działań Trumpa, jakim jest utrzymywanie rodzinnego imperium gospodarczego, podczas pełnienia urzędu prezydenta państwa. Nowe zgłoszenia związane z marką Trump zostały dokonane w czerwcu 2017 r. przez firmę z Delaware, DTTM Operations LLC. Obejmują one usługi w zakresie gier hazardowych i kasyn oraz usługi związane z nieruchomościami, budownictwem i restauracjami oraz hotelarstwem.

Nowe wnioski są identyczne z czterema znakami towarowymi zgłoszonymi w 2006 r. Zostały one co prawda zarejestrowane, ale ich ważność upłynęła w tym roku. Z rejestrów nie było jasne, dlaczego, choć prawo znaków towarowych w Makao zezwala na wygaszenie znaków ze względu na ich nieużywanie. W Makau nie ma obecnie żadnych działających firm z holdingu Trumpa.

Znaki towarowe często zgłaszane w różnych państwach przez firmy należące do Donalda Trumpa stały się źródłem obawy amerykańskich prawników i urzędników, którzy obawiają się, że mogą dać obcym rządom możliwość prób oddziaływania na Biały Dom. Chiny zatwierdziły dziesiątki znaków towarowych Trumpa od czasu, gdy prezydent objął urząd. Trump i jego prawnicy odrzucają tę argumentację i twierdzą, że znaki towarowe są kluczową obroną przeciwko squattersom, którzy chcą wykorzystać jego nazwisko.

Makao to największy na świecie rynek gier hazardowych, który osiągnął w ubiegłym roku o około pięć razy więcej dochodów niż Las Vegas. To jedyne miejsce w Chinach, gdzie kasyna są legalne.

Dział: Aktualności
piątek, 04 sierpień 2017 07:46

Kto dostanie pierogi?

Kuchnie różnych państw czasem są do siebie bardzo zbliżone, a czasem charakteryzują się zupełnie odmiennymi smakami. To, co smakuje Chińczykowi, nie zawsze będzie przysmakiem dla Francuza. Domowe pyszności z Indii mogą zaś wydać się dziwne Kanadyjczykowi. Są jednak takie potrawy, które przekraczają granice i stają się hitem wśród konsumentów różnych narodowości. Jednym z takich przysmaków są polskie pierogi. Ta potrawa, która może być podawana zarówno na słodko, na przykład z owocami czy twarożkiem, jak i w bardziej nawet popularnej wersji wytrawnej, znana jest często zagranicą jako „pierogis”.

Teraz właśnie o nazwę „pierogis” pokłóciły się dwa położone w Stanach Zjednoczonych Ameryki miasta. Izba Handlu Whiting-Robertsdale, miasteczka w Indianie grozi, że złoży pozew przeciwko Edwardsville Hometown Committee, ze względu na naruszenie praw do znaku towarowego „Pierogi Fest”. Zdaniem stowarzyszenia, nazwa święta pierogów prowadzonego jako „Edwardsville Pierogi Festival” może wprowadzić konsumentów w błąd co do tego, że ma jakieś powiązania z „Pierogi Fest” organizowanego przez Izbę Handlu Whiting-Robertsdale.

Jeżeli sądowy spór rzeczywiście miałby dojść do skutku, wcale nie wiadomo, czy roszczeniom organizatora Pierogi Fest stałoby się zadość. Znak ma bowiem silny charakter opisowy, „Pierogi Fest” to bowiem nic innego, jak po prostu „festiwal pierogów”. Ze względu na znaczny procentaż słowiańskich ekspatów w USA, nazwa „pierogi” czy „pierogis” jest też powszechnie kojarzona z nazwą konkretnego dania. Znak posiada w związku z tym niewielki charakter fantazyjny.

Dział: Aktualności
czwartek, 03 sierpień 2017 08:16

Przełomowy wynalazek z RPA

Innowacyjne wynalazki często generują ogromne zyski podmiotom, które objęły je na swoją rzecz monopolem, jaki daje patent. Niektóre wynalazki wcale nie pochodzą jednak od pracowników prężnie rozwijających się rynkowych gigantów w dziedzinie technologii, a ich celem nie jest osiągnięcie dla firmy kosmicznych dochodów.

Jeden z bardzo ciekawych wynalazków, który może znacznie pomóc mieszkańcom terenów skrajnie suchych, ujawnił się podczas Google Science Fair, międzynarodowego konkursu naukowego i technicznego dla osób w wieku od 13 do 18 lat. Rozwiązanie szesnastoletniej Kiary Nirghin z Republiki Południowej Afryki może skutecznie pomóc ludziom cierpiącym głód przez permanentne susze. Jest to problem powszechny między innymi właśnie w RPA, gdzie w 2015 r. gigantyczne straty w uprawach, spowodowane najniższym od kilkudziesięciu lat poziomem opadów, doprowadziły do znacznego wzrostu cen żywności, co było ciosem dla biedniejszej ludności tego państwa.

Wynalazek szesnastolatki pomaga uzyskać bujne plony w czasie suszy. Sprzyjające temu technologie, polegające na zapobieganiu wyparowywaniu wody z gleby, są już co prawda znane, ale są również bardzo kosztowne. Stosowane w nich absorbujące wodę polimery nie są również biodegradowalne, a ich produkcja wymaga szkodliwych chemikaliów. Alternatywa Kiary polega na wykorzystaniu polimerów naturalnie występujących w owocach cytrusowych. Uczennica ususzyła na słońcu skórki z pomarańczy i awokado, a następnie skruszyła je na proszek, który jeszcze upiekła w piekarniku. Taka mieszanka staje się superabsorbentem nie gorszym, niż te chemiczne.

Dział: Aktualności
środa, 02 sierpień 2017 15:38

Koniec z mlekiem sojowym w UE

Kiedyś propagowano pogląd, że szklanka mleka dzienne pomoże powstrzymać takie choroby, jak próchnica czy osteoporoza. Wraz z rozwojem medycyny okazuje się jednak, że ze względu na dużą ilość alergenów krowie mleko bardzo łatwo uczula, jak również trudno się trawi. W związku z tym, duża część miłośników kawy z mlekiem czy porannej miseczki płatków z mlekiem znalazło sobie roślinne zastępniki tego białego napoju. W sklepach szeroko dostępne są różne rodzaje mleka roślinnego – sojowego, migdałowego czy ryżowego. Okazuje się, że niedługo być może mleka sojowego nie będzie już można kupić.

Osoby uzupełniające swoją kawę tym dodatkiem mogą być jednak spokojne. Nie chodzi o to, że ten wytwarzany z soi napój zniknie ze sklepów, ale będzie on musiał zmienić nazwę. Nie tylko zbyt podobne do siebie znaki towarowe mogą bowiem wprowadzać konsumentów w błąd – mogą to powodować również nieodpowiednio, zdaniem urzędników, dobrane nazwy produktów.

Zgodnie z wydanym niedawno przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrokiem produkty pochodzenia roślinnego nie mogą nosić nazw, które wprowadzają konsumenta w błąd, takich jak właśnie „mleko” czy „masło”. Od tej zasady będzie tylko kilka wyjątków. Trybunał wskazał, że wyroby wyłącznie roślinnego pochodzenia nie mogą, co do zasady, być wprowadzane do obrotu pod nazwami, które, jak nazwy „mleko”, „śmietana”, „ser”, „masło” lub „jogurt”, które są zastrzeżone przez prawo UE dla produktów pochodzenia zwierzęcego. Wyrok ten jest wynikiem sporu wszczętego przez niemiecka organizację Verband Sozialer Wettbewerb, działającą na rzecz zwalczania nieuczciwej konkurencji, z przedsiębiorstwem TofuTown. Wyrok Trybunału nie dotyczy jednak wszystkich maseł i mlek roślinnych. Obejmuje on głównie produkty z soi.

Dział: Aktualności