wtorek, 27 listopad 2012 12:00

Patent na drukowanie rzeczywistości

Napisał

Dziś nawet osoba pozbawiona zdolności manualnych może zostać twórcą. Wystarczy przygotowany na komputerze model i drukarka 3D. I chociaż drukarki te dostępne są od końca lat osiemdziesiątych, dopiero teraz zyskują na popularności. Potencjał urządzeń jest ogromny, ale niesie ze sobą równie duże zagrożenia. O tym, jak dużo jest wart i ile ma do zaoferowania rynek drukarek 3D może też świadczyć początek sporów patentowych pomiędzy producentami urządzeń.

Zasady działania urządzenia nie są skomplikowane. Potrzebny jest tylko model przedmiotu, który chcemy wydrukować i łatwo można stworzyć dowolną ilość jego kopii. Specjalny program Slicer wykorzystuje komputerowy model 3D przedmiotu i dzieli go na cienkie poziome warstwy. Następnie drukarka nakłada je na siebie jedną po drugiej, modelując przy tym kształt. Drukować można z plastiku, ale również i materiałów takich jak tytan czy nawet czekolada.

Wydaje się, że drukarki 3D ze względu na swoje wygórowane ceny pozostają jedynie narzędziem dla pasjonatów. Dla przykładu koszt drukarki Replicator 2 to 2199 dolarów, zaś zestaw pozwalający złożyć drukarkę Ultimaker kosztuje 1194 euro. Jednak dla stworzenia własnych przedmiotów nie jest konieczne kupowanie od razu własnej drukarki. Istnieje wiele serwisów internetowych oferujących możliwość wysłania im projektu 3D oraz wybrania materiału, a następnie otrzymania już wydrukowanego produktu. Za pośrednictwem niektórych serwisów można również sprzedawać wytworzone produkty. Co prawda, taki sposób tworzenia wymaga znajomości programu do kreowania komputerowego modelu, ale i to powoli przestaje być przeszkodą w pozyskiwaniu nowej rzeszy użytkowników drukarek. Ich wytwórcy, chcąc spopularyzować technologię, cały czas próbują uprościć procesu drukowania. Tworzone są również aplikacje i poradniki mające przybliżyć trójwymiarowe drukowanie nieprofesjonalistom.

Jednak promowanie drukowania 3D nie przez wszystkich przyjmowane jest entuzjastycznie. Dla przedsiębiorców produkujących łatwe do podrobienia przedmioty technologia może stanowić poważne zagrożenie. Nietrudno wyobrazić sobie, co się stanie, gdy do użytku trafią drukarki pozwalające na proste i szybkie skanowanie przedmiotów i tworzenie ich kopii. Może to być kolejna rewolucja, jak wprowadzenie druku, kserokopiarek czy nagrywarek płyt CD.

Już dziś obawy przed możliwością skopiowania prawie każdego fizycznego obiektu są zauważalne. Przekonał się o tym fan gry strategicznej Warhammer, który zainspirowany figurkami do gry postanowił przygotować własne modele. Projekty umieścił na portalu Thingiverse, gdzie użytkownicy dzielą się swoją twórczością za darmo. Szybko jednak do serwisu zgłosili się prawnicy reprezentujący firmę Games Workshop z żądaniem usunięcia wzorów. Swoje roszczenia opierali na Digital Millennium Copyright Act - ustawie zabraniającej tworzenia i rozpowszechniania technologii, przy użyciu których mogą być naruszone cyfrowe mechanizmy ograniczeń kopiowania. Akt obowiązuje od 1998 r. na terenie USA, jednak jego konstytucyjność jest podważana. Warto dodać, że przypadek hobbysty nie jest odosobniony i nie tylko on spotkał się z koniecznością zaprzestania swojej działalności po ingerencji firm dbających o swoje interesy.

Kopiowane przedmioty chroni prawo własności przemysłowej, a nie tak jak w przypadku muzyki prawo autorskie. Działa ono krócej i obejmuje często gotowe przedmioty, więc drukowanie ich części nie powinno być nielegalne. Problemy użytkowników mogą się pojawić, gdy będą oni kopiować dokładny wygląd całego przedmiotu. Rozpowszechnianie druku 3D może wiązać się z koniecznością uregulowania prawnie niektórych zagadnień. Na razie na niepewnym stanie prawnym skorzystała firma Myhrvold, która uzyskała patent na rozwiązanie mające sprawdzać, czy projekty przesyłane do drukarki nie są chronione prawnie i czy drukujący ma pozwolenie na tworzenie takich obiektów. Ma to zapobiec korzystaniu z drukarek 3D jak z kopiarek przedmiotów. I to zabezpieczenie padnie jednak z pewnością przedmiotem prób jego obejścia. Może się okazać, że ochrona praw przysługujących twórcom konkretnych przedmiotów będzie równie trudna, jak działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania nielegalnych cyfrowych kopii gier czy muzyki. Także zakaz sprzedaży drukarek może się okazać bezcelowy, biorąc pod uwagę, że niektóre z nich potrafią drukować własne części. Trwają prace nad tym, aby urządzenia, które już dziś można uzupełniać i naprawiać, stały się właściwie samoreplikujące.

O tym, jak dużo jest wart i ile ma do zaoferowania rynek drukarek 3D może świadczyć początek sporów patentowych pomiędzy producentami urządzeń.

Czytany 1003 razy