czwartek, 31 marzec 2016 07:40

Kolejna runda sporu o tygrysa

Napisał

W chwilach zmęczenia bardzo wiele osób sięga po napoje energetyzujące. Ze względu na popularność, jaką cieszą się one wśród klientów, napoje te stanowią spory segment rynku spożywczego. Tym samym, rośnie wartość znaków towarowych, którymi oznaczane są takie napoje.

O jeden z takich znaków towarowych już od niemal siedmiu lat ciągnie się sądowy spór. Mowa o znaku "Tiger". Jest to pseudonim polskiego boksera, Dariusza Michalczewskiego, który na początku firmował produkowany przez spółkę FoodCare napój swoim wizerunkiem. W wyniku sporu, w październiku 2013 r. sąd rozpatrujący sprawę przyznał rację Michalczewskiemu. Komornik sądowy na wniosek fundacji Dariusza "Tigera" Michalczewskiego przeprowadził zajęcie towarów od FoodCare opatrzonych spornym znakiem towarowym. Dariusz Michalczewski i jego Fundacja Równe Szanse mieli dostać rekompensatę za to, że spółka FoodCare sprzedawała w 2010 r. napój "Tiger" i nie uiszczała za to bokserowi prowizji w czasie, gdy jeszcze trwała pomiędzy nimi umowa. Fundacja Michalczewskiego rozwiązała wówczas umowę z FoodCare w trybie natychmiastowym i wystąpiła do sądu o zapłatę brakujących opłat licencyjnych.

Pod koniec marca tego roku miała miejsce kolejna runda sporu o używanie znaku towarowego „Tiger”. Krakowski sąd okręgowy wydał wyrok, w którym jednoznacznie potwierdził, że prawo do tego oznaczenia używanego wobec napojów energetycznych przynależy wyłącznie byłemu bokserowi. Sąd wskazał w uzasadnieniu, że używanie znaku „Tiger” przez FoodCare miało charakter zależny, zaś działanie tej spółki było sprzeczne z dobrymi obyczajami, zwłaszcza z zasadą pacta sunt servanda, która mówi, że "umów należy dotrzymywać". 

Czytany 2173 razy